Dzień Trzysta Pięćdziesiąty Siódmy
This mine is mine
Putlerowska szumna ofensywa wciąż niemrawa jakaś taka. Cholera wie czy to dobrze czy jednak tylko się wciąż od 3 tygodni rozkręca? Najciekawsze wydarzenia wciąż chyba w Vuhledarze. Tam to chyba chcieli atakować na pełnej. Potem filmiki i zdjęcia dziesiątek sztuk rozwalonego sprzętu, Najs, very nice. Wielka gównoburza w ruskim telegramie jak to można było do tego dopuścić. O tyle istotne że jak się tam taka burza rozpętuje w otwarty sposób to faktycznie musi jakaś tragedia się wydarzyć. No i faktycznie są komentatorzy którzy zaczynają podejrzewać że poszło tam orkom gorzej niż wszyscy podejrzewają. Głośno jest o zmasakrowaniu tam całej 155 brygady piechoty morskiej. Ale są już plotki że tak naprawdę to były 4 brygady które mocno oberwały. Co więcej brygady te w dużej mierze składały się z.. no oczywiście, kogo można wsadzić do piechoty morskiej? Jasne, marynarzy ! W sumie co się mają chłopaki w portowych burdelach opierdalać. No bo pływać za bardzo nie mają po co jeśli nie strzela ich okręt akurat Kalibrami. No to się bierze darmozjadów, ubiera w zielone orkowe futerko, daje w łapy Kałacha, tydzień szkolenia z taktyki piechoty i jedziemy ginąć pod Vuhledarem.
Sama taktyka działań też bardzo ciekawa. Obrona była tam dobrze przygotowana, podejścia zaminowane. No, orki to wiedzą, nie są głupi. Nocami wysyłają saperów, rozminowują drogi natarcia, robią przejscia. Rusza szturm. Czołgi jadą sobie bez planowanych rolek przeciwminowych. Ciężkie to i upierdliwe. Nieporęczne w walce. Zresztą przecież rozminowane, to po CH. No to jadą tak sobie i BUUUM. Mina. BUUUM druga mina. I trzecia i czwarta. Jak to? Przecież "min niet" pisało? Ano, okazuje się że bracia Jankesi a i pewnie germańcy a może i ktoś jeszcze wysłali takie fajne pociski z minami. Strzela zwykła artyleria, na przykład nasz Krab, pocisk rozpada się w powietrzu i rozrzuca kilka minek. Takich fajnych, skutecznych, nowoczesnych, z różnymi czujnikami. Drony pilnowały podejść, jak saperzy sobie poszli to nowe minki sobie przyleciały i buch. Rano niemiła niespodzianka. Incydent minowy. Przyznam że nawet mnie trochę zaskoczyła skuteczność tego ustrojstwa Czołg przy czołgu, BWP przy BWP rozwalane, całymi seriami. Uszkodzone dokończyła artyleria i drony. Rzeż prawie jak w maju na Dońcu Sewierskim. No, prawie, ale jak na rok wojny to całkiem nieźle.
Poza tym kolejny świetny wywiad z Justinem Bronkiem gdzie super tłumaczy dlaczego w sumie nie warto dawać tych samolotów na Ukrainę. To znaczy na teraz i na już, w czasie wojny, jedyne co ma jakiś sens to 20 szwedzkich Gripenów. Nic innego nie będą w stanie efektywnie wdrożyć, używać, obsługować, koszty będą ogromne, ryzyko straty duże a efekty mierne. Chyba najlepszy analityk lotnictwa jaki się udziela w przestrzemi open source. Słuchań Justina i działać. No i nie jest to głos jedyny taki. Im ktoś bardziej na lotnictwie się zna tym bardziej twierdzi że wysyłanie samolotów nie ma sensu. Trzeba wysłać maksymalnie dużo systemów przeciwlotniczych no i każda ilość każdej możliwej artylerii i całe wagony, a w zasadzie całe pociągi amunicji. Najlepiej inteligentnej, ale odpowiednia ilość to też jakość, wieć byle dużo. Za cenę jendego samolotu można sporo wagonów wysłać ammo. A efekt będzie finalnie dużo lepszy. No, te parę Gripenów żeby cokolwiek latało. Przy okazji orki mają niezły ubaw bo już 2 albo i 3 MIG 29 stracony w polowaniu na głupie drony Shaheed... ehh... tracić cenne samoloty w walce z takimi dronikami... nie jest dobrze. Faktycznie z tymi samolotami nie ma się co spieszyć, inne rzeczy są ważniejsze, tańsze i mniej kontrowersyjne, a realnie bardziej przydatne. Na dziś tyle.