Dzeń Dziesiąty
Mija 10 dni tego koszmaru. Pomyślałem sobie żeby spróbować tym razem, dla odmiany, poszukać jakichś jaśniejszych stron, czegoś co by dawało okruch nadzieji. No więc:
...
...
...
No nie... nic. Ciężary. Ok, może inaczej. Czy jest coś w tym wszystkim co nie jest czarną stoną, może chociaz odcieniem szarości na poprawę nastroju..? Z mojej prywatnej perspektywy. Uwaga, probuję...
1. Rano otwieram oczy. Znaczy - chyba żyję... rozglądam sie wkoło. Prawa ręka - jest. Lewa też, z nogami też OK. To już coś. W dziejszych czasach... Nie wszyscy mają takie szczęście. Dach - wciąż nad głową. Otwieram lodówkę - wciąż pełma. Jem śniadanie, w łazience wciąż woda, nawet ciepłą, laptop działa, jest prąd, czeka praca. Wypłata wpływa, co prawa PLN traci ale wciąż coś tam można za to kupić. W zasadzie wszystko. Pomyślmy ilu ludzi nie może powiedzieć tego samego... na początek to już coś. Naprawdę.
2. Pierwsz rzecz po odpaleniu laptopa - Ukraina wciąż walczy. Ufff, nie padli. Brawo ! Szybkie sprawdzenie newsów, parę stronek z filimikami, statystyki strat w sprzecię. Ale fajnie przypierdolili w ten helikopter, pewnie nasz Piorun! Aż się serce raduje. Putinowcy tracą 3x tyle sprzętu co Ukraińcy - najs, very najs. Dobra robota. Wiem że trochę ściema, ale przymknijmy oczy. Nie psujmy sobie tego małego deserku.
3. No właśnie - straty putinowców. Coś niesamowitego. Z samych dobrze udokumentowanych to stracili już ponad 1 dywizję zmechanizowaną! 10 dzień wojny a ich samoloty i helikoptery wciąż spadają, chyba nawet wiecej niż kiedyś. Nie mają panowania w powietrzu do dziś. OMG. WTF. How ??? Najciekawsze że wiekszość, 60-70% tych strat, wydają się stanowić nie straty bojowe a marszowe. Po prostu sprzęt sobie nagle staje w drodze. Psuje się Brakuje paliwa. Zakopuje się w błocie. Pękają opony. Potem przychodzą Ukraińcy i go sobie zbierają. Ładują na ciężarówki. Naprawiają i przjmują. Ostatecznie wysadzają w powietrze albo po prostu palą. Setki sztuk. Ministerstwo obrony ukrainy właśnie im podziękowało za dostawy sprzętu. Przez 8 dni wojny zdobyli go więcej niż byli w stanie sobie kupić przez ostatnie 8 lat przed wojną. Coś niesamowitego.... A to wszystko kosztuje. Fakt, dużo tego sprzętu to złom, ale nie wszystko. Zresztą w wojsku sztuka jest sztuk. Jak stracisz stary czołg musisz kupić nowy. A to kosztuje. Dużo kosztuje. I trwa. Długo trwa. Zwłaszcza jak masz sankcjami utrudniony dostęp do zasobów i technologii. Wg niektórych szacunków przy obecnej intensywności 1 dzień tej wojny oznacza 1 rok czasu potrzebnej putinowcom na odbudowanie stanu. Sprzętu, zasobów, także ludzkich. To dla nas bardzo dobra wiadomość. I pewnie dla wszystkich sąsiadów Putina. A tak BTW, pomyślcie sobie jakby mieli stoczyć jakąś wojnę z taką Japonią, na przykład. Przecież h zanim na front dojadą na dalekim wschodzie to im sie połowa tanków popsuje. Przed pierwszym strzałem. Jak myślicie, ile japońskich nawali? A jak jakis nawali to japoński inżynier hrarakiri popełni... Maskara.
4. Ta wojna to jest najdziwniejsza wojna o jakiej słyszałem. Ogromne nieszczęście, tragedia, śmierć i zniszczenie, największe od czasów 2 WŚ. A z drugiej parodia wojny, śmiech i komedia. Cyganie kradnący czołgi. Kolesie którzy stojacemu w polu czołgowi oferuja podholowanie, oczywiście do Moskwy. Poborowi jeżdżący czołgiem po polu wkoło wioski żeby spalić paliwo i wypisać z tej wojny. Normalnie Szwejk. Mnie ostatnio rozwaliła scenka w którą nie mogłęm uwierzyć. Myślałęm że to niemożliwe, że się nie znam, że coś pomyliłem. W polu stoją sobie 4 "tunguski". Dziś chyba każdy jest juz tankspotterem, ale dla tych co nie wiedzą: to takie współczesne zestawy przeciwlotnicze na gąsienicach. Takie cudeńko kosztuje tyle co 5 czołgów. Jakieś 15 mln $/szt. No więc stoi sobie takich 4 sztuki w polu, razem 50-60 mln$. Podjeżdża sobie do tej kolekcji 2 Ukraińców na rozklekotanym motorku. Z kanistrem benzyny. Za chwile warte grube miliony zestawy płoną. No przecież to parodia wojny. Benny Hil i Monthy Python podprawione Szwejkiem w jednym. Nie wiem jak wam ale mi to czasem poprawia humor, mimo wszystko.
5. Kazachstan. Parę tygodni temu dostali pomoc od putinowców, teraz odmówili rewanżu. Nie wiem jak długo im się uda wymigać. Wiem że nie zrobili tego z dobrego serca, jak Rosja dostanie embargo to świat tę ropę od nich kupi. Ale jednak to już coś.
6. Białoruś. Znów prawie nic. Po prostu jeszcze nie weszli do walki. Mało. Ale jednak nie weszli. Wygląda na to że bardzo nie chcą wejść. Wiedzą że wejdą do piekła. Wiją się jak węgorze. Niby jeszcze nie gotowi, jeszcze dzień, jeszcze dwa, a może zmienimy jednak pozycję, a jednak czekamy jeszcze na kluczowe zapasy. Stoją po złej stronie, trochę bez wyjścia, wątpię czy sie wymigają. Ale wciąż migają, i to też jest ważne. Gdyby weszli jak początkowo planowano, na zachodzie, to by odcięli granicę, dostawy broni. Wg mnie byłby game over. A tak walka trwa. Teraz po ostatnich problemach pod Kijowem niby tam ich mają rzucić. Jeśli tak to nie rzucą ich na odcięcie granicy. Wiem, malutki sukcesik. Ale znów promyk nadzieji że opór potrwa jeszcze chwilkę dłużej.
7. Putinowcy sciągają nowe rezerwy. ???? Miały być dobre wieści...? No niby tak, ale jak już na siłę szukamy to myślę sobie tak: Z danych Pentagonu putinowcy powoli użyli już 92% swoich sił. Muszą. Nie osiągneli celów, nie mają sił na zabezpieczenie tyłów. Te nowe jednostki niby jadą z Syberii.. Zamiast "tungusek" na nagraniach widać "sziłki" - poprzedniczki. Czyli być może te jednostki bedą jeszcze gorsze, gorzej uzbrojone. Nowe mięsko armatnie na przemiał. Słaba pociecha, ale już coś.
8. Ta cała walka tej Ukrainy - coś niesamowitego. Poświęcenia tych ludzi, ofiary, zachowanie, walka z bronią, walka bez broni, upór, umiłowanie wolności i ich małej Ojczyzny... aż sie płakać chce ze wzruszenia. Bo żeby oni tak wlaczyli za Szwajcarię ? Jasne, meliby o co walczyć do końca, umierać, cierpieć. Ale Oni to robią za to gówniane, biedne państwo któremu nie zawdzięczali prawie nic. Bieda aż piszczala, korupcja, brak nadzieji. Nawet putinowski raj był faktycznie wiele razy bogatszy. A oni teraz za to walczą, i to jak! Każdy, nawet ten co przed tą wojną, jeszcze 2 tygodnie temu tęsknił za ZSRR. Nawet Ci ktorzy w zasadzie są rosjanami. Szok i niedowierzanie. Kochają go tylko za wolność. To jedyne co mieli. Jeśli to się zakończy ich sukcesem (= honorowa porażka + duże ustępstwa ale obrona niepodległośi) to chyba byłby najwspanialszy dzień naszego życia. Jeśli ich porażką - jeden z najsmutnieszych. Póki walczą jest promyk nadzieji.
9. Zachowanie Polski, Polaków i ogolnie całego przyzwoitego świata. Cała pomoc, wsparcie, potępienie. Wycofanie biznesu. Zjednoczenie. Mimo wielkich kosztów. Problemy ogromne. I dopiero się to zaczyna. Ale na razie stajemy na wysokości zadania. Aby jak najdłużej. Ale \
10. Nasze Pioruny. Gromią putinowców. Oby nigdy nie były potrzebne nam, ale dobrze je by było mieć. I fajnie że jesteśmy w stanie stworzyć coś tak zaawansowanego. Podobno ustrzelili nimi już kilkanaście helikopterów. Sprawdzają się naprawdę w warunkach bojowych. Kupują nawet amerykanie, co znaczy że to bije na głowę ich technologie. Fajna zabaweczka. No i to broń defensywna. Produkujmy ile się da. Popyt się znajdzie. I oby nigdy nie były użyte u nas...
Niestety, patrzę na te słabo widoczne kropeczki, i nie potrafię połączyć ich w dający nadzieję obrazek. Może komuś sie uda.. ?
Do następnego...