Dzień Dwieście Trzeci
Domek z kart
Żle się dzieje w państwie... znaczy się w "ruskim mirze". Bardzo źle. Może faktycznie ten Girkin vel Stirełkow (lub odwrotnie) ma rację? Może faktycznie przegrana na Ukrainie to koniec Rassiji? Ostatniego kolonialnego imperium na ziemii...? Na razie ruski mir się rozpada gdzieś na obrzeżach "Wspólnoty" "NIepodległych" "Państw". Azerbejdżan, wsparty przez Turcję (i Izrael...?) postanowił rozwiązać ostatecznie Armenię, "wspieraną" przez wspaniały sojusz Rassiji i Iranu. Tyle że wsparcie Iranu coś takie fajne, niewidzialne, a mateczka Rassijia... no właśnie. Ma swoją migrenę. W sumie migrenę to mogła mieć nomen omen królowa angielska. A ich to po prostu ten pusty głupi łeb napierdala, co go nieopatrznie wepchnęli w ukraińską pułapkę na niedźwiedzie. Głupi pusty łeb utknął w potrzasku, a goła dupa z tyłu, apetycznie wypięta. W takiej sytuacji losowej to byle zając może odegrać chojraka i wychędożyć nie takie już znów tłuste dupsko. Azerowie nawet zdaje się nie bali nawet pozycji ruskiej armii czy FSB ostrzelać. Kiedyś pewnie by był jakiś ostrzegawczy nalocik w odpowiedzi, ale teraz misio ma większy ból głowy. Dupa schodzi na plan dalszy. Ale to jeszcze nie koniec. Zające zaczęły też harcować na granicy Kirgisko - Tadżyckiej. A tajemnicze wiewiórki donoszą (choć nie wiadomo na ile szczerze) o jakichś ruchach wojsk gruzińskich w okolicach Osetti ...? No to już by był naprawdę pradziwy armagedon ruskiegi mira. No cóz, misia nie ma, zające pijane harcują w polu kapusty. Chyba niewiele zostanie z tej wspólnoty. Mimo wszystko to wciąż obrzeża ruskiego mira, poza granicą samej Rassiji. Ale cholera wie jakie kudłate myśli mają na przykład tacy Czeczeńcy spoza klanu Kadyrowa.
Klęska w oblasti Charkowskiej to naprawdę niezły szok dla Rassiji. Reakcje mediów i internetów bezcenne. Władza w totalnym porażeniu umysłowym. Dziś opublikowali filimik który miał niby pokazywać atak szturmowego helikoptera na barkę z ukrainskimi komandosami w czasie ich ataku na elektrownię atamową na Dnieprem. OSINTowi zajęło jakieś 15 sekund ustalenie że zaatakowali jakiś filar mostu z czasów 2 WŚ. Jak można tak się kompromitować? Czy ktoś tam miał choć kroplę rozumu w głowie? Jakim trzeby być debilem żeby coś takiego wypuścić? Kto niby miał się na to nabrać? Przecież to nie jest strzał w kolano, to jest strzał prosto w czoło. Wiarygodność -100. Po prtosu ośmieszyli się i skompromitowali. Albo są totalnymi debilami, albo są wciąż w takim szoku że nie myślą racjonalnie. Ogólnie fala krytyki w Rassiji zastanawia. Mocno zastanawia. Tego do tej pory nie było, nie tak otwarcie, nie w TV. Ponoć jakieś grupy radnych zaczęły rządać dymisji Putina. Jasne, to jacyś drobni, lokalni radni. Nic nie znaczący w wielkiej polityce. Ale to tym bardziej daje do myślenia. Są wśód nich także radni miasta matecznika Wołodii, Petersburga. To trochę jednal cios w plecy. W dodatku jeśli taki plankton ma odwagę na taką krytykę, nie boi się o swoje losy i kariery...? Mocno podejrzane. A może ktoś po prostu testuje nastroje społeczne, taki ostrożny balonik jak gawiedź zareaguje przed kolejnym, już poważnym ruchem...? Wojsko jest wsćiekłe, upokorzone, rozbite, boją się czystek i odpowiedzialności za tę cała drakę. Służby wojskowe jednak są częścią wojska. Co prawda rządzi niby FSB, służna cywilna, ale tam też chyba trochę ludzi oberwało za początkowe niepowodzenia spec operacji, i też paru ważnych ludzi ma na pieńku z Wołodią. Biznes (oligarchia) też nie była zbyt happy. Społeczeństwo powoli też zaczyna widzieć co się dzieje. Proces powolny, ale 20 000 trupów i kilkudziesięciu tysięcy rannych (ostatnie zacunki to jakieś łącznie 80 000 ofiar) nie da się zamieść pod dywan, nawet w wielkiej Rassiji. Nie jest to dorby czas dla Wołodii. Agencja TASS podaje że Putin pinformował Wielką Brytanię że niestety nie będzie mógł wziąśc osobiście udziału w pogrzebie królowej. Natomiast zapewnia że wkrótce z nią się spotka osobiście.
O skali rozprężęnia i klęski może ten świadczyć fakt na który zwracają kolesie od wojskowości. Chodzi o te wszystkie skarby które pozostawili ukraińcom w charkowskim. Te wszystkie czołgi, wozy bojowe, ale przede wszystkim elektronika, systemy walki elektronicznej, łączności, kryptograficzne. W tym najnowsze, nieznane (do wczoraj) światu. A dziś już analizowane przez inżynierów NATO. Skrajny przypadek to zasobnik walki elektronicznej z samolotu Su 30. Znaleziono go w lesie pod Izumiem, we wraku samolotu. Najnowszy system rassiji, nie rozgryziony jeszcze przez zachód. I to cudo, niemal nietknięte leżało sobie kilka miesięcy razem z wrakiem zestrzelonego samolotu. Żeby było jasne - leżącemu na terenie zajętym przez putlerowców. Kilka miesięcy. Nikt nie wpadł na genialny sposób żeby to zabrać. Albo chociaż zniszczyć. Skrajna niekompetencja, lenistwo, upadek morale, a może po prostu brak podstaw żołnierskiego rzemiosła? Tumiwisizm? I tak ze wszystkim. Jasne, można przegrać bitwę, nie zdążyć wycofać sprzętu. Ale go po prostu zostawić? Nie zniszczyć? Nie wysadzić w powietrze, nie spalić, choćby nie wrzucić granatu do traconego czołgu? Ludziom to się w głowie nie mieści. Może i mamy państwo z kartonu, ale oni tam to raczej tylko z g....