Dzień Siedemset Trzydziesty Pierwszy
Dwa lata jak z RPG strzelił....
Ciężko jest strawić myśl że już dwa lata trwa sobie wojna na wschodzie. Może dokładniej 2 lata trwa wojna pełnoskalowa, bo jednak konflikt trwa sporo dłużej. Chciałoby się napisać "jątrzy się", ale nie, nie jątrzy, trwa napierdalanka na maksa, w ykorzystaniem pełnych zdolności obu państw i nie tylko ich. Przez dwa lata 2WŚ Niemcy podbiły prawie całą Europę i podchodzić pod Moskwę zaczęli, tak dla ustalenia uwagi. Dużo się działo, i wszystkie znaki na niebie, ziemii i morzu Czarnym wskazują że się jeszcze będzie działo. Kilkudniowa operacja specjalna zdążyła się zmienić w pełnosklaowy konflikt gdzie całe państwo moskiewskie musi przejść w tryb wojenny żeby mieć jakieś nadzieje na sukces. Niestety na razie są to w stanie robić bez jakiejś nagłej katastrofy. Chyba najbliżej tego było w czasie buntu Prigożina, ale jakoś się ogarneli. Ukraina coraz skuteczniej się odgryza niszcząc strategiczne zakłady, a to naftowe, a to zbrojeniowe, ostatnio jakaś huta stali, ale to najwyżej drobne draśnięcia. Do poziomu czarnego rycerza raczej kurewsko daleko. Aczkolwiek drugiej stronie też nie poszło najlepiej, i chyba trochę odpuścili.
Na froncie ostatnio raczej inicjatywa mocno po stronie orków. Chociaż zwycięstwa raczej z gatunku tych bardziej pyrrusowych. Straty kolosalne, do tego stopnia że jak ktoś zaczyna je głośniej komentować to podejrzanie szybko popełnia samobójstwo. Najnowsze szacunki wywiadu UK to 350 tysięcy "strat bezpowrotnych". Nawet Rassija takie coś odczuje long term. To już nie te czasy że ludiej u nas mnoga. No ale na razie mięska wystarczy, a nowe pokolenia już się chodują w aurze militaryzmu, gotowe umrzeć za Putlera. To akurat powinno mocno martwić. Mnie martwi. Fanatyczne wychowanie oznacza problemy na przyszłość. Za to ciekawie wygląda sytuacja ze sprzętem, bo wygląda że te nowe pokolenia to mogą na front pieszo z AK w ręce pomaszerować. Czołgów stracili już ponad 2800 sztuk. Praktycznie wszystko co mieli w llinii przed wojną rdzewieje na polach Ukrainy. Jasne, ogromne wciąż zapasy w składach. Tylko to co było coś warte już dawno wyciągneli, reszta to coraz większy złom, starsze modele. Jakiś rok temu wszyscy się smiali z T62 ale jednak twierdzili że już T55 nie będzie, no bez przesady... Dziś już pierwsze są nawet zanotowane na Oryxie. W takim tempie czołgi się im skończą za jakieś dwa lata ostatecznie. Zostanie nie za wielka produkcja nowych. Z BWP sytuacja podobna.
Lotnictwo zanotowało wczoraj kolejny wielki sukces tracąc kolejnego A50U. Już drugi w jakiś miesiąc. W dodatku na zasięgu jakiego nikt się od Ukrainy nie spodziewał, prawie 250 km od lini frontu. Czyżby exPL zmodyfikowane S200C? Mieli zdaje się kolo max 9 sztuk tych pseudo AWACSów, z czego cześc nie zmodernizowana, więc strata 2 to już poważne obniżenie zdolności. W sam raz na przywitanie F16. Ogólnie ostatnie dni to jakiś pogrom lotnictwa orków. Nawet jeśli większość sukcesów Ukrainy nie jest potwierdzona i pewnie nie jest faktyczna, to nawet to co potwierdzone to są już poważne liczby, w dodatku topowego sprzętu. Będzie bolało, bo do tej pory raczej straty były do odrobienia, a przy obecnej intensywności przestają być.
Sytuacja międzynarodowa się mocno komplikuje. W USA niepewność co so wyboru Trumpa na prezydenta. Chociaż ostatnio nawet są głosy że tu nie tylko chodzi o Trumpa, tylko ogólnie wujek Sam chce się trochę wycofać z roli globalnego policmajstra i skoncentrować siły na kluczowych kierunkach. Europa niekoniecznie takowym jest. Zwłaszcza ta wschodnia. Co niestety może zachęcać do przetestowania wszelkich relacji, umów i paktów. Będzie wojna? Ch.. wie. raczej nie przed końcem tej na Ukrainie, więc warto się postarać. Wciąż potencjał Rassiji przy Europie, nawet tylko tej wschodzniej nie jest jakoś nie do pokonania. Wystarczy chcieć. Chyba coś się ostatnio przestawiło zwłaszcza we Francji. Nie wiem o co chodzi, czy Putinek Makrona zbytnio przeciągnąć chciał czy jednak stwierdzili że z Rassiją nie da się iść na układy bo zawsze będą z pozycji siły negocjować. W każdym razie widać zmianę klimatu z prorosyskiego na bardziej ukraiński, dają trochę fajnych zabawek i ogólnie są bardziej pro. Skandynawia zawsze racjonalnie, Czechy całkiem sporo robią, zwłaszcza jak się uwględni że nawet nie graniczą ani z RU ani z UA. Ostatnio załatwili przez swoje rózne ciekawe kontaky w świecie sporo amunicji. Pewnie od któregoś z państw gdzie slą swoje uzbrojenie. Holandia kontynuje wsparcie. Niemcy wciąz w rozkroku. Bułgaria sama średnio pomaga finansowo, w sumie bieda.... ale jest główną fabryką amunicji dla Ukrainy. Bałtyki od początku wiedzą że są kolejne na liście więc wsparcie wzorowe. Slowacja i Węgry wciąz pod butem Kremla. Ale jak mogą na tym zarobić to coś tam robią.
W sumie nic nie jest rozstrzygnięte, ostatnio Sikorski prowadzi chyba całkiem udaną ofensywę medialna na Zachodzie, ciekawe czy coś to da. My jesteśmy zabezpieczeni przed pełną wojną póki walczy Ukraina. Ale niestety stając się w miarę silnym i relatywnie bogatym państwem staliśmy się dla Rassiji zagrożeniem. Oczywiście w ich pojebanej optyce imperializmu, czyli albo imperium ich albo nasze. Chyba niestety konflikt nie do uniknięcia jeśli się Rassija nie rozsypie. Tak więc jedyna szansa dla nas w dłuższym terminie to przegrana Rassiji na Ukrainie. Nie dogadamy się z nimi na żadnych akceptowalnych dla nas warunkach. Swoją drogą to my chyba jako państwo i społeczeństwo sami nie rozumiemy swojej potencjlanej siły i potęgi. Już jesteśmy dwudziestą gospodarką świata, w Europie od nas większe PKB mają tylko DE, UK, FR, IT, RU, ES i NL. Teoretycznie CH ale zaraz ich weżmiemy, a i to tylko nominalnie bo w PPP to już nie. A wciąż się zachowujemy jak małe biedne państewko które jest przedmiotem a nie podmiotem. Tutaj zgoda z Bartosiakiem że musimy lepiej swoją pozycję rozgrywać, używać swojej wielkości wpływu i PKB na kształtowanie świata a nie na bycie kształtowanym. A już najgorsza sytacja będzie wtedy jak nas własnie jako takie silne zagrożenie będzie widziała np taka Rassija a my sami nie będziemy mentalnie tam gdzie nas widzą. Recepta na katastrofę. Na przykład mamy już dziś znacząco wiekszą gospodarkę niż taki Izrael. Gdzie jest polski MOSSAD? Czy mamy armię 2x silniejszą niż Tel Aviv? Czy jesteśmy pępkiem uwago wuja Sama? A też przecież mamy strategocznie ważną lojalizację. No właśnie...
Dodaj komentarz