Dzień Dwieście Osiemdziesiąty Piąty
Longshot
Nie planowałem dziś zapisu, po wczorajszym dłuższym miałem nadzieje na kilka dni luzu. No ale nie. Rano się człowiek budzi, robi gorącą herbatkę z cytrynem, w drugiej łapce crossamcik, powoli startuje laptop... rzut oka na sytuację wojenną, czy coś tam się ciekawego wydarzyło... i nagle omal się nie dławi tym crossancikiem i oblewa herbatką. Pierwszy news dnia - ukraińcy zaatakowali bazy putlerowskiego lotnictwa strategicznego. Ale jak to..? Czym ? Gdzie dokładnie...? Prawie 700km w głąb granicy..? CZYM QRWA? Nie no, jakaś pomyłka chyba? Ale żródła rzetelene, pojawiają się pierwsze nagrania jakiegoś wybuchu, niby stamtąd... no wygląda że jednak tak. Czekam jak na szpilkach na więcej szczegółów. Faktycznie, spływają powoli kolejne dane. 2 ataki na lotniska, bazy Engels koło Razania, i koło Saratowa. Pojawiają się pierwsze zdjęcia z Saratowa, satelitarne, za chwilę też zwykłe, widać uszkodzony szczyt ruskiej techiniki, naddzwiękowy bombowiec strategiczny Tu2 2M3 plus jakaś ciężarówka obsługi. Pod skrzydłem już podwieszony pocisk Kh-22, gotowy do kolejnego lotu nad Ukrainę, sporo szczęścia mieli że to sobie nie walnęło. Tudzież my mieliśmy pecha. A mogło być tak pięknie. W drugiej bazie do końca nie wiadomo, wybuch spory więc jest szansa że coś też oberwało. Tam zdaje się Tu 95. Też cenny łup. Nawet putlerowcy oficjalnie się już przyznali do uszkodzenia 2 bombowców, zniszczenia ciężarówki i kilku ofiar. Jak się do tego przyznają może było nawet jeszcze lepiej. Może się pojawią kolejne foty z satelit.
Kolejne miłe zaskoczenie (dla mnie, bo dla plemienia orków, to raczej szok i niedowierzanie). Jak do tej pory najdalszy atak Ukrainy. Może nie jakiś wielki sukces, 2 uszkodzone samoloty, nawet cenne to jednak nie jest nie wiadomo co. Ale jednak, kolejna klęska orkowej obrony przeciwlotniczej. Klęska totalna, coś przeleciało 700km bez wykrycia i zniszczenia. Spadnie znów sporo głow odpowiedzialnych za tą porażkę. Te bazy były głównymi bazami do ataków rakietowych na Ukrainę i niszczenia infrastuktury w ostatnich tygodniach. Jeśli bardzo cenne bombowce nie będą tam bezpieczne będą być może musieli je wycofać gdzieś dalej. Zwłaszcza jeśli nie wiedzą co ich trafiło. Bombowce są cenne same w sobie, są drogie, trudne w produkcji, a i nie jest ich za dużo, kilkadziesiąt sztuk. Poza tym to kluczowe elementy odstraszania nuklearnego. Tego nie można ryzykować. Trudne decyzje przed nimi. Oczywiście mogą je wycofać dalej. Ale to będzie głeboko na tyłach. Mocno utrudni operacje, podniesie koszty, zwiększy zużycie sprzętu. Będzie bolało. Może zmniejszy to liczbę rakiet odpalanych na Ukrainę z bombowców.
Kolejne wielke pytanie to czym ukraińcy uderzyli. Oczywiście orki już mają odpowiedź. Stare sowieckie odrzutowe drony Tu 141/143. Tylko czy na pewno? Znów coś za szybko to ustalili. Poza tym jak ten staroć miałby przelecieć te 700km nad wrogim terytorium? I jeszcze tak celnie trafić w cel? No nie klei się ta legenda, nie klei. Ponoć Ukraina zmontowała jakieś własne drony, coś nowego. Czy to to - nie wiadomo. Jeste też opcja że dostali coś z zachodu, dalekosiężnego, i w technologii stealth, jakimś cudem zintegrowali to ze swoimi samolotami (albo na przykład my im to zintergiwaliśmy). Jakiś Storm Shadow...? Skoro udało się wprowadzić HARMy to kto wie. W te drony ciężko uwierzyć.
Odpowiedź Kremla to niestety, jak się można było spodziewać, kolejna wielka fala rakiet odpalonych na infrastrukturę krytyczną. Chociaż w sumie nie wiadomo czy do końca odpowiedź, może nawet nie, raczej Ukraińcy uprzedzili duży atak o którym już było wiadomo że nadchodzi ze zdjęć satelitarnych. Więc może i tak by nadszedł.
No i jeszcze jedno ciekawe info. Wygląda na to że oddaliśmy właśnie na Ukrainę nasze posowieckie systemy przeciwlotnicze S-125. Nie jest to cud techiniki, ale było trochę modernizowane, a każda rakieta dla Ukrainy bezcenna. Miejmy nadzieje że na koniec swego przydługiego życia jeszcze rozwalą jakieś ruskie gówno. Udanych łowów!
Dodaj komentarz