Dzień Osiemdziesiąty Trzeci
Game Over
Epopeja Azowstalu powoli dobierga końca. Stało to co się stać musiało, obrońcy poddają się. Inaczej to się skończyć raczej nie mogło. Mogło inaczej przebiegać. Na przykład mogli się wycofać póki był na to czas. Nawet w początkach okrążenia może przebić. Decyzja była inna. Nie wiem czy ktoś liczył że jakaś odsiecz nadejdzie, biorąc pod uwagę przewagę putinowców było to raczej marzenie ściętej głowy. Przez długi czas uporczywa obrona miała jednak duży sens. Wiązała bardzo duże siły wroga. Tych sił brakowało na innych kierunkach. Zadawano bardzo duże straty. Mnóstwo nekrologów się pojawia orków z jednostek walczących w Mariupolu. Odciągałi uwagę od innych wydarzeń, a przede wszystkim uniemożliwili po prostu zajęcie administracyjne obszaru, ogłoszenie zwycięstwa, przeprowadzenie parady zwycięstwa czy pseudo-referendum. Tak więc ta obrona długo miała sens. Mimo że nie miała perspektyw na happy end. W końcu jednak nadszedł koniec. Skończyła się amunicja, żywność, leki, nawet wody już nie było. Co więcej putinowcy w końcu jednak mogli już wycofać większość jednostek. Obrońcy nie mogli już stworzyć zagrożenia. Jednak 83 dni... kawał czasu. Oczywiście dla putinowców to też jest jakieś tam wyjście żeby to skończyć i zamknąć temat. Pozbycie się finalnie problemu. Więc pewnie zbytnio nie marudzili na propozycję poddania i wymiany jeńców. Czy wszyscy to przeżyją? Ciężko powiedzieć, chociaż jednak myślę że jest to na tyle oficjalna umowa że w większości tak. Putinowcy też nie chcą pewnie zbytnio narażać swoich ludzi na odwet. Ci z wyspy wężów też jednak ostatecznie wrócili. Zwłaszcza że w Azowstalu wiekszość ludzi jest ranna, a nawet jak nie to w takim stanie że już większego zagrożenia nie stanowią, przez długi czas, może nawet już na zawsze.
Przeprawy
Pojawia się coraz więcej szczegółów na temat rzecznych kąpieli orków. Plan był calkiem dobry, kilka przepraw, w tym część pozorowanych, specnaz zajmujący przyczółki, zaczynało się sympatycznie, ale miłe były złego początki. Zakończyło się totalną masakrą, ogromnymi startami, być może w największej bitwie tej wojny. Co ciekawe ukraińcy natychmiast po rozbiciu orkowych kolumn sami zrobili bardzo podobną akcję, postawili kilka przepraw i zaczęli mała kontrofensywkę po orkowej stronie rzeki. Poszło im zdecydowanie lepiej. Ale nie wiem jaki będzie efekt finalny. Przeprawy zostały w końcu zniszczone. Co prawda ukraińcom przeprawić się udało, ale nie wiem jak po zniszczeniu mostów pontonowych im się uda zaopatrywać kontratakujące wojska. Bo wg mnie są troche odcięte od zaplecza. Ale może coś wykombinują. Natomiast ta klęska orków odbija się bardzo szerokim echem w orkowych internetach, telegramach, forach fanów wojskowości. Coraz większe fale krytyki i poczucie porażki, niezadowolenie, wściekłość, chęć rozliczeń. Wśród krytyków coraz więcej osób które są tamtejszymi autorytetami, popularnych, lubianych, poczytnych. I nie są desydenatmi czy outsiderami, a często wręcz w sercu systemu. Te głosy zaczynają się nawet przebijać do reżimowych mediów. Nie są w stanie ich zagłuszać czy zakrzyczeć nawet reżimowe marionetki w TV. Wciąż to tylko grupka specyficzna, ale powoli się to chyba zacznie to szambo wylewać na całe społeczeństwo.
A my NATO jak na lato
Zgodnie z przewidywaniami Szwecja po Finlandii ustawia się w kolejce do NATO. Na Kremlu zgrzyt zębów i pobrzękiwanie szabelką (atomową). Ale dyskusja ze skandynawami jest ogólnie cudowna. Ci to nie mają pojęcia o reotryce, poetyce i tajemnej sztuce dyplomacji. U nich są tylko rzeczowe argumenty, zero ściemy, prosto i sedno. Polecam wywiady z ich politykami. Ostatnio na przykład premier (chyba ex..? ) Finlandii dla DW. Pytania anglosaskich dziennikarzy czy się nie boją rekacji kremla, czy to nie grozi im wojną, co z tymi groźbami rozmieszczenia broni jądrowej na granicy. Naprawdę to was nie rusza....? Pan premier odpowiada (oczywiście zupełnie inaczej, ale mam nadzieje że łapie sens): Panowie, spokojnie. To my z nimi graniczymy. Znamy się z nimi jak łyse konie. Lepiej niż wy, bo nam bardziej zależy. Wiemy co mówią a co naprawdę myślą. W ciągu ostatnich 100 lat mieliśmy z nimi już 3 wojny, także naprawdę rozumiemy ryzyko. Ryzyko wejścia do NATO i ryzyko nie wejścia. Nie traktujcie nas jak idiotów. Rozmieszczą broń atomową....? Panowie... bądźcie poważni, przecież my doskonale wiemy że ta broń jest w Kalinigradzie od zawsze. Naprawdę, nic nowego nie zrobią. A to że wchodzimy do NATO to jest tylko i wyłącznie zasługa Kremla.
Natomiast pojawił się nagle zgrzyt w postaci reakcji Turcji, która zagroziła veto. Trochę to zaskoczyło wszystkich. Mają jakieś tam argumenty, nie podoba im się niby poparcie w skandynawii dla Kurdów. Ale tak naprawdę to chyba tylko chcą coś dla siebie ugrać na tym. Jakiś dobry deal załatwi sprawę. Bez urazy, to tylko interes. Chociaż nie zdziwi mnie jeśli nagle nie zwiększy się w skandynawii działalność polityczna Kurdów. Oczywiście w żaden sposób nie inspirowana przez małe zielone rokowe łapki. No skąd.
Tymczasem pomoc NATO dla Ukrainy płynie szerokim strumieniem. W zasadzie to nie strumień a rzeka, prawdziwa natowska amazonka. Zdaje się że wartościowo jesteśmy drugim krajem po USA co do ilości przekazanego sprzętu i wyposażenia. Same nasze T72 to sprzęt dla dwóch brygad. Ale wysyłamy wszystko co możemy. Przciwlotnicze Pioruny, drony, karabinki Grot, granatniki, pojazdy pancerne, terenówki. Ogromne ilości amunicji. You name it. W sumie cała europa sobie robi jedno wielkie czyszczenie magazynów i wielki test sprzetu w warunkach bojowych. Oraz najlepszą kampanię marketingową. Jak nie masz w portfolio filmiku z wykorzystania twojej broni na Ukrainie to szanse na sprzedaż na rynku światowym mocno spadają. A ten rynek globalnie mocno urósł ostatnio...