• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pamiętnik Czasu Wojny

Ponieważ TA wojna jakoś mną mocno poruszyła i muszę dać ujście emocjom, dobrym i złym. Zacząłem tak komentować sobie tę wojnę na fb, i kilku osobom się to spodobało. Ale że komentarze robiły się za duże to chyba blog będzie lepszym narzędziem. Poza tym jak się komuś spodoba to będzie łatwiej propagować, a co. Ostrzegam, spostrzeżenia są moje, prywatne, często dużo emocji, ale to wojna. Na większości poruszanych tematów się nie znam. Mogę pisać głupoty, Nie bierzcie tego zbytnio na serio. To są emocje, zmieszane z okruchami wiedzy i analizy faktów, danych. Komu się podoba zaprasza. Komu nie, nie musi czytać. Raczej pisze dla znajomych niż szerszej publiki.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2025
  • Listopad 2024
  • Sierpień 2024
  • Czerwiec 2024
  • Kwiecień 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Listopad 2023
  • Październik 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Marzec 2023
  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Luty 2022

Archiwum grudzień 2022


Dzień Trzysta Czwarty

Liczby, wielkie liczby , jeszcze większe liczby

Ostatnio kilka ważnych okrągłych sumek sie pojawiło.

Zacznijmy od (już ponad) trzystu dni wojny. Trzysta dni. Miały być 3 dni operacji specjalnej... realitycznie pewnie Wołodia zakładał że po trzech tygodniach będzie pozamiatane, a za 3 miesiące Ukraina wróci na łono mateczko Rassiji formalnie. Po 300 dniach sytuacja stabilna choć nie beznadziejna. Bacmmut zostaje powoli Verdun XXI wieku. Drobne ruchy w innych miejscach. Irańskie drony wciąż uderzają, alee jakby troche mniej. Jakieś plotki że współpraca bigosowo-hamburgerowo-macowa spłodziła całkiem skuteczeny system smarzący układy naprowadzania orkowych rakiet.  Kolejny dowód na to że nie warto denerwować starszych braci w wierze nawiązująć podejrzaną współpracę z Iranem. No, ale końca niesety nie widać. Gospodarka Rassiji powoli przestawia się na tory wojenne, z naciskiem na powoli i z mozołem. Mimo wszystko wszystko co potrzebują są w stanie kupić tu czy tam. Może  drogo, może za mało, może dużym wysiłkiem ale da się. Zdolności produkcyjne mają większe niż cała Europa. Z drugiej strony dość znamienne są kadry z ostatniej wizyty Putina w kompleksie zbrojeniowym gdzie widać że całe fabryki pracują na znakomitych niemieckich obrabiarkach. Żle i dobrze. Dobrze bo teoretyhcznie można ich od tych obrabiarek odciąć. Źle bo jednak jakoś nadal je dostają. 

Druga ważna liczna: 100 000. Ostatnie ukraińskie szacunki strat bezpowrotnych putlerowców. Czy można im wierzyć? Część analityków uważa że tak, część że są zawyżone. Próbuję jakieś punkty odniesienia znaleść. Takie z podobnego konfliktu, jednak na tyle starego że są jakieś sensowne opracowania. Może pierwsza wojna w Czeczeni? Straty w sprzęcie ciężkim były jakieś 10x mniejsze. Straty w ludziach nie są niestety dobrze znane. Są dane oficjalne, ponad 5 tys zabityhch, i nieoficjalne, jakieś 15 tyś. Tak nawiasem mówiąc to porównajmy to sobie z amerykanami w Wietnamie, gdzie każdy jeden zabity czy zaginiony żołnierz jest policzony, jeden do jendego, wymienony z imienia i nazwiska, wyrytego zresztą nawet na pomniku tej wojny. I to było ponad 50 lat temu. No ale kto by się tam w Rassiji  mięskiem armatnim przejmował. Liczymy to w tonach, nie? W każdym razie w duzym przybliżeniu można chyba jednak uznać że stosunek strat ludzi do sprzętu w Armii Orkowej nie jest radykalnie różny. 30 lat nie dało tu jakieś rewolucji, sprzęt w dużej mierze ten sam, ta sama logika działania, szkoła wojskowa, strategia. Przyjmując to w wersji minimum wychodzi jakies 50-60+ tys zabitych (przyjmując dane oficjalne) do nawet grubo ponad 150 tys (dane nieoficjane). Czyli te 100 tys mieśći się gdzieś w środku. Nie jest to niemożliwe. Oczywiśćie dotyczy to wszelkich strat, też Lugandy i Donbabwe, skazańców. Wagnerowców i innych ras nie zaśmiecających oficjalnych statystyk armii czerwonej.   Nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu stracili już 60 tysięcy wg mnie.To taki naprawdę najniższy dolny szacuenk. To jest tyle ile USA w Wietnamie. Przez 10 lat. Niestety, na razie nie widać aby rassijanie tak protestować chcieli przeciw tej wojnie jak robili to amerykanie przeciw Wietnamowi. Mimo 10x więlszych strat. Może jednak też trzeba trochę czasu żeby społeczeństwo przetrawiło co się dzieje? Cóż, pewmie się okażę... za kika lat.

Kolejna liczba to 45 mld $ pomocy wszelakiej, obiecanej przez USA Żelieńskiemu w czasie owocnej wizyty w kraju of freedom. Dużo całkiem ciekawych zabawek, szczególnie ważna amunicja. Co ciekawe głównie kalibry rosyjskie, więc się wszyscy głowią skąd to wezmą. Nie ma wielu krajów gdzie się to produkuje a jeszcze mniej chętnych do sprzedania sługom szatana z Białego Domu. Pewnie zarobią głównie Czechy, Bułgaria, może trochę my i Pakistan.Jak widać także w skali hurtowej wybuchowe prezenty się sprawdzają. Kolejny ciekawy element tej pomocy to bomby JDAM, czyli zestawy zmeniające zwykłe stare dobore bomby lotnicze w amunicję precyzyjną. Ot, taki układ naprowadzania doczepiany do bombki. W miarę proste, tanie i bardzo skuteczne. Tyle że trzeba do zrzucać z samolotów.No i te samoloty muszą być z tą amunicją kompatybilne Rosyjskie (ukraińskie) z natury rzeczy nie są. Jeszcze nie są. No, ale skoro udało się z HARMami to pewnie uda się i z JDAM. Jeśli już nie istnieją nawet jakieś, choćby prototypowe, rozwiązania w jakimś państwie NATO które wciąż używa rosyjskich samolotów...? Hmmm Hmmm.  Zdaje się że nasze MIGi i SUczki już tylko czekają na pierwsze koreańsie FA 50 żeby się wzbić nad stepy szerokie. No i oczywiście big hit to bateria Patriotów. U nas oczywiście wielka gówno burza że Niemcy nie dali a amerykańcy dają. Naprawdę kogoś to dziwi że duży może więcej? Że co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie? Swocih im też nie oddaliśmy. No tak, tak jest, takie są fakty. Jak jesteś USA to możesz dużo. Ale mniejsza o zagrywki polityczne. Fakt, Patrioty to fajna zabawka. Na pewno najbardziej zaawansowana broń jaka do tej pory została przekazana. Bardzo się przyda. Ale też bez przesadnej ekscytacji. To jednak bateria. Może ochroni Kijów, i tyle. Trzeba by tego dużo więcej.  Ogólnie co do dostaw uzbrojenia to widzę strategię gotowania putlerowskiej żaby. Wszyscy się trochę boją eskalacji nuklearnej, nawet jeśli ryzyko małe ale nie zerowe, zwłaszcza gdy Kreml coraz bardziej nieprzewdiwyalny, zesrany i spanikowany. Jakby nagle dać cała nowoczesną broń świata Ukrainie to by mogli spanikować. A tak pomału, powolutku trafiają coraz ciekawsze zabaweczki, stopniowo, Kreml się trochę populta, poprotestuje, postraszy, potem oswaja i można zaczynać od nowa. No, przynajmniej tak sobie życzę w te święta żeby tak było. Na razie wciąż 2 główne typy uzbrojenia któego brakuje do wygrania tej wojny to lotnictwo (myśle że nasze Migi mogą być na dobrej drodze) i systemy rakietowe o dużym zasięgu. Mikołaj już w tym roku nie zdąży, ale w przyszłym, kto wie....

 

 

 

 

24 grudnia 2022   Dodaj komentarz
wojna   ukraina   rosja  

Dzień Dwieście Dziewięćdziesiąty Czwarty...

Deszczowy Król

Gdzieś, kiedyś, w dawnych dawnych czasach, w dalekich dalekich krainach, gdzieś w początkach tworzenia się ludzkich zorganizowanych społeczeństw jedną z form sprawowania władzy był tzw. "deszczowy król". W skrócie chodziło o to że władca był odpowiedzialny za sukces swojego ludu. Jego życie było bezpośrednio powiązane z tym jak się ludziom wiodło. Jeśli czasy były dobre, deszcze obfite, plony dorodne, ludzie i inwentarz zdrowe - znaczy się władca cieszył się sympatią niebios, łaska pańska była z nim, więc sobie rzadził beztrosko, jego było wino kobiety i śpiew. Jeśli jednak sprawy zaczynały przybierać zły obrót, nastawała susza, bydło padało i mleka nie dawało - oho, znaczy się że władca stracił łaskę bogów, znaczy się zaczyna zagrażać swemu ludowi. Logicznym ruchem było więc jego ukatrupienie i zastąpienie kimś komu los bardziej sprzyja. Szczęście i nieszczęście ludu powiązane było bezpośredno z zyciem lub śmiercią władcy. Pełna odpowiedzialność i pay for performance only. 

Popatrzmy teraz na wielkiego Wołodię... Obiecał swemu ruskiemu ludowi szczęście, potęgę, dobrobyt. Szacunek świata, lęk wrogów, odzyskanie utraconych ziem dawnego imperium. Taki był deal, taka była umowa społeczna dla której naród gotów był przymknąć oko na te zegarki za całożyciową pensję przeciętnego obywatela. No.. to chyba Wołodia jednak nie dowozi. Nie wyszło. Władza absolutna ma jedną wadę, absolutna jest też odpowiedzialność za błędy. Za klęskę odpowiada władca. Owszem, Wołodia mocno lawiruje, zrzuca winę na wszystkich wkoło, pazernych oligarchów, nieudacznych generałów, NATO, SRATO i innych kosmitów. Ale jak dugo można? Kiedy nawet potulnemu ruskiemu ludowi opadną łuski z oczu? Może już powoli zaczynają...? Mrzonki i mokre sny?  Cóz... "deszczowym królem" Wołodię mianował ostatnio niejaki, ogarnięty żałobą smutny pan Dugin.

 Ale nic nie jest jednowymiarowe. Bo się zaraz zastanawiam. Umarł król, niech żyje król. No właśnie. Kto będzie tym nowym, przynoszącym szczęście władcą? W normalnym kraju ludzie by coś wybrali. Może lepiej, może gorzej, ich wybór. Tutaj wyboru nie będzie. Nie znamy wewnętrznych gierek, układów sił, ambicji. Ale to co ja widzę to jakoś mocno pesymistycznie mnie nastawia. Wszyscy czekają aż Putler pogibnie. Ja sobie zadaje pytanie co za kanalia zajmie jego miejsce.  Bo jak tak sobie swoim głupim tępym wzrokiem patrzę na tę ruską menażerię to niestety widzę tylko jedną mendę gorszą od drugiej. Porządni ludzie raczej nie liczą się obecnie w kolejce do schedy. A system stworzyli sobie taki że premiuje tylko najgorsze skurwysyństwo. Im ktoś większa kanalia tym będzie miał większą szansę na władzę. Jak widzę takiego Ławrowa na przykład (może bardziej słyszę) to się człowiekowi nóż w kieszeni otwiera. Ale on w tej ekpie to chyba i tak jest jeszcze wersja light. Naprawdę, z przerażeniem patrzę jak rośnie tam pozycja w państwie takiej kreatury jak Prigożyn. A facet ma w dodatku prywatną i całkiem sprawną armię do dyspozycji. Tak w razie czego. Bo też coraz bardziej zaczynam się przekonywać do myśli że nie będzie to pokojowe przejęcie władzy. W najlepszym przypadku widzę tam jakiś spory pucz. W najgorszym razie skończy się to wojną domową. Zresztą tak jak przewiduje to choćby sam Girkin (tyle że on nie widzi prawdziwyc przyczyn, tkwiących głęboko w ichnim systemie a nie działanaich zewnętrznych).  Wojna domowa, w państwie gdzie jest broń atomowa. Nie brzmi to dobrze. Może więc nie życzmy sobie przedwczesnej śmierci deszczowego króla? Bo ponoć najgorsze przekleństwo to spełnienie się niektórych nie do końca przmyślanych życzeń. 

Bo chodzi o to żeby walczyli, a nie wygrali

Taka parafraza kultowego teksy z Kleru... chyba coraz bardziej mam takie wrażenie że tak faktycznie jest. Tym którzy wspomagają Ukrainę zależy na tym by jak najdłużej walczyła, a niekoniecznie na tym by wygrała tę wojnę. A już na pewno nie szybko wygrała. Tak jest niestety zyskowniej. Póki trwa wojna można na niej zarabiać. Finansowo, politycznie, wizerunkowo. Osłabiać przeciwnika, wykrwawiać go. Ale niekoniecznie dobijać. W sumie trochę hipokryzja, dla nas pewnie też jest to jako dla państwa korzystne w pewien sposób. Szybka porażka Rassiji by oznaczała też szybki start jej odbudowy. Więc to kolejny argument że wojna będzie jeszcze trwała długo. W zasadzie każdy wie czego potrzebują żeby tę wojnę wygrać, i to w miarę szybko. I są to rzeczy dostępne. Nie ma woli żeby to zrobić. OK, niby trochę strachu przed atomem, ale czy to ma jakieś podstawy? Zresztą może Ukraina woli zaryzykować, byle mieć takie możliwości?

Jakie możliwości? Głównie obecnie lotnictwo, nawet małe ale w standardzie NATO żeby pozbawić putlerowców opcji do bezkarnych ataków z dużej odległości na zaplecze. Oraz coś do uderzeń na dalekie zaplecze Rassiji. Oni nam elektrownie to my im elektownie. Przestaliby cwaniakować. Nawet małe środki mogą być bardzo skutecznie odstraszająco. Dobrze to widać po atakach na lotniska bombowców strategicznych. Szkody prawie żadne w skali wojny ale samo ryzyko zmusiło do relokacji samolotów na bardzo dalekie lotniska i ograniczyło zdolności uderzeń. Dodatkowy bonus - okazało się że wśród ofiar jest załoga jednego z samolotów. No... jak sobie odpalali te pociski manewrujące gdzieś znad Białorusi, Rassiji czy znad morza, w bezpiecznych kokpitach samolotów, raczej panowie majorowie lotnictwa strategicznego nie wyobrażali sobie że zostaną ofiarami tej wojny. No... może w jakiejś katastrofie, wypadku, zdarza się, i bez wojny. Ale że ich jednak sięgną ukraińcy? Cóż... zonk. 

 

 

14 grudnia 2022   Dodaj komentarz
wojna   ukraina   rosja  

Dzień Dwieście Osiemdziesiąty Piąty

Longshot

Nie planowałem dziś zapisu, po wczorajszym dłuższym miałem nadzieje na kilka dni luzu. No ale nie. Rano się człowiek budzi, robi gorącą herbatkę z cytrynem, w drugiej łapce crossamcik, powoli startuje laptop... rzut oka na sytuację wojenną, czy coś tam się ciekawego wydarzyło... i nagle omal się nie dławi tym crossancikiem i oblewa herbatką.  Pierwszy news dnia - ukraińcy zaatakowali bazy putlerowskiego lotnictwa strategicznego. Ale jak to..? Czym ? Gdzie dokładnie...? Prawie 700km w głąb granicy..? CZYM QRWA? Nie no, jakaś pomyłka chyba? Ale żródła rzetelene, pojawiają się pierwsze nagrania jakiegoś wybuchu, niby stamtąd... no wygląda że jednak tak.  Czekam jak na szpilkach na więcej szczegółów. Faktycznie, spływają powoli kolejne dane. 2 ataki na lotniska, bazy Engels koło Razania, i koło Saratowa.  Pojawiają się pierwsze zdjęcia z Saratowa, satelitarne, za chwilę też zwykłe, widać uszkodzony szczyt ruskiej techiniki, naddzwiękowy bombowiec strategiczny Tu2 2M3 plus jakaś ciężarówka obsługi. Pod skrzydłem już podwieszony pocisk Kh-22, gotowy do kolejnego lotu nad Ukrainę, sporo szczęścia mieli że to sobie nie walnęło. Tudzież my mieliśmy pecha. A mogło być tak pięknie. W drugiej bazie do końca nie wiadomo, wybuch spory więc jest szansa że coś też oberwało. Tam zdaje się Tu 95. Też cenny łup. Nawet putlerowcy oficjalnie się już przyznali do uszkodzenia 2 bombowców, zniszczenia ciężarówki i kilku ofiar. Jak się do tego przyznają może było nawet jeszcze lepiej. Może się pojawią kolejne foty z satelit. 

Kolejne miłe zaskoczenie (dla mnie, bo dla plemienia orków, to raczej szok i niedowierzanie). Jak do tej pory najdalszy atak Ukrainy. Może nie jakiś wielki sukces, 2 uszkodzone samoloty, nawet cenne to jednak nie jest nie wiadomo co. Ale jednak, kolejna klęska orkowej obrony przeciwlotniczej. Klęska totalna, coś przeleciało 700km bez wykrycia i zniszczenia. Spadnie znów sporo głow odpowiedzialnych za tą porażkę. Te bazy były głównymi bazami do ataków rakietowych na Ukrainę i niszczenia infrastuktury w ostatnich tygodniach. Jeśli bardzo cenne bombowce nie będą tam bezpieczne będą być może musieli je wycofać gdzieś dalej. Zwłaszcza jeśli nie wiedzą co ich trafiło. Bombowce są cenne same w sobie, są drogie, trudne w produkcji, a i nie jest ich za dużo, kilkadziesiąt sztuk. Poza tym to kluczowe elementy odstraszania nuklearnego. Tego nie można ryzykować. Trudne decyzje przed nimi. Oczywiście mogą je wycofać dalej. Ale to będzie głeboko na tyłach. Mocno utrudni operacje, podniesie koszty, zwiększy zużycie sprzętu. Będzie bolało.  Może zmniejszy to liczbę rakiet odpalanych na Ukrainę z bombowców. 

 Kolejne wielke pytanie to czym ukraińcy uderzyli. Oczywiście orki już mają odpowiedź. Stare sowieckie odrzutowe drony Tu 141/143. Tylko czy na pewno? Znów coś za szybko to ustalili. Poza tym jak ten staroć miałby przelecieć te 700km nad wrogim terytorium? I jeszcze tak celnie trafić w cel? No nie klei się ta legenda, nie klei. Ponoć Ukraina zmontowała jakieś własne drony, coś nowego. Czy to to - nie wiadomo. Jeste też opcja że dostali coś z zachodu, dalekosiężnego, i w technologii stealth,  jakimś cudem zintegrowali to ze swoimi samolotami (albo na przykład my im to zintergiwaliśmy). Jakiś Storm Shadow...?    Skoro udało się wprowadzić HARMy to kto wie. W te drony ciężko uwierzyć.  

Odpowiedź Kremla to niestety, jak się można było spodziewać, kolejna wielka fala rakiet odpalonych na infrastrukturę krytyczną. Chociaż w sumie nie wiadomo czy do końca odpowiedź, może nawet nie, raczej Ukraińcy uprzedzili duży atak o którym już było wiadomo że nadchodzi ze zdjęć satelitarnych. Więc może i tak by nadszedł. 

No i jeszcze jedno ciekawe info. Wygląda na to że oddaliśmy właśnie na Ukrainę nasze posowieckie systemy przeciwlotnicze S-125. Nie jest to cud techiniki, ale było trochę modernizowane, a każda rakieta dla Ukrainy bezcenna. Miejmy nadzieje że na koniec swego przydługiego życia jeszcze rozwalą jakieś ruskie gówno. Udanych łowów! 

 

06 grudnia 2022   Dodaj komentarz
wojna   ukraina   rosja  

Dzień Dwieście Osiemdziesiąty Czwarty

Mistrzostwa świata, jesienna pogoda, błota na froncie nie sprzyjają generowaniu wpisów. No ale cóż, raz na jakiś czas wypada. Zawsze się coś zbierze. 

Biała Ruś

Znów jak bumerang wraca problem czy Białoruś wejdzie czy nie wejdzie. Wahadło niestety znów się wychyla coraz bardziej w niekorzystną stronę. Rassija coraz bardziej zdesperowana w szukaniu nowych szans i zasobów. Mocno podejrzana śmierć białoruskiegi ministra spraw zagranicznych, wszyscy w zasadzie uważają że to komunikat otwartym tekstem do ichniej elity i władzy: Róbcie co car każe bo będzie źle. Nie wiem czy sprawdzone ale jakieś twitterowe plotki o poważnych problemach ze zdrowiem kilku innych osoób ze strony opozycji jak i reżimu. Mocno to niepokoi. Teraz nagła wizyta weekendowa Szojgu, coś co nie mogło poczekać do poniedziałku? Podpisane jakieś tajemnicze papiery. Wydaje mi się że Luka ma coraz mniejsze pole manewru. W sumie nie ma żadnego. Manewrował, manewrował, w końcu znalazł się w kozim rogu. Nie ma już żadnej kontroli nad państwem, tę powoli przejęli sąsiedzi ze wschodu. Nie ma kontroli nad społeczeństwem, raczej niechętnym władzy. Słabo to widzę.  Ich dołączenie do wojny (znaczy się oficjalne, nieoficjalnie to przecież dają putinowcom wszystko poza samymi żołnierzami) to wciąż wielka niewiadoma. Z jednej strony to reżim, który może wymusić pokorę i wykonanie poleceń brutalną siłą, służbami, wsadzić do pierdla czy nawet wysłać do piachu opornych. Kontrolują wszystko w tym państwie. Z drugiej strony armia jednak w dużej mierze oparta na rekrutach, zwykłych ludziach którym wojna nie przypadnie do gustu. Społeczeństwo jednak bardziej podobne to ruskiego, jak to śpiewał Maleńczuk, odważny naród lecz władzy się boi. No nie są to ukraińcy, gotowi ginąć za pomarańczową rewolucję. Ale jak się ich postawi przed wyborem że jednak będą musieli ginąć? Albo za Putina albo za wolną Białoruś? Jak już 3 drogi nie będzie? Może to różnie wyjść. Na front nie pójdą przecież reżimowe elity tylko szary człowiek. Bez szarego człowieka armia nie istnieje. Jest chyba jeszcze opcja że Putin postanowił finalnie włączyć Białoruś do mateczki Rassiji. Wtedy po pierwsze miał by jakiś sukces polityczny. Po drugie móglby sobie wcielić armię Białorusi w szeregi orków. Po  trzecie nowe zasoby mobilizacyjne, w ludziach, sprzęcie, amunicji i gospodarce. Zawsze coś. Ryzyko wg niego kontrolowane przez państwo policyjne, które stłumi każdu opór. Tylko czy aby na pewno? Na Ukrainie też już niby kontrolowali sytuację. Opór pewnie co najwyżej będzie pasywny, chyba żeby jednak służby się zbuntowały. Nie bardzo w to wierzę, służby putlera pewnie kontrolują wszystko. W najlepszym razie rezerwy ludzkie im po prostu masowo wyjadą do nas. Na skalę o wiele większą niż w Rassiji, bo tam jednak sporo gotowych ginąć za wielką Rassiję. No nic, pewnie za kilka miesięcy się okaże. W każdym razie ryzyko rośnie, jedyna nadzieja że rośnie dla obu stron.

Odmęta 

Od jakiegoś czasu zacząłem szukać potwierdzenia różnych niesymptycznych plotek w temacie wojny na Ukrainie. W tym celu zacząłem przeczesywać odmęty internetów gdzie nie obowiązuje cenzura. Nie to co YT czy Twitter. No niestety, mocny hardcore. Zaczynam lepiej rozumieć dlaczego najeźdzcy nazywani są "orkami". Nie do końca chodzi  o zielone mundury i ogólny brak higieny osobistej. Po drugie: nie jedzcie wieprzowiny importowanej z Ukrainy. Nie pytajcie dlaczego, po prostu nie jedzcie. Przy okazji zacząłem się zastanawiać nad przyczyną niekoszerności wieprzowiny na bliskim wschodzie. No....bo kiedyś myślałem że to może przez ryzyko włośnia, w sumie było sensowne. Nowe materiały pokazały że może jednak były zupełnie inny przyczyny aby uznać te sympatyczne zwierzątka za nieczyste. Tam też było dużo wojen... Zresztą z drobiem też bym uważał. Serio. W sumie zastanawiam się nad wartościa takiej cenzury. Mocno to zakłamuje obraz wojny. Bez tych wszystkich rozbryzganych flaków, rozerwanych ciał, urwanych głów i spalonych ciał czołgistów robi się z piekła wersję demo, no jakieś czołgi tam wybuchają sobie. Może puste? Wg mnie mocno to tępi odbiór wojny, i zbyt łatwo pozwala się z nią pogodzić. Rodzi jakąś taką niewinną naiwność, łagodzi opór. Coś jak jedzenie mięsa bez świadomości co się dzieje w rzeźniach. Kto zje soczystego stejka? A kto własnoręcznie ukatrupi i sprawi tę śliczną, mucząca, patrząca wielkimi ufnymi czarnymi oczami krówkę?  Mniej nas, prawda?  Jakby tak poazywać tę wojnę bez zakłamanej cenzury to jednak chyba mniej ludzi by było obojętnych. Oczywiście 18+. Może też by było mniej romantycznych ochotników,  idących na wojenkę jak na przygodę.

Fajny wywiad ostatnio widziałem z ochotnikiem z UK. Szczery, bez propagandy. Ta wojna nie jest sympatyczna. Ukraina nie radzi sobie aż tak dobrze jak to pokazuje. Armia Ukrainy nie do końca jest dużo lepsza od rosyjskiej. Jest duża korupcja, są słabi oifcerorowie, kwitnie złodziejstwo. Brakuje wszystkiego, podstawowych rzeczy.  To jednak jest bardzo biedny kraj. Jakość ochotników wszelaka, od totalnych naiwniaków, poprzez totalnych mitomanów po faktycznie świetnie wyszkolonych kolesi z elitarnych jednostek. Jednak dużo właśnie takich niedorobionych romantyków, którzy oczekiwali że będą rozwalać ruskich jak w "Call of Duty".  Ciekawa uwaga była taka że nawet mocno dośwaodczeni żołnierze z zachodnich armii się nie sprawdzali (nie wszyscy, ale były takie przypadki). Po prostu, w bogatych, dobrze zorganizowanych armiach walczy się inaczej niż na Ukrainie. Kolesie z armii USA na przykład nie potrafią nawet ogniska zapalić, bo u siebie mieli gazowe kuchenki i racje MRE w dowolnej ilości. Podobnie w samej walce: "strzelają do nas, dajcie wsparcie z powietrza". Ukraińcy "....???  jakie lotnictwo...? zostały nam 3 migi i latają nad Kijowem.."  Wsparcie artyleryjskie na już...? Tak, będzie, za kilkanaście godzin, a na razie radzicie sobie sami. Niestety, głównie to nie wy strzelacie do ruskcih tylko ruscy do was. Taki life.  Hard life. No nietego się wielu spodziewało. Ludzie z pierwszego świata nie do końca już sobie radzą z światem trzecim.  No i tak dalej. Fajnie się go słuchało, facet umiał barwnie opowiadać i miał zmysł do obserwacji. 

Inna obserwacja - czy my sobie naprawdę zdajemy sprawę ze skali tej wojny...? Wyszedł właśnie świetny raport RUSI o pierwszych miesiącach wojny. Naprawdę fachowa, głęboka analiza topowych NATOwskich expertów, z wnioskami dla armii NATO a zwłaszcza UK. Niektóre uwagi zwalają z nóg. Już pisałem o tym że ukraińcy zniszczyli już więcej ruskich czołgów niż ma obecnia cała Europa, razem wzięta.  Ale są inne, też szokujące liczby. Na przykład fakt że gdyby UK chciała toczyć wojnę z taką intensywnościa jak RU w szczycie swojej aktywności, przed HIMARSowaniem, to cały jej zapas amunicji do artylerii wystarczyłby na 2 ... jak myślicie? 2 lata? 2 miesiące? 2 tygodnie? Otóż... wszystko źle. Jedna z najpotężniejszych armii NATO w EU miałaby amunicji na 2 dni. 2 dni i nie macie czym strzelać. Gdyby strzelali tylko tak intensywnie jak biedna Ukraina to byłoby to 10 dni. W innych krajach jest ponoć podobnie. Wyjątkiem jest Finlandia. Tak... ci to wiedzą co im grozi. I naprawdę są na to gotowi. 

Do następnego.    

  

04 grudnia 2022   Dodaj komentarz
wojna   ukraina   rosja  
Mjot23 | Blogi