Dzień Dwunasty
Dwunasty... i końca nie widać... chociaż jakieś jaskółki zmian się pojawiają. Ale chyba jeszcze trochę na to za wcześnie. Na razie walka trwa.
Wojna
I znów idzie tym Ukraińcom całkiem nieźle. Jak na ich możliwości. W sumie to zajebiście powyżej ich możliwości.
Dziś zestrzelili SU 34. Już czwarte, udokumentowane w pełni w ostatnich dniach. Co z tego? Otóż taki ptaszek to najnowszy produkt lotniczego przemysłu rosyjskiego. Istna duma rosyjskiej awiacji. Szczyt szczytów ruskiej techniki, którą próbują upchnąć na całym świecie za ciężkie dolary. Silne opancerzenie, najnowsze systemy ochrony i walki elektronicznej, no cud malina. Jak spadł jeden to już było wielkie wydarzenie na forach fanów lotnictwa wojskowego. Jak padł 3-ci to były hasła o hekatombie rosyjskiego lotnictwa. Teraz spadł czwarty. Być może jeszcze jakieś nie udokumentowane. Masakra.
Ale to być może jeszcze nic. Nie wiem czy to prawda. Dużo rzeczy potem się ukazuje ściemą, jak to na wojnie Ale jeśli tak to to jest hit. No więc na morzu Czarnym pływają sobie putinowskie okręty. Wśród nich duma floty, najnowsza fregata. Szczyt techniki. Technologia "Stealth", niby niewidzialna dla radarów. HiTech jak się patrzy. A tu nagle dziś news że Ukraińcy go walneli w nocy. Jak...? Kurczę, mają jednak jakieś najnowsze pociski przeciokrętowe pewnie...? No...niezupełnie. Oni ten cud techniki ustrzelili ... z Grada. Dla tych nielicznych nie w temacie taka wyrzutnia niekierowanych rakiet. No praktycznie jak ta katiusza, z 2WŚ. Jakieś ręczne naprowadzanie, dobre żeby w miare celnie w miasto wojewódzkie trafić. A ci z tego ustrzelili najnowszą putinowską fregatę za pewnie setki milionów dolarów. Z Grada... Nie wiem jak to wam wytłumaczyć. Coś jak urwać jaja komarowi w rękawicy bokserskiej? Pewnie podobna skala trudności. Koleś który współrzedne celu wyznaczał to chyba ma doktorat z fizyki kwantowej... Ale w sumie patrząc co tam się dzieje, jacy tam ludzie za broń chwytają to wcale bym się nie zdziwił jak by on faktycznie był fizykiem kwantowym. A tak już na koniec, na deserek tej dziwnej historii - pamiętacie ten okręt od "ruski koriabl, idi w chuj"? Tak, tak, dokładnie, to właśnie TEN. No, to sobie poszedł w chuj. Nieźle, prawda?
Uchodżcy
Dużo ich. Za dużo. Dużo za dużo. Coraz więcej każdego dnia. Ale to dopiero początek. Może nawet początek początku. Pęknął pierwszy milion, drugi zbliża się dużymi krokami. To jak im pomagamy to też coś niesamowitego. Miliony ludzi którzy pomagają, podobno ponad 3/4 społeczeńswta w jakiś sposób pomaga. Pięknie. Ale to dopiero początek. Obawiam się że niestety nie damy rady. Teraz jest jeszcze zapał, pełna mobilizacja, chęć pomocy. Ale to nie wystarczy, ten problem może trwać jeszcze wiele miesięcy, może i lat. Oby nie, ale...nie wiemy. Nie mamy nieograniczonych zasobów. Nie dla milionów ludzi. Wg mnie jak najszybciej potrzebne są jakieś rozwiązania systemowe. Ci ludzie muszą jak najszybciej dostać jakąś pracę, cokolwiek co pozwoli im nie być ciężarem dla państwa. Brakowało nam ostatnio rąk do pracy, przy dobrej organizacji jest szansa że przynajmnej jakiś odsetek zacznie się przynajmniej częśćiowo utrzymywać. Zostanie trochę więcej dla tych co nie mogą. To już się dzieje, fajnie się patrzy na organizujące masową produkcję pierogów kobiety zbierające w ten sposób pieniądze na pierwsze potrzeby, dają radę. Ale to są miliony ludzi....
Kolejna rzecz to propaganda. Teraz u nas moim zdaniem zupełnie niepotrzebna propaganda sukcesu. Że ogarniamy, dajemy radę, nie ma katastrofy bo jesteśmy wspaniali. Super, bardzo dobrze. Tak, napawdę jesteśmy. Ale uważam że, przynajmniej na użytek zagranicy, powinniśmy robić wręcz odwrotnie. Krzyczeć na cały świat że jest żle, tragicznie, pokazywać wszystkim głodne kobiety z dziećmi, przepełnione szpitale, głód, smród i ubustwo. Że właśnie sobie nie radzimy. Niech nam pomogą. Nie zostawiają z tym problemem. Naprawdę potrzebujemy tych $. My będziemy wiedzieli że i jak sobie radzimy, ale świat musi widzieć jak największe nieszczęśćie, a też to pomoże zwiększyć presję na koniec tej wojny.
Prowizorka
My to chyba jednak jesteśmy mistrzami prowizorki. Z systematyczną pracą idzie nam gorzej. Bardziej domena sąsiadów zza Odry. Ale takie niespodziewane akcje, pospolite ruszenie w czasie kryzysu - mistrzostwo. Dajemy radę. A Ukraińcy, przy tej swojej biedzie, to arcymistrzowie. A jak się takie dwa narody zbiorą w kupę to nie ma bata, damy radę. Przynajmniej na krótką metę. Ci uchodźcy lepiący te pierogi, ci żołnierze z Grada trafiający ruski koriabl, ta sama glina. Prowizorką nasze kraje stoją. Umiemy sobie z tym radzić, nie ma co. No ale jeśli siły łączy mistrz z arcymistrzem to musiało tak być.
Make my day
Dzisiejsza nagroda idzie do brodatego, zwalistego żołnierza z wczorajszego filmku. Co tam żołnierza, WOJOWNIKA! Bo to nie był żołnierz. To był WOJOWNIK, taki najprawdziwszy. Facet zagubił się gdzieś w czasoprzestrzeni. Dużo bardziej niż do współczesności pasowałby tysiąc lat temu. Zamiast kamiezlki kuloodpornej powinien mieć kolczugę. Na głowie hełm z rogami. W ręku miecz zamiast kałacha. Kurwa, jaki miecz? Wielki dwuręczny TOPÓR! Tak, na pewno z toporem by mu było do twarzy. Ten wojownik pokazuje do kamery pobojowisko. Łamaną polszczyzną opowiada co się tu wydarzyło. Z dumą mówi jak to właśnie rozjebali ruskie gówno. Prowadzi przez kolumnę zniszczonych bojowych wozów desantu. Tak, ruski desant ! Nie taki on straszny jak to malują. "A wiecie że to ukraińska kobieta zrobiła? kierowała artylerią, my tylko pierwszy wóż trafili". Dalej opowiada, jaka to przyjemność bić ruskich, nie praca. Prowadzi dalej. Tłumaczy że on to jest w 50% ukraińcem, w 25% polakiem i 25% żydem. Noż kurwa, czy może być coś bardziej ukraińsiego niż to? Ten facet to cała ta Ukraina zawarta w jednym człowieku! Chociaż tak patrząc na niego to myślę że jakby przeanalizować historię 1000 lat DNA tego wojownika to by się okazało że płynie w nim krew Wikingów. Tych co Ruś Kijowską zakładali. Jestem tego pewien. Prowadzi dalej. Rozbity pojazd, trup żołnierza desantu. Wojowik z prawdziwą troską w głosie go pokazuje, bez żadnej nienawiści, "pewnie jego matka czeka.. ale to oni tu przyszli, co zrobić...".
Bardzo bym chciał żeby nasz wojownik przeżył tę wojnę. A po niej w tej swojej wolnej Ukrainie mogł już do konća życia siadać przy ognisku albo kominku, nad kominkiem powiesić swojego kałacha, i do poźnej starości opowiadać kolejnym pokolenion jak to w 2022 z przyjemnością jebał ruskie gówno. Chętnie bym posłuchał jego historii. Widać że ma talent do gawędy..