Dzień Trzysta Dwudziesty Drugi
Dzisiaj może chwila refleksji nad przyszłością. Wróźbitą Jackiem nie jestem więć bardziej będzie to w stylu jakie elementy mogą dawać nadzieje na (odległą) przyszłość a jakie wprost przeciwnie.
Mój Wewnętrzny Optymista
Wojna trwa już rok. Jak na olanowaną na kilka dni operację specjalną niezły wynik. Nic nie zapowiada na teraz szybkiego upadku Ukrainy.
Gospodarka Ukrainy zgodnie z prognozami załamała się. Spadek o jakieś 30% wg ostatnich szacunków to katastrofa. Co w tym optymistycznego? No... że mogło być gorzej. Wstępnie scenariusze to był spadek o 40%. Co jeszcze ciekawsze dochody budżetu Ukrainy, zapewne licząc też pomoc międzynardową, wręcz wzrosły. Przy tam spadku PKB to wynik wręcz genialny. Na ten rok progozują nawt jakiś wzrost. Nie wiem tylko czy można do końca ufać tym danym. Ale bądżmy optymistami..
Co do Rassiji to niby spada im tylko o 3%, dane oficjalne. Nooo...jakoś nie klei mi się ta liczba. Może w 2022 faktycznie tylko tyle. Ale w 2023 widać że będzie już dużo gorzej. Kilka % strat z powodu samej mobilizacji (część w wojsku, część uciekła), cena ropy URAL, najważniejszego surowca szoruje po dnie, duuuużo poniżej tego co sobie zakładali. Mają co prawda dużo narzędzi do kontroli gospodarki i finansów, w tym kursu rubla, ale rzeczywistości się nie da oszukać. Jak się skończą rezerwy, wybuchnie jakaś panika może im się zawalić.
Poza tym jeśli świat będzie wspierał Ukrainę, będzie wola i chęci to potencjał państw stojących za nią to wielokrotność potencjału Mordoru. Wystarczy skierowanie minimalnego % tego potencjału żeby zbilansować potencjał przeciwnika. Jeśli będzie wola... Z tą wolą jest róźnie, zależy od kraju, fakt. Ale jest też grupa krajów gdzie ta wola jest i będzie, tak na 100% a może i 200%. Oczywiście Ukraina, która może w tę wojnę rzucić praktycznie wszystko jeśli potrzebuje. To niestety bardzo mało w skali Mordoru, pewnie mniej niż 10%. Mało. Ale są jeszcze inni. Bałtyki. Z punktu widzenia mordorowego słonia to nic nie znaczące muchy. Ale jednak, potencjał ich razem to już kolejna taka Ukraina. A determinacja by nie wrócić w ruski mir pełna. Dalej Finlandia. Raczej też nie jest to kraj który przejdzie do porządku nad przegraną Ukrainy. Też dobrze znają sąsiadów. Ich potencjał to jakieś 20% Mordoru. Mamy już 40%, to już coś. Jak na razie Czesi i Słowacy też chętnie Mordorowi dziękują za praską wiosnę, znów kraje nie duże ale już relatywnie bogate co daje kolejne 25%. No i na koniec wielki elefant in the room, nasz Kaczystan. Jakieś 35% mordoru. Tylko te kraje, wszystkie jak na razie całkowicie zdeterminowane by Mordor nie wygrał tej wojny mają już potencjał gospodarczy na poziomie 100% Mordoru. Bez pomocy Niemiec, Francji, UK, na nawet wuja Sama. Oczywiście poza Ukrainą nikt nie przeznaczy takiego % potencjału na tę wojnę jak Mordor, ale mimo wszystko to jest naprawdę duży potencjał, który jest dla Mordoru bardzo grożny. Bo jeszcze trzeba dodać choćby wyższy poziom rozwoju tych wszystkich krajów, otwarty dostęp to rynków światowych, technologii który to zadziała mnożnikowo. A jednak, na razie pomoc idzie z szeregu krajów, na przykład Kanady czy Australii gdzie każda ma gospodarkę większą niż Mordor. Wystarczy chcieć.
Dostawy uzbrojenia na Ukrainę zgodnie ze strategią gotowania żaby. Powoli ale coraz więcej, coraz lepszego i cięższgo sprzętu, bardziej NATOwskiego, nowocześniejszego. Najnowsze osiąnięcia to kreatywne połączenie przeciwlotniczych Buków z amerykańskimi rakietami. Może i trochę gorsze od oryginalnych, ale dostępne w dużych ilościach. Dostawy nowoczesnych BWPów. No, przynajmniej częściowo. Bradely to wciąż top, Marder już trochę słabiej, ale wciąż lepsze niż BWPy 1 czy 2. Z BWP 3 już trochę gorzej. Najnowszy hit to dostawy pierwszych nowoczesnych czołgów NATO w postaci Leopardów 2. No, gdyby się udało większe sensowne ilości zebrać to byłoby to jakieś wzmocnienie. Sporo niezłych systemów przeciwlotniczych, z topowymi Patriot, NASAMS i IRIS-T włącznie.
Coraz więcej wskazuje że z paroma rzeczami Mordor zaczyna mieć problemy zaopatrzeniowe. Jak na razie produkują mniej amunicji niż zużywają. Nie produkują dość rakiet, ostatnio mocno zmniejszyła się ilośc ataków głebokich, a nawet infrastrukturę ostatnio atakują głównie artylerią i przy granicach.
Mam coraz większe przeświadczenie patrząc na dziwne ruchy kadrowe na szczytach władzy Mordoru że to ich powolny koniec. Ale nie wiem czy to do końca dobrze czy źle... Jak wielki Sauron kipnie w końcu w kalendarz to naprawdę nie widzę dla nich innej opcji przejęcia władzy jak wojna domowa. Jedyny scenariusz bez tego to jak któryś szybko przeprowadzi zamach stanu kasując konkurencję. Tak w ciągu 24hr. Jak nie da to te wszystkie frakcje, kohorty, regionalne armie, Rozgwardie, prywatne armie, kadyrowcy, wagnerowcy i wszyscy inni rzucą się sobie do gardeł. Wojna domowa Czerwonych z Białymi to będzie przy tym spacerek. Stalin wiedział co robi z tymi czystkami... nie dał szansy nikomu na osiągnięcie pozycji jaką teraz mają tam Kadyrowy, Szojgi, Gierasimowy czy Prigożiny. Za dużo mocnych, ambitnych, z władzą i kontrolą nad armią.
Mój Wewnętrzny Pesymista
Wojna trwa już rok. Śmierć, zagłada, zniszczenie. Dużo nieszczęścia, Ukraina w ruinie.
Gospodarka Mordoru ma się mimo wszystkich sankcji, mobilizacji, ograniczeń i utrudnień nad wyraz dobrze. Początkowo ceny surowców tak wzrosły że mimo spadku eksportu dochody im monco wzrosły. Teraz już gorzej, ale wciąż im PKB spadnie może o jakieś 3%, może max 6% przy 30% dla Ukrainy. Mordor ekonomicznie jak na razie tej wojny zbytnio nie odczuwa. Mają zasoby, jeśli chodzi o surowce niemal nieograniczone. Pieniędzy im na razie też nie zabraknie. Ludzi też mają. Mogą sobie tak powoli przestawiać gospodarkę na tryb wojenny, mogą mobiliować zasoby ludzkie i materiałowe, mogą przekierować gospodarkę na produkcję wojenną o wiele bardziej niż do tej pory. Rassija nie upadnie raczej ekonomicznie jeszcze długo. Nawet jakby się waliło i paliło to przykład Iranu czy Korei North pokazuje że jak się społeczeństwo kontroluje to można dużo. I bardzo długo.
Ukraina niestety w pełni jest zdana na łaskę krajów ją wspierających, zwłaszcza USA. Bez tego już ich nie ma. Na razie wola jest, jak długo jej wystarczy...? Coraz więcej niepokojących informacji o coraz akywniej działających szemranych postaciach w różnych krajach, zwłaszcza w Europie (zwłaszcza Niemcy) starających się nastawić opinię publiczną przeciw Ukrainie albo w stylu "stop war, nie dolewajmy oliwy do ognia". Agenci wpływu w działaniu. Służby kremla są w tym dobre. Mają czas, wojna będzie długa.
Dostawy uzbrojenia na Ukrainę wciąż są o wiele za małe żeby zbilansować potencjał Mordoru. Kilkadziesiąt sztuk tego, kilkadziesiąt tamtego. Starcza na batalion. Potrzeby są na kilkadziesiąt brygad. Wg Wolskiego dla ponad 200tys żołnierzy nie mają sprzętu. Do tego sprzęt jest w takiej różnorodności wersji, modeli odmian i roczników że Ukraina chyba ma największy burdel sprzętowy w historii wojen... W dodatku w 2 standardach, NATOwskim i radzieckim. Toatlny mix, koszmar logistyczny, szkoleniowy. Każdego trzeba szkolić na inny sprzęt, potrzeba innych części zamiennych, serwisowania, obsługi, a nawet amunicji. Bardzo nieefektywne, kosztowne, i niebezpieczne. Zabraknie małej częsci i wszystko stoi. Ostatni dobry przykład to plan dostawy Leo 2. W całej Europie jest ich jakieś koło 2000. Wiekszość krajów nie jest w stanie oddać swoich, produkcja starszych wersji nie jest już możliwa, brakuje części. Nowsze wersje - raczej nikt ich nie odda. Kilka różnych wersji, A4, A5, A6, A7, niekoniecznie ze sobą kompatybilne. A nwet każda z nich róźni w każdym kraju. W stanie różnym, od nówka sztuka nie bita Niemiec do kościoła jeździł po szrot do remontu. Jak z tego galimatiasu zebrać jakieś sensowne siły? A to tylko 1 model 1 sprzetu, i to dość niby popularny. Ogólnie w całej Europie zapasy czegokolwiek praktycznie nie istnieją już. Jedyna nadzieja w wuju Samie. Kolejna ważna rzecz której mocno brakuje to lotnictwo. Tu nawet nie widać światełka w tunelu. A potrzeba ogromna. Może nasze Migi w końcu tam trafią, ale za dużo tego nie ma. Sprzęt zachodni w sferze marzeń, a jakby coś miało wejść za kilkanaście miesięcy już by tzreba szkolić pilotów czy obsługi.
Produkcja militarna Mordoru dopiero sie rozkręca. Sankcje nie powstrzymały produkcji, wciąż uzywają podzespołów objętych sankcjami. Kosztuje może więcej ale jest dostęp. Braki jakoś niwelują, są zamienniki, można coś kupić w Korei czy u Chińczyków.
Wizja wojny domowej w mocarstwie atomowym...? Tego jeszcze nie było. Może jednak niech nam Wołodia żyje jak najdłużej w zdrowiu? Żeby spełnienie życzenia jego śmierci nie było naszym najgorszym przekleństwem....
Dodaj komentarz