Dzień Siedemdziesiąty Piąty
Parada
Parada, parada i po paradzie. Jak się można było spodziewać Putlerek nic ciekawego nie powiedział. To już ciekawsze było to czego nie powiedział. Takie odwrócone bingo. Nie padło słowa "wojna" (poza kontekstem historycznym wojny ojczyżnianej oczywiście). Co ważniejsze nie padło też słowo "Ukraina". Wg Putlerka walki są w Donbasie. Duży ten Donbas, nie wiedziałem że aż tak. Widać nie mamy taiego kraju Ukraina. Jest tylko Donbas. I co mi zrobicie? Nawet nie padła nazwa "specoperacja". Rozumiem że nie do końca pasuje sytuacja frontowa do święta zwycięstwa. Kolejna rzecz, zadanie dla uważnych obserwatorów: Ilu dzielnych wojaków maszerujących po placu Czerwonym miało azjatyckie rysy twarzy...? Bardzo się starałem choć jednego dzielnego Buriata zobaczyć, i nic. Zero. NULL. Porównajcie sobie to ze zdjęciami poległych na froncie. Duży kontrast. Oczywiście w przemowie Putkera coś było o wielokulturowej, wielonarodowej tolerancyjnej Rossiji. Of course. Pokaz sprzętu dość skromny. Ciekawe znów to że na paradzie dużo typów (bo już nie sztuk) sprzętu którego nie widać na polu bitwy. Czyli znów tylko propaganda. Zabawna sytuacja z najnowszym super cud czołgiem T-14 "Armata". Miały być 3 na paradzie wg planu, ostatecznie były 2... Popsuł się? Oj jak szkoda, taki ładny był, taki rosyjski... A już najzabawniejszy był oczekiwany przez wielu pokaz lotniczy. Który się nie odbył. Piękny, majowy dzień. Niebo z kilkoma obłoczkami. A ty nagle grucha wieść, w ostatniej chwili, że defilady powietrznej nie będzie. Oczywiśćie powód "zła pogoda". Obejrzyjcie sobie nagranie na youtube, sami ocencie. O co naprawdę chodziło? Nikt nie wie. Ponoć się przestraszyli ryzyka jakiegoś zamachu. Nie wiadomo czy na Putlera, czy na samoloty. Ale jeśli zapada taka decyzja, last minute, w taki dzień? To jest coś na rzeczy chyba? Albo mieli jakieś realne obawy, albo to kolejny etap paranoi i utraty kontroli nad sytuacją. W każdym razie miło.
Ambasada
Kolejny moment z dzisiaj to atak na putlerowskiego ambasadora w Warszawie. Fakt że mu się należy, jak im wszystkim. Ale jednak średnio wypada. Zwłaszcza PR-rowsko. Jest pożywka dla propagandy. Jednak służby by mogły jakoś nie dopuścić przynajmniej do ataku farbą. A sama farba - też trochę zbyt realityczna ta sztuczna krew. Ilu debili uzna że to ambasador oberwał? Ilu troli to zmanipuluje żeby pokazać wrogość NATOwskich pachołków i dzikie obyczaje? Nie to co nasza wysoka ruska kultura dyplomatyczna... Mogli go chociaż jakimś innym kolorem chlapnąć. Żółto-niebieskim czy coś. Bo jednak nie najlepiej to wyglądało. Już w putlerowskiej TV to pokazywali. Bez dźwięku oczywiście bo tłum krzyczał "faszyści". Propagandowo wyszło to mało finezyjnie. A tu trzeba inteligentnie działać. A tak wyszło prawie jak ruska prowokacja. Łapka w doł.