Dzień Sto Czterdziesty Dziewiąty
Dzień jak co dzień
Dziś news dnia to pogłoski o okrążeniu w Chersoniu dużej ekipy orków. Przynajmniej kilkuset ludzi. Jeśli by się potwierdziło do byłby flashback z wojny zimowej, Motti jak się patrzy. Zobaczymy, nie ma na razie za dużo szczegółów.
Z kolei Zelensky twierdzi że po miesięcznej kampanii żniwnej HIMARSów dzienne straty ukraińskie spadły do około 30 zabitych dziennie. W szczycie wynosiły 100 do nawet 200 zabitych dziennie. Więc róźnica naprawdę ogromna. Ale zanim zaczniemy się tym podniecać to jednak do końca nie wiadomo na ile to straty HIMARSowe a na ile orki zrobiły sobie jednak pauzę operacyjną żeby się przegrupować, podciągnąć zapasy, przenieść magazyny. Mimo wszystko podręczne zapasy orków mocno się uszczupliły, może nawet ponad 50%. Co już mocno wpływa na działania bieżące. Trzeba jednak pamiętać że ten efekt nie jest trwały. Orki się ogarną, wg różnych szacunków za jakieś 2 do 6 tygodni. Mają kilka opcji. Aczkolwiek każda generuje jakieś problemy. Mogą próbować rozpraszać bardziej magazyny. Ale to komplikuje zarządzanie tym, poza tym trzeba więcej odpowiednich i może mniej dogodnych miejsc znależć, więcej ludzi do obsługi, a i tak będą one powoli wykrywane i niszczone. Inna opcja to wycofanie magazynów poza zasięg HIMARSów (czyli ponad 60-80 km od lini frontu). To jakieś 2-3x dalej niż dziś. Czyli znów, trzeba 2-3x więcej ciężarówek, kierowców. Ale też 2-3x więcej paliwa, części zamiennych itp itd.A tego wszystkiego brakuje, a nawet jak nie brakuje gdzieś tam, w syberyjskich magazynach to trzeba to dowieźć, zamiast amunicji. Oczywiście mogą też próbować wyszukiwać i nisczyć HIMARSy, ale na razie słabo im idzie. Na razie raportują każdą zniszczoną ciężarówkę jako HIMARSa, ale w to nawet ich właśni zwolennicy nie wierzą. Naprawdę zabawnie się zrobi jak ktoś w końcu się zlituje i wyśle ukraińcom rakiety ATACS z zasięgeim ponad 150km. To praktycznie skasuje możliwości sensownego tworzenia magazynów. A ogarnianie dostaw "Just in time" to raczej domena japończyków z Toyoty a nie moskali. Są też głosy różnych naiwnych że w końcu orkom zabraknie tej amunicji. No... jakby to powiedzieć... raczej nie sądzę co do ogółu. Wg ludzi którzy znają system jeszcze sowiecki to mają oni w magazynach zapasy amunicji na kilka lat toczenia wojny z NATO. Więc na Ukrainę jeszcze im bardzo, bardzo dużo zostało. Mogą tak sobie wojować całymi latami. A więc nie ma nadziei..? No trochę ciężko. Ale... zawsze jest jakieś ale. Po pierwsze to jeszcze to trzeba jakoś dowozić na linię frontu. A z tym już jest gprzej. Orkowa logistyka to za mocnym punktem nie jest. Delikatnie mówiąc. Kolejna rzecz: są różne typy amunicji. Te największe ilości, z czasów jeszcze sowieckich to raczej zwykła, prosta "głupia" amunicja. Dużo gorzej wygląda sytuacja z nowoczesną amunicją precyzyjną. No więc mają jej dużo, ale też dużo muszą zużywać żeby osiągać zamierzony efekt. A przy tym potrzeba dużo sprzętu, dział, części zamiennych czy choćby luf na wymianę. A z tym już gorzej. Jest jeszcze inna ciekawa rzecz. Otóź w NATO amunicja ma coś takiego jak termin przydatności do użycia. Po tym terminie jest uznawana za nieprzydatną i powiina byc utylizowana (ok, obecnie również przez wysłanie na Ukrainę). Co więcej, np w takim UK to amunicja ma nawet określoną dokładnie liczbę przeniesień (wstrząsy, zmiany klimatu) po której uznaje się ją za nieprzydatną. U naszych wschodnich sąsiadów coś takiego to pojęcie nieznane. Amunicja jest wieczna. Bardzo możliwe że te zapasy sięgają nawet czasów 2WŚ. Jaki jest stan takiej amunicji? No... różny. Ogólnie stan się pogarsza. Postępuje powolna erozja. Z czasem materiały wybuchowe robią się niestabilne, albo przestają wybuchać albo zbyt łatwo wybuchają. Warunki przechowania też były rózne, korozja, wilgoć, zmiany temperatur, wstrząsy przy przenoszeniu. Wszystko to degraduje z czasem jej jakość. Coraz więcej niewypałów, coraz więcej wypadków w magazynach czy transporcie. No na razie orki jednak mocno muszą sobie drenować magazyny, czyszczą je nawet braciom Białorusinom. I ogólnie szukają już amunicji, części zamienncych po całym świecie. Czyli lekko nie jest.
Żelazne ptaki
Po dośc długiej przerwie bez takich informacji ostatnio spadły 2 kolejne odrzutowce orków. Przynajmniej jeden zestrzelony prawdopodobnie przez ich własną obronę przeciwlotniczą. I to chyba nie pierwszy, ani nie drugi taki przypadek. Nie świadczy to tej obronie najlepiej. Sam jestem ciekawy jak to możliwe. Samoloty wojskowe powinny mieć na przykład systemy "swój - obcy" które nie pozwalają strzelać do swoich. Więc jak...? Scenariuszy jest kilka. System może się zepsuć. Albo na samolocie, albo na samej wyrzutni. Ktoś też go może nie włączyć. Albo być tak słabo przeszkolonym że nie umie go prawidłowo wykorzystać. A może ktoś był nie do końca .... dysponowany? Róźnie bywa, Rosjanie mili...prawda? W każdym razie jest pewne wyczuwalne napięcie.
Z tematów lotniczych to jeszcze dość zabawny dialog Penatgonu na temat samolotów szturmowych A-10. Amerykanie powoli je wycofują, padło pytanie czy je mogą przekazać Ukrainie, a Pentagon - "nie mówimy nie, jeśli o nie poproszą". Chociaż trzeba przyznać że A-10, choć maszyna kultowa, to jednak nie bez powodu jest wycofywana. Jej czas powoli się kończy w odmętach historii wojskowości. Chyba lepiej przekazać jednak inne systemy. Dawajcie ATACSy.
Na koniec - dziś filimiki z ataku "naszych" dronów Warmate na orki rozlokowane w pobliżu elektrowni atomowych. Całkiem dobre zastosowanie precyzyjnej amunicji krążącej. Nigdzie ork nie może się czuć bezpiecznie. Ale jednak szkody dość umiarkowane. Te głowice trochę jednak małe mają..
Blue Moon
Na koniec jednak trochę niepokojąca refleksja. Informacja o 500 HIMARSach dla WP wywołała ogólna euforię w narodzie. Ale jak się nad tym trochę zastanowić to każdy kij ma dwa końce. Otóż jeśli będziemy mieli te HIMARSy to w zasadzie jedynym skutecznym sposobem na pokonanie nas będzie atak nuklearny. No właśnie.... a jak jednak ktoś będzie bardzo ale to bardzo chciał wygrać..? Dobranoc. Kolorowych snów.