Dzień Dwieście Czterdziesty Trzeci
Linia Putina
Była sobie kiedyś linia Stalina. Pas umocnień na granicy zachodniej ZSRR. Potem linia Mołotowa. Teraz nastał wielki czas - lini Putina. Miał swoja Stalin, może mieć i Wołodia.Zawzięcie kopią okopy. Stawiają "smocze zęby', kto był na MRU wie o co kaman. Stawiają bunkry. Znaczy się szukują do obrony. Więc chyba nie jest najlepiej, prawda? Jednak naprawdę ciekawe jest położenie tych lini. Owszem, jest nitka chroniąca Ługańsk. Natomiast jest ona wbudowana w głębi obecnie okupowanych terenów, a więc wygląda na to że już zakładaja dalsze straty. Może też być to znak-sygnał co są gotowi oddać a co sobie zostawić w ra ach "kompromisu". Natomiast już od dawna żadna taka linia nie była dla żadnej armii przeszkodą nie do pokonania. Łatwo nie jest,, ale nie beznadziejnie.
Kamikadze
Orkowe lotnictwo kontynuuje usilne wysiłki. Do tej pory z efektami raczej umiarkowanymi, ale wiele wskazuje że ostatnio zaczęli pilnie trenować nową śmiertelnie groźną taktykę: samobójcze ataki kamikadze na budynki mieszkalne. W ciągu kilku dni 2 udane ćwiczenia, jeden Su 34 w blok mieszkalny, piloci jednak stchórzyli i się katapultowali, mięczaki. Ale jednak powoli się poprawiają i kolejne Su 30 w Irkucku wbiło się prawilnie w czyjś dom już z pilotem na pokładzie. A może mu nawet zgodnie ze starą japońską tradycją kabine zaspawali? W każdym razie dużo tych wypadków ostatnio. Wraz z trwaniem wojny będzie tego jeszcze więcej.
W tematyce lotniczej: dosłownie parę minut temu Belligcat opublikował dane zespołów rosyjskich programistów programujących spadające na Ukrainę pociski kierowane. Imię, nazwisko, stopień, zdjęcie... Gdzieś wypłynęły zdjęcia i cała elita pięknie na widelcu. No... jak Ukraińcy znajdą ich adresy to będą spać jak niemowlęta: budzić co godzinę w nocy i rano mając pełno w gaciach... Nie ma co, rosyjskie służby działają równie skutecznie od czasów pierwszej rekomendacji inwazji. Swoją drogą wciąż mnie zachwyca jak łatwo najbardziej utajnione osoby można dziś wytropić dzięki ich elektronicznym śladom. Niesamowite. I robią to nie żadne wywiady, żadne CIA, ale grupa dziennikarzy śledczych. Strach się bać.
Ataki na infrastrukturę ukaińską trwają. Pewne efekty są. na razie około 30% sieci energetycznych w runinie. Mimo wszystko złamać naród będzie ciężko. Zdaje się nowy głównodowodzący z powodzeniem stosował takie metody w Syrii. Zresztą nic nowego, już Sun Tzu twierdził że aby wygrać wojnę nie trzeba zniszczyć przeciwnika, wystarczy złamać jego wolę walki. Chodziło o spowodowanie masowcyh fal uchodźców z wielkich miast, pozbawionych energii, wody i żywnośći. Masowa migracja miała pozbawić powstańców wspracie ludności, przy okazji powodując falę problemów dla Europy. Teraz próbują powtórki. Faktycznie, gdyby się udało możemy się spodziewać kilku kolejnych milionów emigrantów. Czy wytrzymamy? W razie czego, bo na razie tego efektu jeszcze nie ma. Jednak na Ukrainie jest tej infrastruktury dużo. Za dużo żeby łatwo zniszczyć, zwłaszcza jak zaczyna brakować pocisków. Irańskie drony kamikadze dalej latają, dzięki taniości i masowości mimo masowego zestrzeliwania wciąż są skuteczne w atakach saturacyjnych, jest ich tyle że nie sposób zestrzelić wszystkiego. Ponoć irańskie rakiety są w drodze. Mossad też drapie się w głowę czym putlerowcy za to zapłacili. Idzie zima. Bez gazu, prądu, wody? Słaba wizja. Z lepszych wieści bardzo skuteczne okazały się nowe niemieckie zestawy rakietowe IRIS-T. Ledwo weszły do akcji i już są sukcesy. Główny problem to niestety ilość, te kilka obiecanych baterii to kropla w morzu potrzeb. Przydałyby się setki .Poza tym pytanie ile jest do nich rakiet i na ile to starczy, strzelanie w każdego irańskiego drona może się mało opłacać. Zbyt cenne te rakiety... jakieś 430,000$ za sztukę. Póki USA sypie w Ukrainę $$$ z helikopterów, całymi milardami, pewnie dostawy będą wystarczające aby walczyć. Kolejne światełko to fakt że jednak, jakby to nie było cyniczne to Ukraina jest świetnym salonem wystawowym dla każdego producenta uzbrojenia. Jesteś tu i się sprawdzasz - będziesz sprzedawał. Tak więc biznes zbrojeniowy jest chętny wysyłać wszystko co się da. Przy okazji też testując, dostając najlepszy możliwy feedback. Ograniczenia głównie polityczne, tudzież lęk przed wpadnięciem technologii w ręce ruskich.
"Make my day" ale czy na pewno...?
Nagranie SBU. Siedzi sobie biedny młody jeniec i dzwoni do matki w Rassiji. Ta nie pyta o syna, nie pyta czy żyje, jak się ma. Mamusia się dopytuje gdzie i w jakim stanie jest iPhone synka... bo dziadek roczną emeryturę wydał, zadłużył się, spłaca teraz ratami niemal głodując to marzenie wnuczusia. No więc chuj czy synuś zyje, gdzie jest iphone...? Bo dziadziuś codziennie się dopytuje, żyć nie daj. Przesłuchujący z SBU są w szoku. Pani tak na serio? Pyta o jebanego iphone a nie o zdrowie syna? Ale bo dziadziuś... Jednostkowy przypadek patologii..? A rodzinka dumna z Łady za odszkodowanie po zabitym synu? Co to za ludzie... co to za kraj. Kraj rad. Rad każdy kto od niego daleko. I śmieszno i straszno.
Dodaj komentarz