Dzień Pięćdzesiąty Drugi
Moskwa - part 2
Jeszcze kilka słów o "Moskwie". Nadal nie jest jasne co do końca pewne co ją zatopiło. To co wiemy na pewno to że doszło do pożaru i wybuchu amunicji. Co do tego zgodni są wszyscy. Co ten pożar wywołało to już kwestia dyskusyjna. Przypomnijmy główne hipotezy: 1) wersja ukraińska - Atak ukraińskich przeciwokrętowych Neptunów 2) wersja moskiewska - Wypadek 3) Mina 4) Atak zachodnimi rakietami typu Harpoon. Oczywiście jak zawsze wersja moskiewska powala swoją logiką. Na "Moskwie" doszło do wypadku więc wszystkie okręty floty Czarnomorskiej mają rozkaz oddalić się od wybrzeża Ukrainy na xxx mil. No bo to przecież oczywiste że im bliżej wybrzeża Ukrainy tym większe ryzyko samozapłonu amunicji, prawda? No dobra, ale z hipotezą o minach to by jeszcze ty jakoś grało, pewnie faktycznie jest ich więcej przy brzegu. Tylko jak się to ma do faktu że kilka godzin później została ostrzelana fabryka rakiet Neptun w Kijowie? Przypadek? No niespotykany zbiieg okoliczności, prawda? Więc jednak pewnie spokojnie obstawić moża działania Ukraińców. A na cześć "Moskwy" toast "za tych co na morzu". Do samego dna! Bo zdaje się że trochę ich na to dno poszło. Chyba nawet zdecydowana większość z 500 osobowej załogi. Co prawda putinowcy ściemniali że ostatecznie skorupa zatonęła w czasie holowania dopiero ale też wygląda to na tylko na ściemę, okręty biorące udział w akcji ratunkowej od razu meldowały że tonie. Był wtedy sztorm. Wybuch amunicji musiał być potężny, pewnie już wtedy większość załogi zgineła. Putinowcy ogłosili że załogę uratowano. Zapomnieli dodać że tych paru co przeżyło. Kapitan poszedł na dno wraz z okrętem. No, ale też niestety to sukces prestiżowy, ale raczej znów mało wnoszący do tej wojny realnie. "Moskwa" dla tego konfliktu znaczenie bojowe miała minimalne. Ta wojna rozstrzygnie się na lądzie, może częściowo w powietrzu. Co prawda utrudni to trochę flocie Czarnomorskiej choćby ostrzał z Kalibrów ale też nie za bardzo, zasięgu im wciąż starczy nawet z drugiej strony morza. Strata też oczywiśce duża finansowo, gdyby chcieli coś podobnego tylko nowocześniejszego odbudować, to nie wiem czy im miliard $$$ wystarczy.Ale raczej nawet nie mają możliwości żeby spróbować. Za to hańba dla nich straszna. Zaczęli nawet straszyć Ukrainę.... wojną ! Tak tak, przecież atakują nasze terytorium! Zaraz, a to nie był przecież wypadek? A więc wojna! Bo wiecie, do tej pory to oni tylko siły pokojowe wysłali. Na tę specoperację. A tak przy okazji to nie wiem czy mieliście okazję wejść na różne czeluście internetów gdzie na przykład ludzie wyszukują na różnych rosyjskich portalach nekrologi i informacje o pogrzebach rosyjskich żołnierzy. Mimo wysiłków władzy jest tego bardzo dużo, często zwłaszcza oficerowie, bo to trudniej pod dywan schować. Oczywiście wszyscy bohatersko polegli w czasie specoperacji na Ukrainie. Ciekawe jak długo jeszcze tak się da to pociągnąć. W niektórych miastach garnizonowych to już chyba są dość grobowe nastroje po kilku czy kilkudziesięciu takich pogrzebach. Ale może te zdobyczne pralki wszystko wynagrodzą? No chyba że ktoś im te łupy bezczelnie zajebie z przesyłek kurierskich. Tak tak, dzielni żołnierze życie narażają żeby kobiecie pralkę czy smartfona wysłać a tu im kradną te dobra trofiejne w tranzycie. No serca nie mają, to nie ludzie, to wilcy.
Z tego całego zatopienia "Moskwy" cały kolejny wielki temat to wnioski dla Polski. Czyli czy nam jest potrzebna marynarka na Bałtyku i czy ma wogóle jakiś sens. Jest teraz temat budowy "Miecznika" i ogólnie opłakanego stanu marynarki. Mocno jest niedoinwestowana, przestarzała, ale też zmiana tego by wymagała ogromnych inwestycji bo nowoczesna marynarka jest droga. No właśnie, nie jesteśmy najbogatszym państwen. I może by fajnie było mieć jakąś tam marynarkę, ale wydaje mi się że musimy maksymalizować efekty i wydawać kasę tam gdzie będzie najlepszy stosunek kosztu do efektu. Taki "Miecznik" kosztuje fortunę. A że nie stać nas na kilka okrętów to ma robić kilka rzeczy jednocześnie, i ostatecznie wszysto robi średnio i niczego bardzo dobrze. Biorąć pod uwagę siłę rosyjskiego lotnictwa, skuteczność coraz większą pocisków przeciokrętowych, rozmiar Bałtyku gdzie ciężko się gdzieś schować to niestety ale wg nie marynarka powinna miec priorytet niski. Jak będzie nas stać to OK, ale na razie są ważniejsze rzeczy. Przede wszystkim obrona przeciwlotnicza (w tym przeciw pociskom rakietowym). Lotnictwo - tu także morskie (rakiety powietrze-woda, śmigłowce, także przeciwpodwodne). Obrona przeciwpancerna dla nas jest kluczowa. A jaj prawie nie ma. Jak już to załatwimy to wtedy można pomyśleć o jakiejś marynarce. Zaczynajjąć znów od pocisków przeciokrętowych. OK, mamy nawet niezłe chyba, ale trochę mało. Potrzebujmey w każdej formie (lądowe, lotnicze, i na kioniec okrętowe). Oczywiście jakieś okręty patrolowe musimy mieć, ale na jakieś wielkie bitwy morskie bym się nie nastawiał. Na pewno potrzebujemy trałowców przeciwminowych. Potem można pomyśleć o czymś z silną obroną przeciwlotniczą (takie pływające baterie OPL, powiekszając zasięg działania OPL na morze). Na koniec 3 nie za duże supernowoczesne (np szwedzkie) okręty podwodne, jak już będzie wszystko inne. Duże bojowe okręty nawodne - raczej bedą tylko celem dla ruskich, a kosztować będą krocie.
NATO
Rozszerzenie NATO. Ukraina pewnie nie ma na co liczyć, ale taka Finlandia i Szwecja zdają się zmierzać wielkimi krokami. W wypadku Szwecji to by było zerwanie z ponad dwustuletnią tradycją. W tak tradycyjnym i stabilnym kraju taka zmiana to jest naprawdę osiągnięcie (Putina). Co prawda nastroje się tam zmieniały już od lat ale raczej powoli. Teraz proces jest błyskawiczny. Ona państwa są bradzo zamożne. Niewielkie ale bardzo nowoczesne. Dobrze zadządzane. Dobrze zarządzane? No nie, zarządzane pewnie najlepiej na śwecie. To się tyczy wszystkich dziedzin życia, także obronności. Armie może nie za duże ale też bardzo nowoczesne. Dobrze wyposażone, wyszkolone. Dobrze zmotywowane i zdyscyplinowane. Bardzo silny i zaawnasowany, innowacyjny przemysł zbrojeniowy. Pociski i granatniki przeciwpancerne, pociski rakietowe, elektornika, radary, optyka, okręty podwodne i nawodne zresztą też - wszystko światowy top. Cały świat kupuje (ostatnio sporo wysyłająć na Ukrainę) Kapitał ludzki: edukacja top, innowacyjność top, zero korupcji. Hmm...przecież to dokładne przeciwieństwo Rossiji... ? Zresztą ci najlepszych wspomnień z wojny zimowej też nie mają. A przestraszyli sąsiadów bardzo skutecznie. I jeszcze zdziwieni teraz że ci się naprawdę boją. Przestaję wierzyć w ich logiczne myślenie i zdolności analityczne. Na pewno dla NATO to będzie też tylko duże wzmocnienie. Ostatnio dołączały kraje które raczej były obciążęniem i inwestycją, więc to by była bardzo miła odmiana. A swoją drogą to jak to historia dziwne toczy koła.. przecież właśnie Wikingowie Ruś Kijowską zakładali. Więzy rodzinne utrzymywali setki lat, praktycznie do czasu najazdy Mongołów i zniszczenia przez nich Rusi. Teraz znów najazd hordy. Odwieczna dyskusja czy Rosjanie to tak naprawdę prawdziwi Słowianie, czy jednak nie za duża w nich ta dolewka krwi mongolskiej? Takie małe uszczypliwości.... Ale właśne, naprawdę jak się patrzy na te wspomnanie wyżej nekrologii rosyjskie to naprawdę uderza ilość azjatyckich rysów twarzy. Może trochę to fakt wynikający z tego że do wojska tam idą głównie ludzie z biednych regionów, tych wszystkich Buriacji i Kałmucji, gdzie innych opcji brak.. Ale jednak, jakby tylko komuś pokazać kilkaset takcih losowych zdjęc z nekrologów specoperacji nie podając kontekstu to myśle że większość by wskazywała na kraj Azji, nie Europy. Może faktycznie tam ich miejsce w świecie? Bo jakoś do tej Europy niezbyt pasują. Taki to "dobry" sąsiad co po pijanemu ci do mieszkania wejdzie, gospodarzowi strzeli w potylice, gospodynię zgwałci, telewizor ukradnie, na koniec nasra na środku pokoju i się wielce dziwi czemu go Ci sąsiedzi nie lubią. Kakże to tak? Wszyscy protiw nam? Sąsiedzi naprawdę mają pełne pory. Estonia zdecydowała przekazać Ukrainie 1/3 swojego budżetu obronnego. 1/3 !!! Kraj mały, budżet też nie powala może, ale przekazanie 1/3 budżetu innemu państwu to jednak raczej rzadki przypadek w historii ludzkości. Zresztą trzeba przyznać że im bliżej kto Rosji tym chyba jednak bardziej rozumie powagę sytuacji. I chętniej sięga do sakiewki. Każdy ze świadomością że każdy kolejny czołg zniszczony na Ukrainie to jeden mniej przypadający na nas.
No, to ... Świąt. Bo nie wiem czy mogą być wesołe.