Dzień Dwieście Sześćdziesiąty
Paragraf 22
Yes they did it again... powiedzieć że Rassija to kraina absurdu to jak powiedzieć że Stalin był niesfronym urwisem. Pisałem że to kraj Monthy Python. Hau, hau, hau. Odszczekuje. Monthy Python to przy Rassiji oaza sensu i zdrowego rozsądku. Ostatnie wydarzenia i wycofka z Chersonia to kolejny klocek w tej piramidzie absurdów jakich nie uświadczysz nigdzie indziej, nawe zblazowani anglicy się nie zbliżają do tego na oległość parseka. Ale co się dzwić, oni jednak w normalnym w miarę kraju żyli. Nie to co Rassija. Najlepszy był dziś chyba szczerze skonfudnowany prezented reżimowej RU TV. Biedak doznał nagle olśnienia że jego zdradziecka ojczyzna złapała go w prawdziwy paragraf 22. No bo tak:
- Jeśli by nasz biedny prezenter poparł decyzję o wycofaniu wojsk z Chersonia to złamie dekrety chroniące integralność terytorialną i nienaruszalność kawałka gówna i dykty o dumnej nazwie "Federacja Rosyjska". 10 lat łagru. No, przecież było referendum, Wołodia włączył ich do Rassiji, dekret działa. Nie nada.
- No to w takim razie decycje GenSztabu by trzeba było chyba jakoś skrytykować...? Aha, wtedy 10 lat łagru za krytykę działań sił zbrojnych Federacji...
No i bądż tu mądry, człowieku radziecki. Jak cię nie batem to nahajką. Wogóle ta cała akcja z wycofaniem to aburd goniący absurd poganiany absurdem. Choćby to że właśnie opuszczają nowo wcielone do federacji w referndum terytoria ich własnego niby teraz już kraju. No nic tak nie buduje autorytetu władzy i państwa jak takie decyzje. Stałe, perspektywiczne, długofalowe, dogłębnie przemyślane i przeanalizowane. Sukces w pytę. Wizja wiellka.
No dobra, zdaża się, czasem coś nie wyjdzie. Nie od razu Kreml zbudowano. Ale o co mogło chodzić Shojgu & Co z tym ogłaszaniem wycofania się przed samym wycofaniem...? Przecież to zupełnie bez sensu. Po co informować o tym przeciwnika? Żeby łatwiej mu się atakowało? Żeby mógł próbować zniszczyć zkanalizowane na wąskich i nielicznych przeprawach przez szeroki Dniepr kolumny? Żeby zdemoralizować tylne straże które wiedzą że już za bardzo nie ma czego bronić i za co umierać? Ukraińcy są w takim szoku że wietrzą postęp, idą naprzód bardzo ostrożnie, bojąc się że to pułapka. A może właśnie i taka w takim szaleństwie metoda? Nieprzebrane są meandry rosyjskiego umysłu.
Orkowe zastępy wycofują się zostawiając za sobą morza ruin i zniszczeń. Wysadzona cała infrastruktura, mosty, tamy, sieć komórkowa rozkradziona, ogólnie wywożone wszystko co ma jakąś wartość. Dobra strona może być taka że chyba jednak nie mają tu zamiaru wracać zbyt prędko.
Za to martwić chyba może zmiana tonu z USA. Przed wyborami pełne wsparcie i obietnica że to Ukraina zdecyduje jakie warunki negocjajci chce przyjąć. Ostatnie wypowiedzi Bidena są mocno niepokojące. Negocjacje teraz? No jakoś nie wierze że Rassija dobrowolnie się wycofa z większośći terenu po rozpoczęciu negocjacji. Jeśli będą naciski żeby skończyć wojnę przy status quo zbliżonym do obecnego to nie będzie dobra wiadomość. Oddanie Krymu, może nawet Ługańska i okolic pewnie można by jakoś przełknąc. Jakikolwiek korytarz lądowy z Krymu do Rassiji to wg mnie koniec samorządnej Ukrainy, wcześniej czy później. Same wybory w USA też nie do końca korzystne raczej dla Ukrainy. Prezydenta pozycja raczej się nie umocniła, co może zmniejszać ochotę wsparcia. Dość wymowne są sugestie (ile w nich prawdy...?) że być może Rassija celowo nie ogłaszała wycofania z Chersonia przed wyborami w USA żeby nie wzmocnić zbytnio demokratów. Jeśli jakaś władza jest lepszą opcją dla Rassiji to raczej jest tą gorszą dla nas.
Z lepszych wieści to liczba ataków na infrastrukturę się chyba mocno zmniejszyła. Skończyły się rakiety i irańskie drony? Z gorszych to bardzo skuteczna ostatnio się okazuje orkowa krążaca amunicja (drony kamikadze) Lancet. Zniszczyły ostatnio sporo cennego ukraińskiego sprzętu. Jest skuteczna i było jej osotanio użyte naprawdę sporo. Nie bardzo jest jak przed czymś takim się bronić.
Żeby zakońćzyć jednak pozytywnym akcentem to orko rozpoczęły teraz kopanie okopów i budowanie umocnień już na podejsciach do Krymu i granicy państwa (tej starej, przed aneksjami oczywiście). Tajemicza śmerć w "wypadku" chersońskiego kolaboranta pewnie też da paru do myślenia. No cóż, wypadki chodza po ludziach... Sporo buntów o różnej skali wśród zmobilizowanych. Ale wciąż raczej margines. Sprzęt jaki dostaja coraz częsciej się kwalifikuje na "żółte tablice" dla klasyków. Na przykład ostatnio spora partia pięknych, niemal jak nówki UAZów 452 i 469. W tym samym czasie gdy ukraińcy dostają setki Hummvee z USA. Brawo bis.