Dzień Sto Dziewięćdziesiąty Piąty
Stepy Akermańskie (no prawie)
"Ofensywa" Chersońska w toku. Może nie jest to do końca ofensywa jaką sobie można wyobrażać, typu szalona szarża husarii, ale jednak widać mocny nacisk ukraińców w Chersoniu, który daje pewne wymierne korzyści. Walki są jednak bardzo ciężkie, straty duże po obu stronach, u kremlowszczyków jak to z reguły większe. Widać po stronie ukraińskiej dużo sprzętu ze świeżych dostaw. Są pierwsza odbijane miejscowości, jakieś lokalne lub regionalne przełamania. Tradycyjnie niezbyt działa orkowe wsparcie powietrzne. Izolacja pola walki przez niszczenie przepraw działa jako tako. Orki dość sprawne są w budowaniu mostów pontonowych i przepraw promowych, na króką metę mogą zaopatrywać się helikoptermi, ale widać że z logistyką u nich jednak słabo. Bo ukraińcy całkiem sobie radzą z niszczeniem przepraw. Przez to brakuje wsparcia artylerii, a także mają pronlemy z wysłaniem posiłków przez Dniepr. Ostateczny wynik ciężko ocenić, tak naprawdę to zdecydują konkrente straty które będą mocno utajnione przez obie strony. Chociaż wyraźnie widać wielki duch bojowy u ukraińców i mocno skarlały u orków. Mimo pewnych sukcesów na razie nie można jeszcze ogłosić sukcesu, natomiast gdyby środkowe uderzenie dotarło do Dniepru to by odcięło i zapewne zniszczyło spore siły rosyjskie. A to już byłby spory szok dla Kremla.
Niespodzianka Izumska
Natomiast, jak przewidywali co niektórzy, skupienie uwagi orków na Chersoniu stworzyło nowe możliwości na wschodzie. Dokładnie pod Izumem, gdzie po ciężkich bojach kilka miesięcy temu ostatnio było spokojniej. Gdy generałowie zajęci byli łataniem dziur w Chersoniu i odbudową zniszczonych mostów w ostatnich godzinach poszło bardzo silne uderzenie ukraińskie z drugiej strony frontu. Efekty chyba nawet zaskoczyły samych ukraińców. Trzeba przyznać że wybrali dobry moment ale przede wszystkim dobre miejsce. Forntu broniły raczej słabe jednostki donieckiej mlicji oraz orkowie z Rozgwardii. Rozgwardia to jednak nie do końca armia. Wojska wewnętrzne, ochoczo wykorzytywane jako zasób rekruta, ale jednak słabo przygotowane do wojny pełnoskalowej. To raczej lekkie jednostki bardziej jak policyjne SWATy. Chłopaki ponoć są słabo wyposażeni w broń ciężką, i nawet nie bardzo potrafią walczyć w sposób wojskowy, na przykład wzywając wsparcie artylerii czy lotnictwa. No i te jednostki pękły stosunkowo łatwo pod Balaklają, tworząc sporą lukę. W tę lukę ukraińcy rzucają co tam mają pod ręką i idą dalej. Robi się ciekawie, bardzo ciekawie. Ruski milternet aż kpi od wściekłości i bezsilności. Czołgi się palą, samoloty spadają. Jedno z nagrań pokazuje nawet prawdopodobnie jak ukraińskie SU 25 zestrzeliwuje rosyjskie. Walka powietrzna w wykonaniu 2 szturmowych samolotów, i być może nawet pierwsze w historii zestrzelenie uzyskane przez SU 25. No... jeśli twoje samoloty zestrzeliwuje niezbyt do tego przystosowany samolot sztrmowy to wiedz że się coś złego dzieje...
Aprowizacja
Wojny rządzą się swoimi prawami. Drogi jakimi walczące strony pozyskują uzbrojenie są mocno tajemnicze i często zupełnie nielogiczne. Ostatnio pojawiły się na Ukrainie duże ilości broni i amunicji z Iranu. Ha, irańskie drony dla Putina powiecie. Tak, to też. Ale też duże ilości lżejszej broni, jakieś moździerze a ostatniio całe morze amuncji w radzieckich kalibrach. No dobra,wiadomo, Iran od początku popiera Putina. Tyle tylko że ta cała amunicja pojawiła się w rękach... armii ukraińskiej. Piękne, ślniące, pachnące farba pociski made in Iran, rocznik 2022. Świerzutkie dostawy. Jak...? Kto....? Dlaczego...? Cały OSINT próbuje dojść skąd to i jak to. Zdobyczne na orkach? No trochę za dużo tego, nic nie było słychać o jakiś większych zdobytych magazynach.. Może dostawy Iranu dla Jemenu przechwycone przez NATO czy Saudów...? Znów niby możliwe, ale ostatnio było cicho o takich przechwytach, a to jednak produkcja 2022. Czyżby po prostu, jak od tysięcy lat, pecunia non olet, nawet ajatollahom? Możliwe. W końcu amerykanów nie lubią, ale w sumie co oni mają do Ukrainy?
Oczywiście imperium zła również nie próżnuje. Widać wesołe HIMARSowanko również mocno im dało się we znaki, bo i oni szukają wsparcia po całym świecie. Białoruś już chyba kremlowskie wampiry wyssały do cna,, na szczęście na horyzoncie pojawiła się nowa, piękna i wspaniała dziewica odsłaniająca nieśmiało swoją śniadą szyję. Jakaż to globalna potęga wspiera amunicją Kreml? No... jakby to powiedzieć... otóż okazuje się że największe imperium zła na świecie, ppotęga gospodarcza i surowcowa, samowystarczalne, z ogromnymi, nieskończonymi wręcz zapasami i rezerwami wszystkiego, gotowe prowadzić wojnę z NATO przez lata, właśnie dobiera się do przepotężnych zapasów bratniej ... Korei Północnej. No, jeśli musisz kupywać ze szczere złoto amunicję w dostatniej, miodem płynącej Korei Pólnocnej to wszystko idzie zgodnie planem, czego nie rozumiecie? A przynajmniej tak twierdzi amerykański wywiad. No, w każdym razie Korea Południowa lubi to. Taka mała korzyść zewnętrzna. Co do Korei Południowej to korzysta zbytnio się nie angażując. Chociaż... ta sprawa z dronami. Ponoć wysłali kilkaset dronów rewolwerowych (zrzucających jakieś granaty) na Ukrainę. Ale nie, to była kaczka dziennikarska. Korea stanowczo zaprzeczyła. Otóź oni tych dronów wcale Ukrainie nie podarowali, o nie. Oni je podarowali... nam, taki prezent dla Polski. A co się z tymi dronami stało po tym jak wylądowały na lotnisku w Rzeszowie to już nie interes Korei, tylko wewnętrzna sprawa sumienia Polaków. I tyle. Czegoś nie rozumiecie?
No i ostatni temat z katergorii aprowizacja. Gazu - nie ma. Węgla - nie ma. Ropy - nie ma. Prądu - może zabraknąć. No ciężka zima nadchodzi... I dla nas i dla całej Europy. No ale wiadomo, problemy techniczne gazociągów to efekt sankcji. Zniesiemy i wszystko będzie. Oczywiście poza Ukrainą. Natomiast ostatnio ktoś skrobnął ciekawy artykuł że ten szantaż energetyczny to już taka broń ostatniej szansy Kremla. Ostatnia karta z rękawa. Jak im się to nie uda to już nie mają innych argumentów i środków nacisku na Europę. Logika jest prosta, jak ludziom zaczną marznąć dupy to zmiękną i zaczną naciskać na rządy w sprawie odpuszczenia Ukrainy. Ale to jest trochę broń jednorazowa, jeśli to się nie uda to już nie zostaje im nic, co więcej to jest też spalenie za sobą mostów na długie dziesięciolecia. Nikt nie uwierzy Rosję jako solidnego, pewnego dostawcę na długie lata. Więc jeśli tego gazu naprawdę zabraknie to sami sobie zaorają rynek zbytu już praktycznie na zawsze. Owszem, mogą to zrobić, ale to taki terrorysta samobójca, który sam zginie od swojej broni. Może gtlobalne ocieplenie pomoże, zwłaszcza jeśli ruscy trochę podgrzeją atmosferę spalająć więcej niesprzedanego gazu. No cóż, trzymajmy się ciepło...