Dzień Osiemset Trzydziesty Ósmy
Wojny zaczynają się wtedy, kiedy chcesz, ale nie kończą się wtedy, kiedy o to prosisz.
Może jakby Putin nie był nieukiem to by znał tę odwieczną prawdę. Może by to zrozumiał, może nawet by zauważył że powoli może się zbliżać punkt gdy będzie prosił. I chyba w tej chorej łepetynie, zresztą jak i u wielu współplemieńców, nie mieści się w zdolności percepcji fakt że to nie oni będą o tym całkowicie zdecydować. Takiego założenia nie było. Takiego scenariusza nie ma w najczarniejszej wersji wydarzeń. I niestety będzie to bardzo niebezpieczny moment gdy się zderzą z rzeczywstością. Że się nie da zabrać zabawek i pójść do domciu, jakby nigdy nic. To będzie szok dla "panów" czy może raczej bojarów Euroazjii. Szok na który nie są absolutnie przygotowani. A wtedy... no cóź, człowiek w szoku może zachowywać całkowicie nieracjonalnie. Spróbować pokazać że mając zdolność zniszczenia planety ma też automatycznie zdolność do narzucenia woli. Coś jak francuska doktryna deeskalacji przez eskalację. Robimy duze BUUUM, nie żeby zniszczyć przeciwnika czy wygrać wojnę ale żeby dać sygnał że już naprawdę kończymy zabawę. Na pewno takie scenariusze będą na stole. Czy się odważą..? Kto wie...
No tak, zakładamy że jednak będą chcieli skończyć. Dlaczego by mieli chcieć? Przecież wygrywają? Idą na zachód? Zajmują teren? Niszczą wroga? Powoli, ale skutecznie, systematycznie. No niby cały czas, metr po metrze coś tam zajmują. Tyle że by przy takich stratach że jakby to przełożyć na teren całej Ukrainy to kilka kolejnych armii by musieli sobie przemielić. Ludzi to wciąż mają oczywiście. Coraz mniej chętnych na użyźnianie ukraińskcih czarnoziemów, ale wciąż kosmiczne jak kartoflane warunki $$$ robią robotę. Chociaż widać coraz większe ilości afrorosjan. Najemników z Afryki dla których moskiweski żołd to fortuna, a świadomość tego jak skończą wciąż niska. W sumie nihil novi. Jak masz $$$ zawsze znajdziesz najemników z biednych regionów świata. Każde imperium w historii tak robiło.... Ale działa to w każdą stronę. Pomyślmy ilu żołnierzy w afryce by mogło sobie zrekrutować USA dajać żołd w $$$ i na przykład obywatelstwo tym co przeżyją WW3. Oczywiście jakby byli przyciśnieci do muru, na przykład przez miliard chińczyków.
OK, to wciąż idą, teren zajmują, z ludzmi ciężej ale wciąż problemu niet. Sprzęt? No tu powoli zaczynają się schody. AK i 3 magazynki każdy dostanie. I tak o niebo lepiej niż 1 karabin i garść nabojów na dwóch pod Stalingradem. Ale taka ekpia dziś za dużo nie zdziała. Ciężki sprzęt wciąż jest na froncie, w dużej liczbie. Ale coraz więcej staroci. Zamiast się poprawiać, tracić stary i wymieniać na nowy, jak robili aliancci w WW2, to u putlerowców sytuacja odwrotna. Tracą nowy sprzęt i zastępują go średnio coraz starszym. T62 to był ewenement, zapchaj dziura a staje się coraz częstszym widokiem. Pojawiają się zupełnie muzealne T54. Na szczęście dla mobików ponoć T34 już nie ma nawet w magazynach... Za to coraz więcej szturmów na motocyklach i tzw "wózkach golfowych" z Chin, przy których nawet BWP 1 to super ochrona. A zdjęcia z magazynów rezerw wojennych pokazują coraz większe pustki. Każda kolejna analiza wskazuje że się im szybciej zapasy z zimnej wojny skończą coraz szybciej. Obecnie dla większośći rodzajów sprzętu rezerwy wykończą do końca 2025, dla części typów dużo szybciej. Nowa produkcja to ułamek strat. Przy poprawie zaopatrzenia Ukrainy w amunicję, broń przeciwlotniczą czy przeciwpancerną będzie jeszcze gorzej. Ogólnie zaczyna być dramatycznie. Powoli ale równia pochyła w dół bez dużych perspektyw na odmianę. Jeśli tylko pomoc dalej będzie na Ukrainę płynąć.
Oczywiście trwa w najlepsze dronowanie. Zresztą po obu stronach. Ukraina właśnie powołała nowy rodzaj wojsk, dronowych. Praktycznie większośc inwesycji idzie w drony. Ogromne plany, masowość. Tymczasem drony dalekigo zasięgu sieją zamieszanie na głębokich tyłach. Może nie można tego nazwać sianiem zniszczenia i zagłady, nie ta skala i nie ta skuteczność, ale efekty bardzo ciekawe przy stosunkowo łatwej technologii, i niskich relatywnie kosztach. A to jakaś rafineria zapłonie, a to "niewidzialny" myśliwiec Su 57 oberwie, a może nawet i dwa. Su 57 ogólnie śmieszna historia, pierwszy od WW2 odrzutowiec który oberwał zanim go wcielono do służby. Fakt że większośc dronów jednak zestrzelwują. A zdolności bojowe mają umiarkowane. Ale główna korzyść to ogromny wzrost komplikacji i kosztów dla wojsk pederacji. Samoloty trzeba przenosić na dalekie lotniska, dalej latają, więcej palą, szybciej zużywają resursy, męczą pilotów. Obrona przeciwlotnicza musi być zabrana z frontu na ogromny interior, a ile by jej nie mieli to za mało na wielkość kraju. W sumie zabawne że odwieczna ruska przewaga, niezmierzone odlgłości i teren, teraz w sytuacji wojny dronów okazuje sie też słabością. Oj boli i będzie boleć.
A to jeszcze nie koniec, F16 w drodze, powinny sie pojawić za kilka miesięcy. A tu z głupia frank frankowie wyskoczyli jeszcze z Mirage 2000. Też nie jest to szczyt techniki, ma swoje lata i ograniczenia możliwości, nawet w porównaniu do najniowszych konstrukcji orków, ale jak to mawiał wódz mongołow, lepiej mieć 10 starych Mirage niż nie mieć 10,000 F35... Przy okazji wyszło że Szwedzi też dość mocno już byli zaangażowaniu w przekazanie Gripenów. No ale ostatecznie temat chyba jednak przygasł. Za to będą 2 samoloty wczesnego ostrzegania, też super sprawa, zresztą takie same jak właśnie sami sobie kupiliśmy. Plus mnóstwo innego spzętu of Wikingów, w tym bardzo potrzebne transportery gąsienicowe w całkiem fajnych ilościach. Całkiem spoko pakiecik. Do tego trochę kolejnych systemów OPL. Dodając czeską amunicję przyszłośc może nie jest różowa ale tez nie jest to czarna dziura.
Dodaj komentarz