Dzień Dziewięćdziesiąty Pierwszy
T-62
Dziś w trendach na polskim Twitterze jedno z najpopularniejszych haseł. Tajemniczy skrót. Coś tam pewnie po 3 miesiącach wojny świta w głowach że coś to z czołgiem kojarzy. Czołgów na Ukrainie sporo, praktycznie cała paleta wszystkich ruskich czołgów. Skąd więc ta burza? Czyli dziś post w temacie "Czołgi dla opornych". Jak ktoś jest fanem Chieftaina, albo Jarka Wolskiego to może sobie darować czytanie dalej. Otóż news dnia jest taki że pojawiły się nagrania z dostawami orkowych czołgów T-62 na Ukraine. Co w tym dziwnego? Ano to że orki napradę musiały mocno pokopać w najbardziej zapomnianych głębiach Mordoru żeby dokopać się do tych "skarbów". Których miejsce już było zdecydowanie bardziej w muzeach techniki lub jako celów na poligonach. A tu taki zonk. Ktoś będzie musiał wsiąść do tego złomu i ruszyć w bój, bój nasz ostatni... Żeby to lepiej zrozumieć wystarczy dla laika poznanie prostego faktu: rosyjskie oznaczenie modelu czołgu w dużym przybliżeniu odpowada rokowi danego projektu. Najczęściej jest to jakaś administracyjna data, więc nie bierzcie tego zbyt dosłownie, ale takie zrozumienie wystarczy na nasze potrzeby. Czyli słynne T-34 - rok 1934. T-55 - oczywiście 1955. I tak dalej. Jest to z reguły data przed realnym rozpoczęciem produkcji seryjnej, która trwa kilka lat pózniej. Czyli patrząc sobie na numerek można w dużym uproszczeniu zrozumieć jaka to generacja i technologia. Obecnie na Ukrainie używanym przez orki najstarszym modelem był T-64, czyli konstrukcja realnie z końca lat sześćdziesiątych. Przy okazji jest to też podstawowy model czołgu Ukrainy. Lata 70-te reprezentuje oczywiście przesławne T-72, taki VW Golf wśród czołgów. No i dalej: T-80 na ostatnie lata sojuza, i najnowsze czołg, już rosyjskie a nie radzieckie, to T-90 z lat 90-tych. No niby jest jeszcze słynna ostatnio "Armata", T-14 (na nowy wiek, 2014 oczywiście) ale to tylko 2 sztuki na paradę w Moskwie, jak się akurat nie zepsują. No dobra, mamy podstawy czołgologii opanowane. Czyli z grubsza im wyższy numer (czy raczej odpowiadający mu rok, bo T-14 > T-90) tym co do zasady nowsza konstrukcja. OK. Teraz będzie trochę trudniej. Czy "wyższy" nr zawsze oznacza lepszy czołg? No niekoniecznie. Znów, pomaga analogia z samochodami. Jest taki VW Golf i jest sobie Mercedea klasy S. Nawet nowsza generacja Golfa może nie być lepsza od starszej generacji Mercedesa S600. Choć może być nowocześniejsza. I tak samo w czołgach. Takim właśnie przykładem może być T-64, który w ruskim mirze był właśnie takim analogiem Mercedesa S klasy wśród czołgów. W swoim czasie konstrukcja przełomowa i innowacyjna. Pierwszy na świecie seryjny czołg z pnacerzem kompozytowym i systemem kierowania ogniem. Stąd właśnie, mimo że dość wiekowe to T-64 wciąż są używane, mniej przez Rosję ale jako podstawowy czołg dla Ukrainy. Jako że były stworzone i produkowane w Charkowie. Stąd też orki mają ich już mało, bo sami nie produkowali ich nigdzie u siebie. T-72 też jest używany przez obie strony, ale głównie orki, i jest w tej sztuce w roli VW Golfa. Czyli taki średniej klasy, niedrogi czołg, produkowany masowo, tanio, prosty w produkcji, eksploatacji, za to jest ich dużo. Kosztował jakieś 2-3x mniej niż ciut starszy T-64. Ostatni wspólny czołg dla obu stron to T-80, tym razem produkowany w Rosji więc głównie po stronie orków. T-80 to ostatni czołg radziecki. Też trochę bardziej z górnej pólki. Ostatni T-90 to już czołg czysto nowej Rosji, Ukraińcy mają tylko zdobyczne, i jest najnowszym modelem. Jest jeszcze jeden level komplikacji, każdy model jest z reguły w wielu wersjach. Takie T-72 jest w produkcji od lat siedemdziesiątych do dziś. Cały czas jest rozwijane, modyfikowane, nowe wersje mają zupełnie inne możliwości niż stare. Montuje się coraz lepsze pancerze, silniki, systemy kontroli ognia, elektronikę itp itd. Z reguły im więcej i wyższych literek w nazwie tym lepiej. Na orzykład najstarsze T-72 to T-72A, najnowsze T-72B3 model 2016. Do tego na przykład różnice między wersjami rosyjskimi i eksportowymi (tzw "małpie" modele, jak między innymi ex-nasze T-72M). Róznią się praktycznie wszystkim. Czapki z głów przed kolesiami którrzy potrafią na podstawie kupki dymiącego złomu podać dokładnie model niszczonego czołgu. Fachury.
No dobra, nie ma w trym opisie typów T-62. Bo ich już w tej wojnie nie było. Do teraz. Czy T-62 to bardziej S klasa czy Golf? No ja bym powiedział że coś w stylu VW Garbusa. Tego starego, of course. Poprzednik golfa, prosty, może wręcz prymitywny, tania masowa opcja budżetowa. I teraz wjeżdzją sobie te zabytki techniki na żółtych blachach na Ukrainę, całe na biało. Wszyscy się łapią za głowy. Zasadniczo znaczy to że cosik chyba musi orkom zaczynać brakować czołgów. Straty są ogromne. Wolski szacuje ja na ponad 50% stanów dla niektórych modeli. Zwłaszcza w tych nowszych typach. Produkcja stoi. To znaczy niby mogli coś tam produkować, tylko że wszystko co dawało nowoczesność, jak np cała elektronika była z importu, więc jej nie ma. Choćby taka francuska termowizja, bez której czołg jest dziś ślepy w nocy czy w dymie pola bitwy. Orki mogą sobie tysiące T-34 produkować, ale nowsze generacje jednak były zależne od importu. Taki optymistyczny akcent. Bo na froncie w Donbasie sytuacja coraz gorsza. Orki przełamały pozycje i grożą powtórką z Mariupola W Sewierodoniecku. Coraz więcej buntów w jednostkach Ukraińskich, przemęczonych 3 miesiącami wojny, Straty rosną, w ludziach i sprzęcie. Dostawy z zachodu to wciąż za mało, zresztą potrzeba czasu na wdrożenie. Bitwa o Donbas jeszcze nie jest przegrana, ale rokowania na teraz raczej niekorzystne.
A jak kogoś temat zafascynował to super opis ruskich czołgów jest na kanale YouTube "Broń Pancerna Świata" lub "Gdzie zaczyna sie wojsko". Dla Hardcore fanów tematu. A ja czekam na pierwsze foty lub video zniszczonego T-62.
Dodaj komentarz