Dzień Trzysta Czwarty
Liczby, wielkie liczby , jeszcze większe liczby
Ostatnio kilka ważnych okrągłych sumek sie pojawiło.
Zacznijmy od (już ponad) trzystu dni wojny. Trzysta dni. Miały być 3 dni operacji specjalnej... realitycznie pewnie Wołodia zakładał że po trzech tygodniach będzie pozamiatane, a za 3 miesiące Ukraina wróci na łono mateczko Rassiji formalnie. Po 300 dniach sytuacja stabilna choć nie beznadziejna. Bacmmut zostaje powoli Verdun XXI wieku. Drobne ruchy w innych miejscach. Irańskie drony wciąż uderzają, alee jakby troche mniej. Jakieś plotki że współpraca bigosowo-hamburgerowo-macowa spłodziła całkiem skuteczeny system smarzący układy naprowadzania orkowych rakiet. Kolejny dowód na to że nie warto denerwować starszych braci w wierze nawiązująć podejrzaną współpracę z Iranem. No, ale końca niesety nie widać. Gospodarka Rassiji powoli przestawia się na tory wojenne, z naciskiem na powoli i z mozołem. Mimo wszystko wszystko co potrzebują są w stanie kupić tu czy tam. Może drogo, może za mało, może dużym wysiłkiem ale da się. Zdolności produkcyjne mają większe niż cała Europa. Z drugiej strony dość znamienne są kadry z ostatniej wizyty Putina w kompleksie zbrojeniowym gdzie widać że całe fabryki pracują na znakomitych niemieckich obrabiarkach. Żle i dobrze. Dobrze bo teoretyhcznie można ich od tych obrabiarek odciąć. Źle bo jednak jakoś nadal je dostają.
Druga ważna liczna: 100 000. Ostatnie ukraińskie szacunki strat bezpowrotnych putlerowców. Czy można im wierzyć? Część analityków uważa że tak, część że są zawyżone. Próbuję jakieś punkty odniesienia znaleść. Takie z podobnego konfliktu, jednak na tyle starego że są jakieś sensowne opracowania. Może pierwsza wojna w Czeczeni? Straty w sprzęcie ciężkim były jakieś 10x mniejsze. Straty w ludziach nie są niestety dobrze znane. Są dane oficjalne, ponad 5 tys zabityhch, i nieoficjalne, jakieś 15 tyś. Tak nawiasem mówiąc to porównajmy to sobie z amerykanami w Wietnamie, gdzie każdy jeden zabity czy zaginiony żołnierz jest policzony, jeden do jendego, wymienony z imienia i nazwiska, wyrytego zresztą nawet na pomniku tej wojny. I to było ponad 50 lat temu. No ale kto by się tam w Rassiji mięskiem armatnim przejmował. Liczymy to w tonach, nie? W każdym razie w duzym przybliżeniu można chyba jednak uznać że stosunek strat ludzi do sprzętu w Armii Orkowej nie jest radykalnie różny. 30 lat nie dało tu jakieś rewolucji, sprzęt w dużej mierze ten sam, ta sama logika działania, szkoła wojskowa, strategia. Przyjmując to w wersji minimum wychodzi jakies 50-60+ tys zabitych (przyjmując dane oficjalne) do nawet grubo ponad 150 tys (dane nieoficjane). Czyli te 100 tys mieśći się gdzieś w środku. Nie jest to niemożliwe. Oczywiśćie dotyczy to wszelkich strat, też Lugandy i Donbabwe, skazańców. Wagnerowców i innych ras nie zaśmiecających oficjalnych statystyk armii czerwonej. Nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu stracili już 60 tysięcy wg mnie.To taki naprawdę najniższy dolny szacuenk. To jest tyle ile USA w Wietnamie. Przez 10 lat. Niestety, na razie nie widać aby rassijanie tak protestować chcieli przeciw tej wojnie jak robili to amerykanie przeciw Wietnamowi. Mimo 10x więlszych strat. Może jednak też trzeba trochę czasu żeby społeczeństwo przetrawiło co się dzieje? Cóż, pewmie się okażę... za kika lat.
Kolejna liczba to 45 mld $ pomocy wszelakiej, obiecanej przez USA Żelieńskiemu w czasie owocnej wizyty w kraju of freedom. Dużo całkiem ciekawych zabawek, szczególnie ważna amunicja. Co ciekawe głównie kalibry rosyjskie, więc się wszyscy głowią skąd to wezmą. Nie ma wielu krajów gdzie się to produkuje a jeszcze mniej chętnych do sprzedania sługom szatana z Białego Domu. Pewnie zarobią głównie Czechy, Bułgaria, może trochę my i Pakistan.Jak widać także w skali hurtowej wybuchowe prezenty się sprawdzają. Kolejny ciekawy element tej pomocy to bomby JDAM, czyli zestawy zmeniające zwykłe stare dobore bomby lotnicze w amunicję precyzyjną. Ot, taki układ naprowadzania doczepiany do bombki. W miarę proste, tanie i bardzo skuteczne. Tyle że trzeba do zrzucać z samolotów.No i te samoloty muszą być z tą amunicją kompatybilne Rosyjskie (ukraińskie) z natury rzeczy nie są. Jeszcze nie są. No, ale skoro udało się z HARMami to pewnie uda się i z JDAM. Jeśli już nie istnieją nawet jakieś, choćby prototypowe, rozwiązania w jakimś państwie NATO które wciąż używa rosyjskich samolotów...? Hmmm Hmmm. Zdaje się że nasze MIGi i SUczki już tylko czekają na pierwsze koreańsie FA 50 żeby się wzbić nad stepy szerokie. No i oczywiście big hit to bateria Patriotów. U nas oczywiście wielka gówno burza że Niemcy nie dali a amerykańcy dają. Naprawdę kogoś to dziwi że duży może więcej? Że co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie? Swocih im też nie oddaliśmy. No tak, tak jest, takie są fakty. Jak jesteś USA to możesz dużo. Ale mniejsza o zagrywki polityczne. Fakt, Patrioty to fajna zabawka. Na pewno najbardziej zaawansowana broń jaka do tej pory została przekazana. Bardzo się przyda. Ale też bez przesadnej ekscytacji. To jednak bateria. Może ochroni Kijów, i tyle. Trzeba by tego dużo więcej. Ogólnie co do dostaw uzbrojenia to widzę strategię gotowania putlerowskiej żaby. Wszyscy się trochę boją eskalacji nuklearnej, nawet jeśli ryzyko małe ale nie zerowe, zwłaszcza gdy Kreml coraz bardziej nieprzewdiwyalny, zesrany i spanikowany. Jakby nagle dać cała nowoczesną broń świata Ukrainie to by mogli spanikować. A tak pomału, powolutku trafiają coraz ciekawsze zabaweczki, stopniowo, Kreml się trochę populta, poprotestuje, postraszy, potem oswaja i można zaczynać od nowa. No, przynajmniej tak sobie życzę w te święta żeby tak było. Na razie wciąż 2 główne typy uzbrojenia któego brakuje do wygrania tej wojny to lotnictwo (myśle że nasze Migi mogą być na dobrej drodze) i systemy rakietowe o dużym zasięgu. Mikołaj już w tym roku nie zdąży, ale w przyszłym, kto wie....
Dodaj komentarz