Dzień Siedemnasty
Jako że sytuacja ogólna jest wciąż kiepska może na początek na poprawę nastroju dowcip.
Putin umiera. Już samo to dobre, nie? Czy to zawał czy wylew - towarzysze z FSB jeszcze się zastanawiają. Oczywiście trafia do piekła. Ale za "dobre sprawowanie" (kapowanie u Lucyfera, znęcanie się nad słabszymi) po kilku latach dostaje przepustkę na jeden dzień na ziiemii. Jedzie do Petersburga, idzie do swojegi ulubionego baru na stakanek rosyjskiej zimnej wódeczki. Zagaja barmana o aktualną sytuację geopolityczną:
- a Krym, co z Krymem, jest nasz?
- Oczywiście !
- A Ługańsk i Donbas - co z nimi?
- Też nasze !
Putinowi humor się poprawia, rozochoca się, i z pewną nieśmiałością pyta
- a Kijów, czyj jest Kijów i Charków?
- Nasze !
Putin nie może swojemu szczęściu uwierzyć. W głowie pojawia się mglista myśl.... nie... to niemożliwe... ale może, nie... to już za dużo dobrego. Ale spytać nie zaszkodzi:
- A ..... Lwów, co się stało z Lwowem?
- a niby co ma być z naszym cudownym Lwowem, piękne miasto, duma całego naszego kraju!
- Nie może być!!
krzyczy pijany ze szczęścia Wołodia, ściskając serdecznie barmana i ocierając chusteczką łzy szczerego wzruszenia. Podbudowany tym co usłyszał prosi barmana o rachunek:
- to ile za tę wódeczkę?
- 10 hrywien !
No, to tego sobie i państwu życzę. Bo niestety w realu tak różowo nie jest. Rosjanie wciąż ponoszą ciężkie straty, zapewne >3x większe niż Ukraińskie, tyle że oni sobie mogą na to pozwolić. Mimo wielu sukcesów obrońców mapa nie kłamie. Coraz większe tereny zaznaczane są na czerwono. Jedyna pociecha że to jeszcze nie oznacza kontroli nad nimi, która jest mocno dziurawa. Dostawy uzbrojenia i pewnie całej pomocy będą coraz bardziej utrudnione i nawet atakowane. Putinowski legion najemników z Syrii nadciąga. Złowrogie plotki o broni bilogicznej i chemicznej. Już pokazywali że są do tego zdolni. Z dobrych newsów to tylko wciąż brak złych newsów od Aleksandra. Niewiele... No może jeszcze pogłoski o czystkach w tajnych służbach Rosji. Mają za swoje.