Dzień... Rocznicy
Rocznica
Dziś w nocy okrągła rocznica.... no właśnie, czego tak naprawdę? Wojny? Konfliktu? Agresji? No nie, te tak naprawdę trwają od 2014. Operacji Specjalnej? Nie ta narracja. No dobra, może wybuchu pełnoskalowej wojny. Brzmi jak brzmi ale chyba najlepiej oddaje sens. Jak kroś ma lepszy pomysł - proszę bardzo. Czas refleksji, podsumowań, analiz, wypominek kto wojnę przewidział a kto nie. Z mojej strony wojna była już na horyzoncie gdy zaczęły się pojawiać informacje o rozwijaniu szpitali polowych przez Putinowców. Kilka tygodni przed. No, zawsze można się było jeszcze łudzić że jednak tylko straszą, że to kolejny poziom eskalacji i nacisku na ustępstwa. Więc pewności nie było. Aż do dziś (rok temu). Pamiętne przemówienie Putlera przed swoimi posranymi ze strachu pachołkami gdzie zapowiada uznanie republik. A więc wojna! Wciąż jeszcze nadzieja ze może tylko chcą zająć Donbas...można było mieć taką nadzieję, jeszcze kilka godzin, do pierwszych filmików z helikopterami z desantem na Hostomel. Szanse Ukrainy? W pierwszej chwili myślę że nie więcej niż 10%. Raczej kwestia kiedy i jakim kosztem niż "czy". Ale liczyłem że tanio skóry nie oddadzą. Wyszło lepiej niż myśleli chyba wszyscy. Wątpię czy sami ukraińcy wierzyli że mogą się nie dać. Ale pamiętam też obrazki sprzed kilku dni od inwazji., gdy tłumy ludzi wykupiły wszelką broń ze sklepów rusznikarskich twierdząc że będą walczyć z kacapami. Ale wyglądało to jednak bardziej na masakrę w stylu powstania warszawskiego.
Dziś? Pojawiły się informacje że putlerowcy planują w rocznicę zmasowany atak lotniczy, skoncentrowali większość lotnictwa do jakiejś mocnej ofensywy powietrznej. Moja reakcja - czekamy z chipsami i pifkiem na tę rzeź VSS... Raczej znów popełnili te same błędy. Myślą politycznie, nie wojskowo. Potrzebowali sukcesu na rocznicę i właśnie wyrzucają w piach kolejne zasoby rekruta. Co łączy Ukraińców i putlerowskich generałów? Że obu grupom jest zupełnie obojętne jak giną ruscy sołdaci. Ważne żeby było dużo. W potrzebnych zapasóygląda że wykrwawili sobie szykowane do ofensywy wojska na zdobycie paru wiosek i paru morgów ziemi. Przy okazji stracili mnóstwo sprzętu i wyzbyli się bezcennych zapasów ammo. Na jakiś większy przełom szanse małe, a wręcz być może ułatwili zadanie ukraińcom z ich ofensywą. Jak już sobie obecną falę mobików wybiją to może dojść do punktu przesilenia, dobry moment na kontratak.
Co więcej z ciekawostek? Ano, coraz silniejszy konflikt między Armią a Wagnerowcami. Te walki frakcyjne to jest moim zdaniem przyszłość Rassiji. A jak zabraknie putlerka to zimna wojna się zmieni wg mnie w gorącą. A jak wygramy los na loterii to może jeszcze szybciej.
Wizyta Bidena, przemówienie Putlera - szczerze mówiąc oba miłe incydenty, ale czy tak naprawdę coś to wniosło czy zmieniło? Mocne sygnały, komunikacja, ale wojnę wygrają fakty, sprzęt amunicja a nie słowa. No, ale ok, komunikacja też jest ważna. W zasadzie wizyta w Kijowie to było pokazanie miejsca putlerowcom w szeregu. "Wyślemy tam swojego prezydenta i co nam pan zrobisz"?"
Zablokowanie granicy z Białorusią - w sumie chyba dobry ruch, byli jedną w wielu furtek dla Putlera na świat. Teraz się to kończy. U Wolskiego muszę jeszcze obejrzeć nowy odcinek z panią analityk od Białorusi, poprzedni był świetny. A jakby Białoruś miała jakimś cudem jednak (zapewne nie dobrowolanie) ruszyć do boju to bym na ich kierunek działania wysłał Białoruski Legion z bradzo dużą liczbą szczekaczek i ulotek. Bracia dołączcie do nas.
Make my day
Może nic nowego ale wciąż jakoś mnie bawi fakt że putlerowcom zaczyna brakować amunicji. Nie ma jej dla wagnerowców, brakuje zwykłym wojskom. Są nagrania jak żołnierze dostają jakieś kompletnie pordzewiałe puszki z nabojami i pociskami. Są dane co do siły ostrzału, ułamek tego ze szczytu. Są informacje o limitach. No żeby ruscy nie mieli czym strzelać to chyba żaden jasnowidz nie przewidział.
Dodaj komentarz