Dzień Dwudziesty
"Operacja Specjalna i pokój" - Lew Tołstoj.
Dzień dwudziesty. Dwudziesty! Z jednej strony jak na planowany 3-4 dniowy blitzkrieg to całkiem nieźle, naprawdę. Z drugiej strony pełno wokoł głosów idiotów. Wizje od wielkiego zwycięstwa Ukrainy po widmo 3WŚ czy zagłady nuklearnej. Dla każdego coś dobrego. Opinie ukształtowane w dużej mierze przez propagandę, manipulacje, - pamietajmy że tu każdy ma coś do ugrania. Nikt nie jest bezinteresowny. Nawet Ci po ktorych stronie jest nasza sympatia. Oni też nie grają czysto, zrobią wszystko żeby przetrwać. Dziwicie się im? Nie ma białego i czarnego, nie ma dobrych i złych. Znamy bardzo mało faktów.
Kilka typowych i głupich (w mojej, całkowicie subiektywnej opini) tez które się pojawiają.
1. Ukraina wygrywa tę wojnę. No nie. Bo co to znaczy "wygywa"? Sorry, Moskwy nie zdobędą, prawda? Moralnie - pewnie tak... ale jednak "Zwycięstwo moralne" to raczej synonim finalnej porażki? Militarnie - ich największe "zwycięstwo" to to że wciąż walczą. Na kilku kierunkach powstrzymali natarcie. Zadali ogromne straty. Ogromne..? Znów, zależy jak patrzyć. Z jednej strony szacunki że około 40% sił rzuconych do walki straciło zdolność bojową. Brzmi nieżle Ale w całej masie armii rosyjskiej przy jej maksymalnym możliwym rozwinięciu to są straty rzędu 1-2%. Da się to przeżyć, prawda? Jakby ktoś się tam przjmował zyciem ludzkim może by inaczej to wyglądało. Ale się nie przjmują. Patrząc na mapę wyrażnie widać że na kluczowych kierunkach putinowcy idą do przodu, zajmują teren, praktycznie już im się udało połaczyć Krym z Rosją lądowo. A to był ich plan minimum. Nie zanosi się żeby Ukraińcy byli w stanie to powstrzymać. I chyba nie ma dużych szans na to by to odwrócić. Raczej nie mam złudzeń że w razie jakichkolwiek negocjajcji putinsyny wycofają się z tych terenów. Najprawdopodobniej Ukraina straciła je już bezpowrotnie. A w każdym razie inny finał byłby bardzo dużą (miłą) niespodzianką.
2. Rosja wygrywa tę wojnę. Niby logiczne z punkty 1? No nie. Głównego celu operacji nie osiągneli (cała Ukraina pod kontrolą) Nie wiadomo czy osiągną cel drugorzędny (jakiś podział Ukrainy, rozbrojenie, zniszczenie potencjału militarnegi i ekonomicznego), chyba o to toczy się teraz walka. Na pewno osiągną jakieś cele trzeciorzędne, coś będą musieli uzyskać żeby pochwalić się "sukcesem". Jakiś Krym, Donbas, i połaczenie Krymu z Rosją. Pewnie neutralność. Pokazali światu swoje słabe strony. Najgorszą stronę swojej armii. Zniszczyli misternie planowane latami wpływy na świecie, zwłaszcza w Europie. Przestraszyli swoje ex-repubili. Podpadli Chińczykom. Być może zniszczyli na lata swoją gospodarkę. Tu wcale nie jestem pewien jak długo się utrzyma obecny nastrój opinii światowej. Możemy wrócić do status quo szybciej niż nam się wydaje. Duże pieniądze są na stole, a pamięć ludzka jest krótka. No ale na razie wciąż bilans strat i korzyści mocno niekorzystny. Prawdziwy wynik tej wojny poznamy tak naprawdę dopiero wiele lat po jej zakończeniu. Na razie są sami przegrani
3. Wprowadźmy (jako NATO) strefę zakazu lotów. Miejmy jasność, jakakolwiek strefa zakazu lotów jest możliwa tylko za zgodą Putina. Być może nie jest to niemożliwe w jakimś ograniczonym zakresie, w korytarzach humanitarnych.. Ale realnie jendostronne wprowadzenie to będzie wojna NATO z Rosją. I to nie tak że sobie ogłaszaamy strefę i zestrzeliwujemy w niej ruskie samoloty. Nie tak działa lotnictwo. Wprowadzenie strefy oznaczałoby, zgodnie z modus operandi nowoczesnego lotnictwa, konieczność wyeliiminowania wszystkich zagrożeń dla samolotów NATO. Wszelkich zagrożeń, na lądzie, wodzie i w powietrzu. W całym ich promieniu działania, czyli dziesiątki a może i setki kilometrów - w głąb Rosji. Myślicie że to może się udać? Nie. To by była 3WŚ. Wg mnie to co jest możliwe i pewnie można by zrobić na pewnym ryzyku to po prostu dostarczenie Ukrainie środków (systemy przeciwlotnicze dalszego zasięgu) które by realnie mocno skomplikowały a być może uniemożliwily działanie lotnictwa. Sami ukraińcy sobie mogą taką strefę stworzyć. Wystarczy dać im wędkę.
4. Z taką Rosją to byśmy sami wojnę wygrali. Wielkie NIE. Niestety. Naszej armii daleko, bardzo daleko do nawet tej ukraińskiej. Nie mamy praktycznie żadnej nowoczesnej obrony przciwlotnieczej. Ukraina miała całkiem solidną z czasów końca ZSRR, jakiieś minimum 10x silniejszą od naszej. Mamy kilkaset nowoczesnych pocisków przeciwpancernych. Przeciwko kilkunastu tysiącom czołgów. Ukraina miała kilkanaście tysięcy takowych. Jakość kapitału ludzkiego też jest średnia. Jedyną naszą siłą jest NATO. Bez NATO mamy jakieś 2-3 dni. Armię musimy szybko modernizować. I przede wszystkim, modernizować a nie powiększać. I wcale mało na nią nie wydajemy. Musimy wydawać mądrzej. I na mądrych ludzi.
5. Rosja stosuje zakazaną broń (kasetowa, termobaryczna). Nie, niestety, to mit, ta broń nie jest zakazana globalnie. Tak, spora część państw wprowadza sobie jakieś ograniczenia. Ale nie zabraniają jej stosowania żadne mędzynarodowe konwencje, i tak , też amerykanie ją stosują masowo. Oczywiście ataki taką bronią na cele cywilne są nielegalne. Ale jak każdą inną. Aha, jakbyście nie wiedzieli to i Polska też się nie podpisała pod tym zakazem. Tak jaby co.
Takich bzdur wszędzie pełno. I chyba najważniejsze - ta wojna się nie skończy po zakończeniu działań wojennych. Odbudowa Ukrainy to setki miliardów dolarów. Życia ludzkiego odbudować się nie da. Czy Ukraina odbuduje się jako państwo zależeć bedzie w dużej mierze od negocjacji pokojowych. Co stracą terytorialnie, jakie ustępstwa polityczne, jaki realny wpływ Rosji vs Europy. Czy będzie jakieś rozbrojenie. A Rosja w tej czy innej formie pewnie będzie rzewnie na tę piękną Ukrainę spoglądać, pożądliwym wzrokiem. I dalej prowadzić wojnę metodami niekonwencjonalnymi. Wg mnie jeśli straty terytorialne nie będą ogromne, uda się utrzymać niezależność polityczną, i uda utrzymać silną armię (choć "neutralną") to wciąż mogą mieć szanse. Przy dużej pomocy świata, cierpliwości, utzrymaniu nacisku i presji na Rosję. Najważniejsza będzie gospodarka. Bo ta wojna, jak wiekszość innych pokazuje że do prowadzenia wojny potrzebne są 3 rzeczy: 1) Pieniądze 2) Pieniądze 3) Jeszcze więcej pieniędzy. Jeśli Ukrainie uda się odbudować gospodarkę i utrzymać niezależność to mają szansę się obronić w długim okresie. EU, NATO to opcje bez szans, ale bez tego można mimo to uzyskać głowny cel. Nie jest to dla nich konieczne. Pokazała to już Finlandia.