Dzień Sto Czterdziesty Piąty
Orkowa Logika
Orki nie słyną z zaawansowanych procesów myślowych. No nie grzeszą inteligencją, delikatnie mówiąc. Oczywiście ukraińska ofensywa w Chersoniu stoi w miejscu, i nie ma powodzenia. Mokre sny wrażych sił pro-faszystowskich o ataku na samo miasto Chersoń należy włożyć między bajki. I właśnie dlatego ostatnio zauważono duże ruchy zielonych ludzików (czy też oreczków) z jednostek specjalizujących się w walkach w mieście. Logicze, prawda? Kolejny przykład. Jak najlogiczniej zmylić ukraińców i zabezpieczyć spotkania sztabów? No oczywiśćie, organizować je codziennie zawsze w tym samym miejscu i o dokładnie o tej samej godzinie. No co mogło pójść nie tak? Przecież żaden HIAMRS w to nie walnie, prawda...? I właśnie w ten sposób zdemilitaryzowane zostało całe dowództwo 106 dywizji powietrznodesnatowej oraz jakieś zmotoryzowanej. Właśnie zaczynają się pojawiać nekrologi wysokich oficerów, więc raczej nie jest to kolejny mokry sen. Ale to jeszcze nie koniec. Przecież już wielokrotnie (patrząc na podawane liczby to nawet dosłownie, każdy samolot kilka razy) zostało zniszczone lotnictwo ukraińskie. No więc bardzo logiczne jest że nasza obrona przceilotnicza strzlela do wszystkiego co lata, prawda? Co więcej czasem nawet trafia, i calkiem logiczne że we własne samoloty. Właśnie spadł kolejny Su 34M. I wygląda na to że orki nawet same z dumą pokazali filmik z działania tej wspaniałej obrony, chyba nie wiedząc jeszcze w co trafili...
Świadomość
No ale dziś też nie tylko dobre wiadomości. Właśnie wczoraj pierwsza potwierdzona strata Kraba. Poobno wpadł ma minę, załoga przeżyła ale Kraba trzeba było dobić. Twarde ponoć w drodze. Wygląda też na to że "ukraińscy" piloci zaczynają szkolenia na F16 i F15. Robi się ciekawie. Zwłaszcza że RUMINT twierdzi że za bardzo w potrzebnym czasie wyszkolić ich się nie da, za duży przeskok w sprzęcie. Proces na lata a nie miesiące. Ale wszyscy się spodziewają że po prostu znajdzie się pary byłych pilotów w NATO, z jakimś tam ukraińskim pochodzeniem, którzy dostaną ukraińskie paszporty i w tajemniczy sposób pojawią na Ukrainie. Może i tak być. Piloci z zachodnim poziomem wyszkolenia to faktycznie byłby trochę szok dla Kremla, którego zwłaszcza lotnictwo się nie popisuje.
Ostatnio kilka fajnych materiałów na temat właśnie tego under performance lotnictwa obejrzałem. Po pierwsze szkolenie - rosyjski przeciętny pilot ma wylatane jakieś 80 godzin rocznie. To jest tyle żeby w miarę nie zapomnieć latania. O szkoleniu i rozwijaniu umiejętności nie mam mowy. kolesie z USAF uważają że dobry pilot, wyszkolony w szerokim zakrsie misji to minimum 300 godzin rocznie. Przy 200 godzinach już trzeba profilować pilota pod misje bo wszystkiego nie ogarnie. Tak mówi na przykład prawdziwy "Maveriick" były pilot F 14, takiego z Top Gun. Tylko na serio :-). No to teraz strzał w nasze guru, pana Wolskiego od zegara. Pan Jarek lubi opowiadać jak by NATO zrobiło ruskim z dupy jesień średniowiecza. Bo niby mają taką przewagę, w technice i wyszkoleniu że by z ruskich hord nie było co zbierać jakby NATOwskie lotnictwo na nich spadło. Otóż jeden z lepszych ekpertów w UK (i zapewne na zachodzie ogólnie), niejaki Justin Bronk (RUSI) nie do końca podziela ten pogląd. A facet się zna na tym jak mało kto. Polecam jego artykuły i podcasty. Otóz pan Justin twierdzi że ten typ zadań, misje typu SEAD (niszczenie obony plot) to obecnie są w miarę w stanie w NATO wykonywać tylko amerykanie. A i oni z dużym wysilkiem. Tylko oni mają do tego sprzęt w sensownej liczbie. I w miarę wyszkolone załogi. A nawet oni by się musieli na 101% skoncentrować, bo przez ostatnich kilkanaście lat było to mocno zaniedbane. Cała kasa szła na konflikty asymetryczne i raczej nie kupowano samolotów do tego typu misji, i szkolono raczej z bombardowania ISIS niż nowoczesnej obrony plot. A to bardzo specyficzne zadanie, do którego trzeba pilotów szkolić latami. Poza amerykanami NATO reprezentuje w tej działce poziom niewiele lepszy od ruskich. Kilka krajów ma kilka samolotów do tego plus słabo wyszkolone załogi. Konflikt pełnoskalowy z zaawansoanym przeciwnikiem był ostatnio daleko na liście parytetów. Smutna prawda jest taka że NATO (bez USA) mogłoby coś tam, z wielkim bólem i wielkim kosztem, przy duzych stratach, lokalnie wywalczyć, ale na poziomie całej wojny to by to wcale dużo lepiej nie wyglądało niż w wykonaniu orków. Więc z zapędami do robienia ruskim jesieni średniowiecza dobrze by jednak ostrożnie. Warto mieć taką świadomość, żeby kogoś zbytnio huzarskie skrzydła nie ponosiły.
Dodaj komentarz