Dzień tysiąc sześćdziesiąty siódmy
MAGA albo i nie
No i stało się to co miało się stać. Donald nowym prezydentem najpotężniejszego (być może wciąż..) państwa na świecie. W bajki wyborcze niech sobie wierzą naiwni, ale przypomnijmy że wojna na Ukrainie miała się skończyć po jednym dniu od jego inauguracji. No nie pykło. Co więcej Donald chyba na razie bardziej się zainteresował wywoływaniem nowych konfliktów i wcielaniem sąsiadów bliższych i dalszych do USA. Kanada, Grenlandia, Meksyk, Panama będą o wiele szczęśliwsze jak im Donald obniży podatki i pokaże "American way of life". No tylko jak wtedy postawić się wiarygonie Wołodii, co w sumie chce tego samego na Ukrainie? Zapewnienia bezpieczeństwa interesów Rassiji w bliskiej zagranicy i danie Ukraińcom radości i szczęścia z "Russian way of life" znanej równięż "ruskim mirem"? No nie wygląda to wiarygodnie. Na razie Donald jednak na 100% skupia się na sprzątaniu amerykańskich licznych stajni augiasza, i czyści do cna te wszystkie Pentagony, deparrment state'y, agencje ds imigracji itp itd. Wypisuje USA z agencjirr światowych (praktycznie ucinając im łeb bez ich finansowania) i stopuje pomoc zagraniczną. Na szczęscie jak na razie ta na Ukrainę płynie jeszcze w miarę wartko. Co ciekawe samo nawet ukraińcy ostatnio przyznają że przestało im brakować nawet amunicji, co było sporym problemem. Na dziś główny problem to brak ludzi. Pozycji w miejscach gdzie powinny być całe plutony broni często po 2-3 osoby, jeden oberwie i w zasadzie koniec. Zelieński broni obecnego podejścia twierdzać że brak im sprzętu dla mobilizowanych. Ale średnio mi to się wiidzi. Im brakuje do obrony pozycji głównie zwykłej piechoty, nie czołgów czy innego sprzętu. Jasne, trzeba im dać jakiś mundur, porządny hełm czy kamizelkę, jakiś karabin, ale nie jest to coś poza ich możliwoścami. Nawet tej broni zbieranej po ruskich mają tony.
Co do zaopatrzenia i dostaw z ciekawszych rzeczy ostatnio chyba płynie cały ciekawy strumyczek od kolegów z Izraela. Ciekawe że raczej nie byli zbyt skłonni przesyłać uzbrojenie do tej pory. Ale jak zdobyli spore magazyny HAMASu i Hezbollahu, gdzie się okazało że sporo sprzętu pochodzi od przyjaciół moskali to postanowili odesłać towar prawowitym właścicielom, a przynajmniej w ich kierunku. Od, taki przyjacielski prztyczek w nos. No i od kilku dniu samoloty z Izraela lądują sobie pod Rzeszowem. Co ciekawgo przyniosą? No raczej nic szczególnie ciekawego... pewnie głównie duże ilości róznej broni ręcznej. Zawsze się przyda ale raczej bez fajerwerków. Sporo rpg i amunicji do nich, no to też się przyda, zwłaszcza jako amunicja do dronów fpv. Z takcih ciekawszych rzeczy to pewnie trochę przeciwpancernbych pocisków kierowanych, np. Kornety itp. No to już całkiem przydatne będzie, ale raczej ilości detaliczne niż hurtowe. No ale każdy $ na Ukrainie się liczy więc dobre i to.
Z innych ciekawszych rzeczy w ostatnim czasie to KFC (czytaj Korean Fried Comrades...) czyli armia Kima. Spore ilości małych żółtycz rączek ruszyły do szturmów w Kurskim. Jak na razie małe ilości małych żółtycz rączek szturmy w Kurskim przeżywają. Na razie wszystko robią źle. Ukraińcy zniszczyli im na przykład całe stanowisko dowodzenia, gdzie padło wielu wysokich oficerów Kima. Namierzyli je ze względu na duże emisje radiolelektroniczne, bo Korea Póllnocna zatrzymała się na poziomie nawet nie wojny koreańskiej a raczej 2WŚ w zrozumieniu nowoczesnego pola walki. Taktyka szturmów - masowe fale, które liczą że ich nie wybiją przed dojściem do celu. No niestety wybijają jak na razie. Dziś ciekawy filmik od Butusowa się pojawił gdzie pokazywał ciało ubitego koreańca i co przy nim znaleziono. Faktycznie, bardzo ciekawe. Po pierwsze facet był podpułkownikiem, i to w wojskach specjlanych. I już z tego wynika sporo ciekawych rozkminek. No bo po pierwsze dlaczego tak wysoki oficer biegł do szturmu prowadząć ludzi na pierwszej lini? Po drugie - wysłali jednak swoje jednostki elitarne. Sami ukraińcy chwalili koreańczyków za przygotowanie fizyczne.Chłopaki biegają jak zające z pełnym osprzętem, plecakami i ogromnym zapasem amunicji. Amunicji mają ponoć na sobie kilka razy więcej niż ruscy. Całkiem dobrze też strzelają. Pytanie czy wszyscy czy tylko te ichnie spec ops. Co so sprzętu to co ciekawe prawie cały był nowy i rosyjski. Byli dużo lepiej wyposażeni niż zwykla ruska piechota. Łączność - byle jakie chińskie radiostacje, ale też takie same jak ruscy. Podpułkownik obok zwykłego AK 12 miał też drugą broń (znów się kłania dobre przygotowanie fizyczne) w postaci strzelby automatycznej. To na drony, więc jednak coś tam się już nauczyli. I nawet ponoć dość celnie do nich strzelają. Mundur i oporządzenie - całe rosyjskie, nowe, dobrej jakości, lepsze niż przeciętny rusek dostaje, Znów pytanie czy tak wszyscy czy dlatego że podpułkownik. Ale niby tak ogólnie jest. Z innych ciekawych rzeczy to dokument - też rosyjskie. Ale nawet zdjęcia nie wstawil... totalna lipa. Że to na pewno koreaniec a nie jakiś czukcza czy inny Tuvieniec świadczy znaleziony notes zapisany cały po koreańsku. Do tego mapy - papierowe, żadnej elektronik, telefonu. Ogólnie jak na razie koreańczycy straty mają ogromne, choć wygląda że fatycznie żołnierze są całkiem dobrzy, sprawni, dobrze wyszkoleni,karni i zmotywowaniu. Leży taktyka i zrozumienie nowoczesnego pola bitwy. No i ogólnie leży cała koordynacja ich z ruskimi. Co chwila są jakieś akcje jak się z ruskimi postrzellali albo ukatrupili kilku... No cóź, pewnie ciężko im odróźnić ruska od ukraińca. Plus brak języka, komunkiacji, szok kulturowy. Wielkiego pożytku na razie na szczęscia z tego nie ma, ale pewnie zaczną się z czasem wyrabiać. Więc lepije jakby jednak ich nie było. Może bracia z południa, jak już się uporają z wewnętrznym bałaganem zamachostanwoym to się ogarną i coś zaczną z tym robić... Może...
Dalej, co z pomocą dla Ukrainy jeśli Donald by jednak wojny nie zakończył albo nie daj boże wplątał w egzystencjalny konflik z C...anadą.... ? Stan armiii europejskich... szczerze to jak zobaczyłem ostatnio na X kogoś kto podsumował jak wyglądały armie Europy w latach 80-tych a dziś to jest to szok totalny. Te cięcia i "dywidenda pokojowa" to nie było 30% czy nawet 50%. W zasadzie większość armii przestała fiycznie istnieć, często zredukowano je 5x... tak... Wiele krajów w latach 80-tych miało rx silniejszą armię niż dziś. Naprawdę nie tylko nie ma skąd i czego przekazać do Kijowa ale odbudowa czegoś sensownego żeby Wołodii jakieś głupoty do głowy nie przyszły to praca tytaniczna.
Co do strony czysto technicznej - rośnie użycide dronów sterowanych przez światłowód. Znów szybkość adaptacji jest oszałamiająca, pierwsze pojawiły się kilka miesięcy temu a dziś to już masowe aplikacje. Co ciekawe pierwsi byli tutaj putlerowcy i ukraińcy muszą ich gonić i odrabiać zaległości. Z kolei coraz liczniej korzystają z taniego zamiennika pocisków cruise, czyli dronów uderzeniowych, trafiających masowo różne cele w Rassiji. Zwłaszcza upodobały sobie rafinerie. Niestety chyba trochę brakuje w tym wszystkim fokusu. Rozproszone zniszczenia trochę tam kosztują, ale na kraj wielkości Rassiji impakt jest ogólnie nie wielki, zwłaszcza że drony jednak mają siłę rażenia o wiele mniejszą niż pociski rakietowe, kilkadziesiąt kilogramów w głowicy zamiast kilkuset. Coś tam się spali, coś uszkodzi na kilka dni czy nawet tygodni, ale za mało aby jakiś większy wpływ strategiczny to miało. Chyba największy w tym że zmusza do rozproszenia po całej ogromnej Rassiji systemów przeciwlotniczych co zmniejsza ich skuteczność i dużo kosztuje. Oraz zwiększa szanse błędów typu zestrzelenie własnego samolotu czy helikoptera, co ostatnio też się zdarza nagminnie. Okazjonalnie nawet się uda zestrzelić jakiś azeski samolot limiowy... Cóż, wypadek przy pracy. W sumie pechowo że jednak doleciał do tego Kazahstanu, jakby spadł od razu albo choć do morza Kaspijskiego to by się ogłosiło awarię czy błąd pilota i na odszkodowaniach zaoszczędziło parę $, tak to Maria. Peszek.
A no i ostatnia ulubiona rozrywka co niektórych kapitanów statków. Uszkodzenia kabli podmorskich, jakaś plaga na Bałtyku ostatnio. Nie znam się na prawie morskim, ale zdaje się że ciężko im coś zrobić bo nawet na wejście na pokład ma wodach międzynarodowych może być potrzebna zgoda kraju bandery. Jak jest to Liberia to OK, ale jak Chiny to już robi się incydent. A jak się uda wejść to różne ciekawe zabaweczki można znaleść przypadkiem do szpiegowania. Ciekawe jak to można by rozwiązać. Wydaje mi się że może przez ubezpieczenia. Jakby tak jeden czy drugi ubezpieczyciel musiał ciężkie setki miloionów $$$ za wszystkie szkody spowodowane przecięciem kabla ponieść (nie tylko naprawa ale też np braku usług do czasu naprawy) to myślę że szybko by podejrzane okręty straciły zdolność ubezpieczenia, a przez to możliwość pływania zrobiła się mocno ograniczona. Nie na 100%, można pływać niby bez, ale tu i tam już cię nie wpuszczą albo nie przepuszczą, ogólnie problem jest. Inaczej ciężko z tą ruską plagą walczyć będzie. No chyba że ktoś się zdenerwuje i ruskim jakiś Nord Stream wysadzi....a nie, czekaj...