Dzień Sześćdziesiąty Dziewiąty
Oops, I did it again
Majówka, majówka i po majówce. Człowiek nażarł się kaszy gryczanej, ugotowanej w osolonej wodzie, dzięki Wielkiemu Łukaszence. Czyli czas na kolejny ukraiński atak na orkowe stanowisko dowodzenia. Informacje nie potwierdzone co prawda przez żródła niezależne, ale ponoć zginął kolejny generał i ponad 20 innych wysokich oficerów, plus wielu rannych. Na jednym z głównych kierunków ataku, pod Izumem. Trudno uwierzyć że to wciąż możliwe, po raz kolejny. Co więcej ponoć w tym miejscu i tym czasie przebywał najważniejszy żołnierz Putina, sam szef sztabu głównego, generał Gierasimow. Wyższego u nich niet. Główny odpowiedzialny za tę wojnę. Ba, główny odpowiedzialny za cały stan armii rosyjskiej, autor główbych reform prowadzonych przez kilka ostatnich lat. No, chyba się tak średnio udało. Sama jego obecność w pobliżu frontu to juz trochę sensacja. Bycie w zasięgu ukraińskiej artylerii to coś wręcz niebywałego. Niektórzy twierdzą że ta wysyłka na front to "nagroda" za zasługi na polu przygotowania armii Putina na tę wojnę. Jeszcze ciekawsze newsy to że być może nawet został (lekko) ranny. Niestety nic nie jest potwierdzone, inaczej już by można było korkami szampana strzelać. Sama ofensywa na Izum początkowo szła nawet nieźle orkom. Ale znów mieli trochę za małe rezerwy, jak zaczęli osiągać sukcesy to zabrakło drugiego rzutu, Próbowali przerzucić posiłki ale zanim to się udało ofensywa utknęła. Dodatkowo ten atak na sztab spowodował zamieszanie na jakieś 2 dni. W tym czasie Ukraińcy podciągneli posiłki, przygotowali pozycje, ofensywa znów utknęła. No, chyba słusznie ten Gierasymov na front trafił. Inna ciekawa wiadomość (plotka, news, może fake, you never know) mówi o tym że doszło to zażartej potyczki między dzielnymi Kadyrowcami a dzikimi Buriatami. Liczba ofiar nieznana. Ogólnie doszło do drobnego nieporozumienia towarzyskiego na gruncie zaangażowania w walce. A właściwie niewłaściwej proporcji zaangażowania w stosunku do podziału łupów. Bo Buriaci to idą na pierwszy ogień na pierwszej lini frontu. Ponosząc ogromne straty. A kadyrowcy pilnują żeby ich zdradzieccy ukraincy od tyłu nie zaszli. Za to łupy wojenne głównie do nich trafiają. Taka niesprawiedliowśc zakonczyła się strzelaniną między zwaśnionymi stronami. Co raczej nie świadczy najlepiej o morale armii. A być może nawet jest to jakaś jaskółka przyszłego rozpadku Rossiji? Takie drobne napięcia będą szybko eskalować, z czasem nawet najgłupszy Buriat spojrzy w statystyki i zacznie zauważać że tych świeżych grobów jakoś tak więcej w naszej Buriacji niż w Moskwie czy Petersburgu.
A te łupy to już nie tylko głupie pralki czy laptopy kradzione przez żołnierzy. Teraz w modzie jest warty miliony cięzki sprzęt rolniczy. Kradziony w ilościach hurtowych. Złodzieje tylko nie do końca załapali że każdy nowoczesny kombajn czy ciągnik, warty miliony (i to w $), ma na pokładzie systemy GPS dzięki którym je można namierzyć. I nawet zdalnie wyłączyć. Taka technika. Większość znalazła się w Czeczeni. Tylko jak się one tam znalazły? Takiego laptopa żołnierz może sobie wsadzić do plecaka. Może wysłać kurierem, może nikt nie podpierdoli licząc że nadawce padnie gdzieś w błotach Ukrainy. Ale Kombajn...? Wiele kombajnów..? Do Czeczeni? Do tego to już jest potrzebna gruba logistyka. Tego nie załatwi pierwszy lepszy oficer. To już jest grabież zorganizowana, państwowa, w której bierze udział cały system państwowy. Kradzione jest wszystko, także zboże. I wszystko powinno iść na rachunek Putina. To nie są już wybryki armii, to jest przemyślana strategia wsparta cała machiną logistyki państwa. Które powinno za to zapłacić. Widać że nie tylko denazyfkacja tu jest celem, ale też dezindustralizacja i depopulacja. Dużo tych "de..."
Good of war
Cichym... cholera, nie, złe słowo: Piekielnie głośnym choć nie do końca doceniamym bohaterem tej wojny jest artyleria. Jest to obecnie główna siła ogniowa, która powoduje większość strat, wśród obu stron. Orkowa jest brutalna, przepotężna. Działa bardzo metodycznie, ale też schematycznie, jak uczą w podręcznikach, jak ładnie wygląda na poligonach. Za to Ukraińska to jest coś wprost niesamowitego. Zasadzki, stanowsika ustawiane w niergularnych ilościach i miejscach, szybka zmiana pozycji. Prawdopodobnie Ukraińcy mają dziś najlepszą artylerię na świecie. Nie pod względem jakości sprzętu, tutaj im brakuje sporo, i do putinowców i jeszcze więcej do NATO. Ilościowo ustępują orkom, ale już niekoniecznie innym. Natomiast jako system to jest mistrzostwo. Cały świat podziwia i będzie się przez lata uczył na ich doświadczeniach. Świetne rozpoznanie, koordynacja, działania z dronami, siłami specjalnymi. Dużo pomaga wywiad NATO, satelity, rozpoznanie elektroniczne, ale wciąż jednak trafić muszą samemu. Ogólnie historycznie rzecz biorąc artyleria to elita intelektualna armii od wieków była. Trzeba było dużo obliczeń robić. Matematyka, statystyka, trygonometria. Trafiali do artylerii głównie ludzie o umysłach ścisłych, matematycznych. I patrząc choćby na ilość udanych ataków na Czarnobijewkę idzie im znakomicie. Ogolnie to Chersońskie lotnisko stało się już memem, podsumowując z jednej strony diabelską skuteczność ukraińców, a z drugiej szczyty nieudolności orków. Chyba już kilkanaście ataków i w każdym zadane większe lub mniejsze straty. "Fool me once, shame on you; fool me twice, shame on me". No to mnóstwo shame'u. Obecnie dużo sprzetu dostają z NATO. Trochę post-sowieckiego, który jest zasadniczo dobry i im znany. Powoli zacznyna być problem z amunicją. Zapasy ukraiśkie były ograniczone, zużywane przez wojnę od 2014, a teraz wręcz błyskawicznie. A jeszcze chłopkai z GRU parę magazynów wysadzili. W krajach NATO nie ma jej za dużo, i też GRU mocno ograniczało możliwość zakupu, choćby wysadzając składy w Czechach i organizując zamachy na właścicieli firm handlujących nią. Zdaje się że teraz jedynie Bułgaria produkuje wciąż większe ilości. Reszta przeszła już bardziej na kalibry standardu NATO. Szczególnie brakuje super skutecznej amunicji precyzyjnej, naprowadzanej laserowo. Droga rzecz, ale warta każdego $. Mnóstwo filmików jak takie cudo wystrzelone ogniem pośrednim trafia w pojedynczy czołg. Niestety zapasy są bardzo małe. w zasadzie wyczerpane. Teraz zaczęły się dostawy sprzętu z NATO. To dla nich nowość. Sprzęt raczej dobry, i też łatwiej będzie dostarczać amunicję NATO, w tym precyzyjną. Niestety szkolenie trochę potrwa. No i trochę mnie martwi że duża część dostaw to wciąż artyleria holowana. Problem w tym że czas reakcji na ostrzał może wynieść nawet poniżej 5 minut. Co to znaczy? Że jak twoja armata już wystrzeli do masz 5 minut życia na danej pozycji. W ciągu 5 minut od strzału wróg ma możliwość namierzenia twojej pozycji i ostrzelania jej własną artylerią. Kruca bomba, mało casu. Bardzo mało. Jak artyleria jest samobieżna to w te 5 minut masz szansę strzelić, chwila na dolot pocisków, zwinięcie pozycji, odejscie chociaż na kilkaset metrów. Z artylerią holowaną to praktycznie niemożliwe. Jedna z najlepszych najnowocześniejszych haubic M777 potrzebuje na to jakieś 6.5 minuty. Inne dużo więcej. Oczywiście te 5 minut to rekordy najlepszych armii, które mają radary artyleryjskie i automatyczne systemy dowodzenia i kierowania ogniem najwyższej klasy, może orki nie bedą tak dobre. Ale jest już sporo nagrań z ostrzału ukraińskich pozycji przez orków, i nie wygląda to dobrze. Wykryta pozycja to Śmierć i Zniszczenie.