Dzień Trzysta Czterdziesty Trzeci
Przełomy i złomy
Mineło trochę czasu od ostatniego wpisu. Coś tam się wydarzyło, ale przełomu nie ma.
Putlerowcy montują w Moskwie systemy przeciwlotnicze na dachach urzędów? Nawet zabawne. Ale przełom to będzie jak zaczną rozstawiać tam systemy przecipancerne.
Walki wokół Bachmutu, Soledar i okolice? Trochę śmieszno, trochę straszno. A może na odwrót, najpierw było jednak trochę straszno, nie najlepiej poszła obrona, Soledar padł. Ukraińcy monco skrytykowaniu za rzucenie dużej liczby nieskoordyowaych jednostek z róźnych brygad, które ze sobą słabo współpracowały. Teraz powoli ogarniają, rzucają pełne brygady. Widać poprawę. Straty orków ogromne. W ludziach i sprzęcie. Ciekawe spostrzeżenie że armia która była całkowicie zmechanizowana jest zmuszona walczyć jak zwykła piechota. Dzielni szturmani. Tyle że nie z wyboru a z przymusu, bo zaczyna im brakować sprzętu. Czołgów, transporterów, BWP-ów. Artyleria niby jest, wg szacunków ponad 5x silneijsza od ukraińskiej. Ale skuteczność słaba. Bardzo słaba. O wiele słabsza niż teoretycznie słabszej o rząd wielkości ukraińskiej. Ponoć ruskie drony nie bardzo mogą latać zimą, zamarzają tanie podzespoły, zamarza optyka. Więc artyleria niby liczna ale ślepa. Wali z grubsza, na oślep w jakiś kwadrat na mapie. Ukraińcy mają o wiele mniej luf, o wlele za mało amunicji, ale są super efektywni w ich wykorzystaniu. A co w tym do śmiechu? Otóż to ze zdobycie małego miasteczka, Soledaru, po paru miesiąch ciężkich walk w kremlowskiej propagandzie jest pompowane na wielki sukces, wygrana kluczowa bitwa. Patrząc na minimalny efekt strategiczny i straty raczej nawet jeśli sukces to taki trochę bardziej Pyrrusowy... Patrząc na koszty i straty. Normalnie drugi Stalingrad że ho ho. Oj nisko sobie stawiają poprzeczkę, niziutko.
To może próby ofensyw orków na południu? Pierwsza myśl że to jakieś rozpoznanie bojem było. Ale jednak nie, ponoć rzucili tam całkiem spore siły, kilka brygad. Wszystko z zaskakującą łatwością odparte. Znów przy ogromnych stratach.
No dobra, to może przełom z zupełnie innej beczki? Zachodnie czołgi dla Ukrainy! Sensacja, przełom, czy też może w języku Wołodii "agresywna eskalacja której wszyscy pożałujemy". Noo.. wg mnie nazywanie tego przełomem to jednak czysty PR, propaganda czy też jak kto woli marketing. Ale spójrzmy na to chłodno. Po pierwsze liczba czołgów. Szału nie ma. Sto, może sto kilkadziesiąt sztuk. Owszem, miło, przyda się wszystko. Ale przypomnijmy że sama Polska dała już do tej pory jakieś trzysta sztuk. Inne kraje też już trochę dały. Co prawda ruskich, ale jednak kilkaset sztuk. Nie jest to wcale jakiś przełom. Zwłaszcza jak się pamięta że druga strona ma wciąż coś bliżej 10 tysięcy... Nie licząc importu z Korei. 100 do 1 brzmi niestety jak dobry tytuł piosenki dla Sabatonu a nie idealny stosunek sił na polu walki. Nawet jeśli ten 1 jest super zachodnim czołgiem a 100 to ruski złom to niestety, szans brak. Kropla w morzu. A też pamiętajmy że jednak w większości to nie będą jakieś super- hiper- nad-tanki. Owszem, Abramy czy Challengery to top, ale tego będzie kilknaście sztuk. Leopardy wciąż solidne ale jednak starsze wersje typu A4 to nie są cudy techiniki. A tylko tych jest dostępnych trochę więcej. Główny problem to pancerz, już przestarzały, niekoniecznie nawet lepszy od najnowszych czołgów Putina jak T-90M. No dobra, po każdym innym względem technicznie lepszy (silniki, przekładnie, system kontroli ognia, stabilizacja armaty). Ale wciąż nie 100x. Sorry. Żeby zapewnić Ukrainie szanse na przyszłość tych zachodnich czołgów by trzeba bliżej tysiączka. Tak żeby uzupełnić straty (jakieś 500 so far, wg Oryxa) plus uzbroić nowo mobilizowane jednostki. No niestety... poza Abramsami na amerykańskich pustyniach to takiej ilości nie ma w całym świecie zachodnim. Produkcja też jest dużo mniejsza niż putinowska. Więc albo jankesi jednak naruszą swoje zapasy albo dużo więcej czołgów nie będzie. Przynajmniej takich wartościowych. OIP w Belgii ma na składzie kilkadziesiąt starych Leopardów 1, chętnie dostarczą. Jak się germanie zgodzą i ktoś zapłaci za czolgi i ich remonty. Ale Leopard 1 to niestety, poprzednia epoka. Może na poziomie starych T-72, a może i nie (znów słaby pancerz chyba największym problemem). No niestety, te dostawy to za mało a żródełko szybko wysycha. Optymistą nie jestem. Trochę lepiej idzie na szczęście z Artylerią. Też super ważna, a chyba nawet ważniejsza od czołgów. Tutaj straty są mniejsze, zakupy najnowocześniej broni nie budzą takich emocji mimo że może nawet grożniejsza broń to jest. Np 100 sztuk najnowszych top high tech Pz 2000 jest od dawna w produkcji. Nie było krzyku, dyskusji. A to tylko część dostaw, idą słowackie Zuzanny, nasze Kraby, Archery, M109, Cezary... Może i lepiej, czołgi odwracają całą uwagę a arta robi robotę. Zwłaszcza z amunicją precyzyjną i dronami w pakiecie.
Ale Kreml też nie próżnuje. Fabryki trzaskają czołgi i inny sprzęt w rekordowych ilościach. Musi go naprawdę brakować bo w większości nie produkują całkiem nowego od podstaw a raczej rewitalizują składowane mniejsze lub większe złomki. Zaczynają już trafiać w większych ilościach na front razem z nowymi mobikami. Przełom? Gospodarka wojenna daje efekty? Niby tak ale nie do końca. Najnowsze wypusty wyróźniają się co prawda pewnymi usprawnieniami wynikającymi z doświadczeń wojennych, na przykład poprawiony pancerz. Ale też czujne oczka OSINTowców wypatrzyły że używa się w nich mocno uproszczonych systemów kierowania ogniem. Do tej pory standard w najnowszych wozach to była Sosna-U, produkowana na Białorusi z elementami licencyjnego Thalesa (FR). Złośliwie dodajmy że licencja już po akcji z Krymem w 2014. Ale teraz najnowsze wersje T-72 i T-80 (modele 2022) mają o wiele gorsze i prostsze celowniki. Do końca nie wiadomo na ile to efekt sankcji, na ile efekt za małej mocy produkcyjnej. Ale widać że produkcja wybitnie wojenna.
W każdym razie przełomów brak.