• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pamiętnik Czasu Wojny

Ponieważ TA wojna jakoś mną mocno poruszyła i muszę dać ujście emocjom, dobrym i złym. Zacząłem tak komentować sobie tę wojnę na fb, i kilku osobom się to spodobało. Ale że komentarze robiły się za duże to chyba blog będzie lepszym narzędziem. Poza tym jak się komuś spodoba to będzie łatwiej propagować, a co. Ostrzegam, spostrzeżenia są moje, prywatne, często dużo emocji, ale to wojna. Na większości poruszanych tematów się nie znam. Mogę pisać głupoty, Nie bierzcie tego zbytnio na serio. To są emocje, zmieszane z okruchami wiedzy i analizy faktów, danych. Komu się podoba zaprasza. Komu nie, nie musi czytać. Raczej pisze dla znajomych niż szerszej publiki.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2025
  • Listopad 2024
  • Sierpień 2024
  • Czerwiec 2024
  • Kwiecień 2024
  • Marzec 2024
  • Luty 2024
  • Styczeń 2024
  • Grudzień 2023
  • Listopad 2023
  • Październik 2023
  • Wrzesień 2023
  • Sierpień 2023
  • Lipiec 2023
  • Czerwiec 2023
  • Maj 2023
  • Kwiecień 2023
  • Marzec 2023
  • Luty 2023
  • Styczeń 2023
  • Grudzień 2022
  • Listopad 2022
  • Październik 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Lipiec 2022
  • Czerwiec 2022
  • Maj 2022
  • Kwiecień 2022
  • Marzec 2022
  • Luty 2022

Najnowsze wpisy, strona 19


< 1 2 ... 18 19 20 21 22 ... 26 27 >

Dzień Siedemdziesiąty

Samozaoranie

Niejaki ork Ławrow postanowił pójść w ślady swojego wielkiego wodza Wołodii. Pozazdrościł mu widać "sukcesów" i poczesnego miejsca w historii Rossiji. Chce dopisać kolejne osiągnięcia rosyjskiej filozofii, geopolityki i zyskać wieczną pamięć pokoleń. No to zaczął łączyć nazizm z Żydami, sugerując że Hitler też był Żydem (?) a cały ten Holocaust to też najprawdopodobniej wielki żydowski spisek.  Ktoś wie może co oni tam w tej Moskwie biorą? Bo też chcę spóbować.... musi być coś naprawdę niesamowitego. Może oni już wszyscy powoli Nowiczokiem są traktowani? Ja naprawdę uważałem że taki Ławrow czy każdy inny rosyjski dyplomata to jakimś tam poziomem IQ się legitymuje. Co prawda poziom skurwysyństwa jeszcze wyższy, ale jednak, raczej inteligentne skurwysyny. A tu takie niemiłe zaskoczenie. Nie wiem czy to tylko zatrucie czy może już całkiem psychika im siadła. Zupełnie nie rozumiem jaki tego cel, po co im to było? Izrael do tej pory raczej był bardzo powściągliwy. Mimo nacisków USA raczej niezbyt skory do pomocy, zwłaszcza wojskowej. W dużej mierze ze względu na duży odsetek emigrantów właśnie z terenu Rosji, z dużą sympatią do tego kraju. No to trzeba być jakimś wyjątkowo tępym orkiem bez móżgu żeby tak ładnie to wszystko spierdolić. No bo raczej takie insynuacje nie przysporzyły sprawie wielu fanów w ziemii obiecanej. Wręcz, zupełnie nieoczekiwanie, wywołały wściekłość. I zaczęły przchylać szalę sympatii Izraela w stronę Ukrainy. Czy im się w tej Moskwie naprawdę jakiś program samozagłady włączył? Bo za dużo przyjaciół to oni nie mają. A takich liczących się to raczej wcale. Chin nie liczę bo dla nich to czysty interes był i wyrachowanie a nie żadna, nawet szorstka przyjaźń. Natomiast było trochę w miarę neutralnych krajów. Lub umiarkowanych. Jak Izrael. Nie wiadomo czy pójdzie za tym jakaś większa pomoc wojskowa. Ale teoretycznie jest trochę fajnych zabaweczek z Tel Avivu które Ukraina by chętnie pozyskała, nawet kupując na rynku. Choćby drony czy Iron Dome. Szanse na drony pewnie teraz są, na Iron Dome raczej zerowe. Ale szalka się przesunęła. Genialny ruch. Czekamy jak mogą jeszcze Chiny ugodzić. Bo to chyba idealny kandydat na kolejny ruch.  Może coś o rządach Mongołów? 

Softpower

 Ta wojna też pokazuje jak duże znaczenie ma takie dziwne coś czego nie ma a jest, czyli jak mawiają mądre głowy "softpower". Bo na przykład myślę że fakt że teraz na Ukrainie trwa teraz ta wojna to jest w dużej mierze nasza zasługa. Tak, zasługa a nie "zasługa".  Bo myślę że w dużej mierze to właśnie Polska dała Ukraińcom aspiracje do wyrwania się z tego całego "ruskiego miru". To my byliśmy dla nich oknem na ten lepszy, zachodni świat.  To miliony pracujących u nas ludzi, którzy przekazali obraz kilku millionom innych pokazało im że można inaczej. Gdyby nie to to po prostu by się powtórzył scenariusz z Donbasu czy Krymu, zileone ludziki, szybka akcja, rozwalenie paru "nacjinalistów" i wracamy na łono ruskiego świata. Pozamiatane. A jednak, tak nie było. Ludzie uwierzyli że mają alternatywe, i na tyle bardziiej atrakcyjną że warto za nią walczyć, warto oddać za nią życie. I dlatego ta wojna trwa już 70 dni, i ruski świat jeszcze nie wygrał, i jest cholernie daleki od tego zwycięstwa.  I tak sobie myślę że jest mnóstwo innych miejsc gdzie jako kraj, gdybyśmy myśleli trochę bardziej startegicznie i długofalowo, moglibyśmy naprawdę podbudować swoją pozycję i wpływy. Teraz w sumie trochę to wymusiła wojna. Jako największy ludnościowo i ekonomicznie kraj regionu staliśmy się naturalnie liderem wsparcia dla Ukrainy, ale też ważnym partnerem dla tych wszystkcih małych państw, wspólnie zagrożonych przez wschodniego niedźwiedzia. To na pewno wymusi większa integrację polityczną, ekonomiczną, wojskową. A pewnie mogło się to wydarzyć już dużo wcześniej.  Jest też wiele innych, dalekich krajów gdzie myślę że byśmy mogli mocno wzmocnić naszą pozycję a które są chyba jednak trochę zaniedbane. Choćby taka Brazylia, gdzie kiedyś imigracja była prawie tak duża jak do USA. Jest tam jakaś diaspora, ale jakoś jej związki z Polską nie są chyba najmocniejsze. A przecież Brazylia to potężny kraj, jedna z większych gospodarek świata, szybko się rozwija. Ma wiele ciekawych możliości współpracy.   Kolejny przykład - taka na przykład Japonia. Juz o tym wspominałem. Kraj na końcu świata niby. Ale przecież też ... graniczy z Rosją. Naszym sąsiadem. I też nie do końca z tym sąsiadem mają dobre relacje. Idealny partner. Wspólne interesy, My ich podziwiamy. Ale oni nas też chyba całkiem lubią. Dla takiej Toyoty jesteśmy jednym z najważniejszych rynków w Europie. Czy byśmy nie mogli tych relacji jeszcze trochę podrasować? Nie wiem, może nawet jakieś zagrania "nie fair", dajmy jakiemuś japończykowi wygrać ze 3 razy konkurs Chopinowski czy coś, zróbmy trochę hype'u. Przy tak zbieżnych interesach może się udać. Kolejny ugór do zagospodarowania to wg mnie Vietnam. Znów mamy jakieś takie "fajne, nie za silne" relacje.   A przecież mamy u nas naprawdę ogromną diasporę wietnamską. Już drugie pokolenie, mówiące czasem polszczyzną lępszą od mojej. Mnóstwo elit z Wietnamu u nas własnie studiowało, część wróciła, część zostala u nas, są kontakty, mają rodziny i znajomych. Relacje mamy jeszcze z czasów wojny gdy im pomagaliśmy dość mocno. Nawet jakiś statek nam amerykanie zbombardowali gdy wiózł bratnią pomoc. A to też duży kraj. I szybko się rozwijający, kolejny azjatycki tygrys. Do tej pory byli dość zależni od Rosji. Ale to była przyjaźń z konieczności a nie wyboru. Tak naprawdę też by się chcieli wyrwać z tego. Zwłaszcza gdy Rosja zaczyna współpracować z ich głównym zagrożeniem, Chinami. Może możemy zająć to miejsce? Bo długofalowo to bardziej im po drodze z Zachodem a nie blokiem Chińsko-Ruskim. Czytałem że są badania opinii publicznej gdzie na szczycie sympatii znaleźli się ... amerykanie. Mimo wojny. Oś Rosja - Chiny nie jest dla nich zbyt korzystnym rozwiązaniem. To co Rossija robi w Ukrainie też im raczej nie przypało do gustu. Chyba dałoby się wykorzystać ten kapitał do nawiązania większej współpracy?   

04 maja 2022   Dodaj komentarz
wojna   ukraina   rosja  

Dzień Sześćdziesiąty Dziewiąty

Oops, I did it again

Majówka, majówka i po majówce. Człowiek nażarł się kaszy gryczanej, ugotowanej w osolonej wodzie, dzięki Wielkiemu Łukaszence. Czyli czas na kolejny ukraiński atak na orkowe stanowisko dowodzenia. Informacje nie potwierdzone co prawda przez żródła niezależne, ale ponoć zginął kolejny generał i ponad 20 innych wysokich oficerów, plus wielu rannych.  Na jednym z głównych kierunków ataku, pod Izumem. Trudno uwierzyć że to wciąż możliwe, po raz kolejny. Co więcej ponoć w tym miejscu i tym czasie przebywał najważniejszy żołnierz Putina, sam szef sztabu głównego, generał Gierasimow. Wyższego u nich niet. Główny odpowiedzialny za tę wojnę. Ba, główny odpowiedzialny za cały stan armii rosyjskiej, autor główbych reform prowadzonych przez kilka ostatnich lat. No, chyba się tak średnio udało. Sama jego obecność w pobliżu frontu to juz trochę sensacja. Bycie w zasięgu ukraińskiej artylerii to coś wręcz niebywałego. Niektórzy twierdzą że ta wysyłka na front to "nagroda" za zasługi na polu przygotowania armii Putina na tę wojnę. Jeszcze ciekawsze newsy to że być może nawet został (lekko) ranny. Niestety nic nie jest potwierdzone, inaczej już by można było korkami szampana strzelać. Sama ofensywa na Izum początkowo szła nawet nieźle orkom. Ale znów mieli trochę za małe rezerwy, jak zaczęli osiągać sukcesy to zabrakło drugiego rzutu, Próbowali przerzucić posiłki ale zanim to się udało ofensywa utknęła. Dodatkowo ten atak na sztab spowodował zamieszanie na jakieś 2 dni. W tym czasie Ukraińcy podciągneli posiłki, przygotowali pozycje, ofensywa znów utknęła. No, chyba słusznie ten Gierasymov na front trafił.  Inna ciekawa wiadomość (plotka, news, może fake, you never know) mówi o tym że doszło to zażartej potyczki między dzielnymi Kadyrowcami a dzikimi Buriatami. Liczba ofiar nieznana. Ogólnie doszło do drobnego nieporozumienia towarzyskiego na gruncie zaangażowania w walce. A właściwie niewłaściwej proporcji zaangażowania w stosunku do podziału łupów. Bo Buriaci to idą na pierwszy ogień na pierwszej lini frontu. Ponosząc ogromne straty. A kadyrowcy pilnują żeby ich zdradzieccy ukraincy od tyłu nie zaszli. Za to łupy wojenne głównie do nich trafiają. Taka niesprawiedliowśc zakonczyła się strzelaniną między zwaśnionymi stronami. Co raczej nie świadczy najlepiej o morale armii. A być może nawet jest to jakaś jaskółka przyszłego rozpadku Rossiji? Takie drobne napięcia będą szybko eskalować, z czasem nawet najgłupszy Buriat spojrzy w statystyki i zacznie zauważać że tych świeżych grobów jakoś tak więcej w naszej Buriacji niż w Moskwie czy Petersburgu.    

A te łupy to już nie tylko głupie pralki czy laptopy kradzione przez żołnierzy. Teraz w modzie jest warty miliony cięzki sprzęt rolniczy. Kradziony w ilościach hurtowych. Złodzieje tylko nie do końca załapali że każdy nowoczesny kombajn czy ciągnik, warty miliony (i to w $), ma na pokładzie systemy GPS dzięki którym je można namierzyć. I nawet zdalnie wyłączyć. Taka technika. Większość znalazła się w Czeczeni.  Tylko jak się one tam znalazły? Takiego laptopa żołnierz może sobie wsadzić do plecaka. Może wysłać kurierem, może nikt nie podpierdoli licząc że nadawce padnie gdzieś w błotach Ukrainy. Ale Kombajn...? Wiele kombajnów..? Do Czeczeni? Do tego to już jest potrzebna gruba logistyka. Tego nie załatwi pierwszy lepszy oficer. To już jest grabież zorganizowana, państwowa, w której bierze udział cały system państwowy. Kradzione jest wszystko, także zboże. I wszystko powinno iść na rachunek Putina. To nie są już wybryki armii, to jest przemyślana strategia wsparta cała machiną logistyki państwa. Które powinno za to zapłacić. Widać że nie tylko denazyfkacja tu jest celem, ale też dezindustralizacja i depopulacja. Dużo tych "de..."    

Good of war    

Cichym... cholera, nie, złe słowo: Piekielnie głośnym choć nie do końca doceniamym bohaterem tej wojny jest artyleria. Jest to obecnie główna siła ogniowa, która powoduje większość strat, wśród obu stron. Orkowa jest brutalna, przepotężna. Działa bardzo metodycznie, ale też schematycznie, jak uczą w podręcznikach, jak ładnie wygląda na poligonach. Za to Ukraińska to jest coś wprost niesamowitego. Zasadzki, stanowsika ustawiane w niergularnych ilościach i miejscach, szybka zmiana pozycji. Prawdopodobnie Ukraińcy mają dziś najlepszą artylerię na świecie. Nie pod względem jakości sprzętu, tutaj im brakuje sporo, i do putinowców i jeszcze więcej do NATO. Ilościowo ustępują orkom, ale już niekoniecznie innym. Natomiast jako system to jest mistrzostwo. Cały świat podziwia i będzie się przez lata uczył na ich doświadczeniach. Świetne rozpoznanie, koordynacja, działania z dronami, siłami specjalnymi. Dużo pomaga wywiad NATO, satelity, rozpoznanie elektroniczne, ale wciąż jednak trafić muszą samemu. Ogólnie historycznie rzecz biorąc artyleria to elita intelektualna armii od wieków była. Trzeba było dużo obliczeń robić. Matematyka, statystyka, trygonometria. Trafiali do artylerii  głównie ludzie o umysłach ścisłych, matematycznych. I patrząc choćby na ilość udanych ataków na Czarnobijewkę idzie im znakomicie. Ogolnie to Chersońskie lotnisko stało się już memem, podsumowując z jednej strony diabelską skuteczność ukraińców, a z drugiej szczyty nieudolności orków.  Chyba już kilkanaście ataków i w każdym zadane większe lub mniejsze straty. "Fool me once, shame on you; fool me twice, shame on me". No to mnóstwo shame'u.  Obecnie dużo sprzetu dostają z NATO. Trochę post-sowieckiego, który jest zasadniczo dobry i im znany. Powoli zacznyna być problem z amunicją. Zapasy ukraiśkie były ograniczone, zużywane przez wojnę od 2014, a teraz wręcz błyskawicznie. A jeszcze chłopkai z GRU parę magazynów wysadzili.  W krajach NATO nie ma jej za dużo, i też GRU mocno ograniczało możliwość zakupu, choćby wysadzając składy w Czechach i organizując zamachy na właścicieli firm handlujących nią. Zdaje się że teraz jedynie Bułgaria produkuje wciąż większe ilości. Reszta przeszła już bardziej na kalibry standardu NATO. Szczególnie brakuje super skutecznej amunicji precyzyjnej, naprowadzanej laserowo. Droga rzecz, ale warta każdego $. Mnóstwo filmików jak takie cudo wystrzelone ogniem pośrednim trafia w pojedynczy czołg. Niestety zapasy są bardzo małe. w zasadzie wyczerpane.  Teraz zaczęły się dostawy sprzętu z NATO. To dla nich nowość. Sprzęt raczej dobry, i też łatwiej będzie dostarczać amunicję NATO, w tym precyzyjną. Niestety szkolenie trochę potrwa. No i trochę mnie martwi że duża część dostaw to wciąż artyleria holowana. Problem w tym że czas reakcji na ostrzał może wynieść nawet poniżej 5 minut. Co to znaczy? Że jak twoja armata już wystrzeli do masz 5 minut życia na danej pozycji. W ciągu 5 minut od strzału wróg ma możliwość namierzenia twojej pozycji i ostrzelania jej własną artylerią.  Kruca bomba, mało casu. Bardzo mało. Jak artyleria jest samobieżna to w te 5 minut masz szansę strzelić, chwila na dolot pocisków, zwinięcie pozycji, odejscie chociaż na kilkaset metrów. Z artylerią holowaną to praktycznie niemożliwe. Jedna z najlepszych najnowocześniejszych haubic M777 potrzebuje na to jakieś 6.5 minuty. Inne dużo więcej.  Oczywiście te 5 minut to rekordy najlepszych armii, które mają radary artyleryjskie i automatyczne systemy dowodzenia i kierowania ogniem najwyższej klasy, może orki nie bedą tak dobre. Ale jest już sporo nagrań z ostrzału ukraińskich pozycji przez orków, i nie wygląda to dobrze. Wykryta pozycja to Śmierć i Zniszczenie. 

03 maja 2022   Dodaj komentarz
wojna   ukraina   rosja  

Dzień Sześćdziesiąty Czwarty

 Strumień Świadomości

Wojna na Ukrainie trwa dziś już o jeden dzień dłużej niż trwało powstanie warszawskie. Tak dla nadania jakiejś skali. Mariupol niby padł, ale twierdza Azowstalu jest praktycznie nie do zdobycia w walce. Jedyne wyjście to brać ich głodem, jak średniowieczną fortecę. Przy okazji, ktoś wie ile trwały najdłuższe oblężenia w historii? No... grubo ponad 20 lat (na przykład Ceuta czy Candia). Ktoś sobie potrafi wyobrazić coś takiego? Życie całego pokolenia w oblężonym miescie? No dobra, Azowstal takich szans nie ma. Nie wystarczy im na to zapasów. Ale mimo wszystko, Mariupol był atakowany praktycznie od pierwszych dni, więc się trzymają jak nasi powstańcy. Ale niestety sytuacja na froncie uległa jednak dużemu pogorszeniu. Putinowcy zaczęli walczyć inaczej, jak się można było spodziewać po Dwornikowie. Czyli przepotężny ostrzał artylerii wszelkiego typu, która niszczy dosłownie wszystko, i potem zajmują teren wojska zmechanizowane. Artyleria jest podciągana na nowe pozycje i proces zaczyna się od nowa. Zabójcza metodyka, powoli, ale stalowy walec miażdzy jedną ukraińską linię po drugiej. Nie bardzo mają jak przeprowadzać rajdy czy niszczyć logistykę tym razem. Nie mają czym niszczyć putinowskiej artylerii zbytnio. Widać wyrażnie że mocno im rosną starty, już nie są dużo niższe od putinowskich. I niestety średnio jest je czym uzupełniać.  Zapewne stąd te trochę desperackie ataki na cele w głębi Rossiji. Z drugiej strony są dość skuteczne. Zmuszają trochę przeciwnika to zwiększenia ochrony, choćby przeciwlotnieczej. Media dziś ogłosiły że pierwszy rosyjski żołnierz zginął w tej wojnie na terytorium Rosji a nie Ukrainy. Ale to nie jest prawda tak do końca. Okazało się że w pierwszym ataku Ukraińców na terytorium Rosji, na lotnisko w Millerowie, w pierwszych dniach wojny oprócz zniszczonego samolotu został jeszcze ciężko ranny jeden z pilotów, który jakiś czas temu zmarł od obrażeń. Więc palma pierwszeństwa w tej chwalebnej kategorii należy się jednak jemu. No chyba że orkowym zwyczajem rannych zmarłych w szpitalu nie wliczamy do kategorii poległych. Wtedy zgoda. A co do obecnych ataków to są też dość ciekawe. Po pierwsze chyba część jest robiona przez drony. Ostatnio jakieś zestrzelono pod Kurskiem. Niby.  Orki pokazały kilka zdjęć zestrzeloych Bayraktarów. Tylko że jak je wzięli na tapetę kolesie od OSINTu to się okazało że w przynajmniej jednym przypadku orki wzięły sobie stary wrak i go upozorowały jako nowe zestrzelenie....  No nie mam słów. Ktoś naprawdę się chce wykazać sukcesami którrych nie ma. A bardzo by chciał mieć. Widać że ich to boli. Widać też to mediach systemowych. Wielkie oburzenie że Ukraina śmie atakować cele na ich terytorium. Tak nie można! Tak możemy tylko my!  Nie po to tę specoperację zaczynaliśmy żeby nam składy paliw w Kursku czy Briańsku podpalali! Jak skończyć z tym koszmarem? No jak?  A właśie, apropo Briańska ten atak też był ciekawy. Z nagrań wynika że w składy paliw uderzyło coś dużego. Nie był to raczej dron, bo te przenoszą raczej niewielkie głowice. Tu walnęła jakaś solidna rakieta. Tyle że nic nie było wiadomo aby Ukraińcy mieli takowe. Mieli stare Toczki. Niby nawet sporo, choć duża część nie sprawna. Tyle że zasięg Toczki jest trochę za mały żeby dolecieć aż tak daleko. No i teraz wszyscy zachodzą w głowę co to za tajemnicza siła. Hipotezy są dwie. Albo Ukraińcom udało się te stare Toczki podrasować trochę w ramach remontu, albo po cichu dostali coś ciekawego od przyjaciół. Kolejna ciekawa historia z Briańskiem dotyczy ataku na tamtejszy magazyn amunicji. Plotka głosi że ponoć jak się orkowi oficerowie dowiedzieli że ten magazyn się pali to natychmiast w panice zaczęli dzwonić do swoich rodzin tam mieszkających  żeby natychmiast spieprzali z miasta jak najdalej. Co oczywiście rodzi szereg przypuszczeń co też tam się "ciekawego" magazynowało. Widać coś bardzo mało sympatycznego.  Zresztą, do nieszczęśćia nie trzeba dużo. Weźmy na przykład jedną z ulubionych broni orków, termobarycznego TOSa. Podobno użyli to badziewie w Syrii. Ale pewnego razu mieli pecha. W załadowanego rakietami TOSa ktoś odpalił pocisk kierowany. Wybuch głowic w rakietach ponoć zmiótł z powierzchni ziemi wszystko wkoło w promieniu kilkuset metrów, zabijając łacznie ponad 500 rosjan i assadowców.  Także z takimi zabawkami to jednak trzeba jak z gazem, ostrożnie. A właśnie, gaz... był gaz i nie ma gazu. Nie dostajemy już rosyjskiego gazu. Dostajemy niemiecki. Tzn też ruski tylko że z Niemiec. Normalnie rewolucja. Z tym gazem to ogólnie ciekawa historia. Bo to nie jest jednak tak że go Europa nie ma. A wręcz przeciwnie, ma go bardzo dużo. Tylko że tego nie kochanego, łupkowego. Tyle że by mogla ta Europa praktycznie być samowystarczalna gazowo... Bardzo jestem ciekaw jak dokładnie wyglądał ten proces dochodzenia do zakazu wydobycia, i jakie "zielone" siły za tym tak naprawdę stały. Może zielone ludziki? Bo mam przeczucie że nie do końca to mogła być tylko szczera troska o środowisko naturalne.  Chociaż z drugiej strony orki bardzo się o naszą planetę troszczą jednak, tak naprawdę i szczerze. Ostatnio przyjacielsko zaczęli ostzregać Japonię że wspólme ich ćwiczenia z USA  mogą mieć niemiłe konsekwencje dla planety. Przerażeni japończycy, jakaś pewnie druga armia świata, normalnie obsrali kimona. Ze śmiechu oczywiście zwieracze im puściły.  A tymczasem nasze wojaki szwejki postanowiły również sobie w majówkę poćwiczyć. I to całą naszą szwejkową armią. Niby wiadomo że to tylko ćwieczenia, sprawdzanie gotowości, szybkości przemieszczania wosjk, mobilności. Ale z drugiej strony... te zielone orki za Bugiem też tak sobie ćwiczyły, ćwiczyły, spokojnie, to tylko ćwieczenia.. nie panikujcie. Jak się skończyło to właśnie widzimy, fajne te ćwiczenia, takie bardzo realistyczne, że tak powiem. No dobra, bez paniki. Pewnie chodzi o to żeby orki trochę postraszyć. Trochę zdekoncentrować. Puścic jakąś brzęczącą muchę, żeby nie powiedzieć bąka, co by sobie latała wokół walczącego boksera i go rozpraszała. Niby wie że nic grożnego, ale to może jednak szerszeń? Dobrze nie widać. Zresztą, sami chyba najlpiej wiedzą czym się mogą skończyć takie duże ćwiczenia, prawda? Czy można to zignorować? Czy można przerzucić tę ostatnią BGB (batalionową grupę bojową) z Kaliningradu do Donbasu? Może jednak poczekać z tym na wyniki ćwiczeń?  A tymczasem Biden forsuje pakiet 20 mld $ pomocy Ukrainie. Dla ustalenia skali roczny budżet wojskowy Ukrainy to było niecałe 7 mld $. Także robi to wrażenie. Pytanie tylko na ile  się uda to efektywnie wykorzystać. Bo  z jednej strony światowe magazyny już mocno przetrzebione, zaczyna brakować wolnego szpeju do wysyłki. Produkcja to jest bardzo powolny proces. Jak zamówisz dziś to dostawy za rok, dwa, w cięzkim sprzęcie nawet 5 i więcej lat. Nawet głupich stingerów już nie produkują, a żeby wznowić produkcję to by je trzeba przeprojektować, bo już nawet się nie produkuje potrzebnych podzespołów. Kończy się średno fajną sytuacją że wysyła się na Ukrainę totalny bigos sprzętu, po parę sztuk każdego typu. Szkolenie z samej obsługi tego to koszmar. Serwisowanie tego, logistyka, częśći zamienne, szkolenie serwisantów, zaopatrywanie na froncie... masakra. Ukraina wybrzydzać nie może, bierze co dają i dziękuje. Ale jednak, taki sprzęt w ten sposób wprowadzany daje tylko mały procent swojego potencjału. Porządne przeszkolenie samej obsługi to kilka miesięcy. Mechaników, serwisu - to już bardziej lata. Drobna awaria sprzętu na froncie może oznaczać jego szybką utratę. Jak nie będzie wyszkolenia, logistyki, serwisu to ten super sprzęt nie da nic, a będzie tylko obciążeniem, w najgorszym razie nawet śmiertelną pułapką. Sprzęt z byłego ZSRR jest o tyle lepszy że choć mocno gorszy technicznie to te wszystkie pozostałe tematy są lepiej ogarnięte. Ukraińcy to znają, umieją wykorzystać, znają wady i zalety, mają część, serwis. Tyle że często jest to sprzęt gorszy od tego co mieli sami czy zdobywają na orkach. Jak to ładnie mówią "małpie modele". Lepsze niż nic, ale ciężko tym będzie wygrać wojnę. Cóż, darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.                    

 

            

28 kwietnia 2022   Dodaj komentarz
wojna   ukraina   rosja  

Dzień Sześćdziesiąty Drugi

Wszechpolska

Ostatnio jakieś mądre głowy zaczęły rzucać hasła Uni Polsko-Ukraińskiej (czy coś w tym stylu). No wiecie, coś jak kiedyś z Litwą. To teraz tak samo tylko z Ukrainą. Wicie, rozumiecie, bratnie narody, zjednoczone przez tę wojnę, pomagamy, prawie się już zasadniczo połączyliśmy.  Chyba najlepiej podsumował to słynny bon mociarz Leszek Miller: "Świetny pomysł, naprawdę genialny. I rozumiem że tak jak wtedy, gdy Litwa dała nam króla Jagiełłę to prezydentem tej nowej Unii z Ukrainą będzie oczywiście Żelieński?" (oczywiście to moja dowolna interpetacja słów Leszka).   No właśnie... coś tak trochę to pachnie taka propozycja bardziej chęcią budowania Wielkiej Polski niż realnej Unii.  Ja bym raczej zostawił takie pomysły Rosjanom i ich wielkiej Rossiji. Nam niech wystarczy prawdziwe partnerstwo, jak najsilniejsze związki gospodarcze, wojskowe, kulturowe, wreszcie przede wszystkim osobiste. Ja rozumiem że my teraz kibiucjemy armii ukraińskiej tak jakby z ruskimi tankami biła się pod Izumem przynajmniej nasza Wołyńska Brygara Kawalerii. Zresztą kto wie, może nawet Ci co się biją są z Wołynia. Pewnie ktoś na pewno. Taki mamy klimat. I w sumie teraz już tam nawet nasze (ex-nasze) czołgi są. I nasze drony są, i Pioruny,  i mnóstwo amunicji. Zdaje się że nawet nasze ex-martwe Migi też (tzn oczywiście miałem na myśli części zamienne do Migów, a to co sobie z nich poskładali to nie wnikamy).  Ale może jednak dajmy się im trochę pocieszyć własnym państwem. Takim w końcu naprawdę ich. I nie grajmy w grę Kremla "nasz wschód wasz zachód".  Ale też jako nasilniejsze państwo regionu mamy w ręku sporo atutów. Jesteśmy krajem dość licznym. 23 gospodarką świata. To naprawdę niezły wynik, i powoli sie pniemy w tej hierarchii. Jakbyśmy doszli to poziomu PKB na głowę krajów takich jak Francja to byśmy mieli potencjał gospodarczy większy od Rosji! Gdzieś na 8-9 miejscu w świecie. Tak, to są lata przed nami, może nie za naszego życia. Ale bądźmy ambitni. A z takim potencjałem moglibyśmy już nie bać się w zasadzie nikogo kto nam teraz zagraża. Do tego możemy naprawdę być oparciem dla wszystkich państw regionu. Warto wykorzystać sytuację do mądrego budowania swojej pozycji. Trafiła się nam historyczna szansa na realne zostanie poważnym graczem w tej części świata. Jeśli zrobimy to mądrze. Jeśli będziemy działać odwrotnie niż Rosja. Budować na pozytywach, współpracy. A nie na sile. Sam Żeleński powiedział że Polska + Ukraina to razem prawie 90 mln ludzi,  potencjał większy od Niemców, ogromne zasoby naturalne, praktycznie prawie pełna samowystarczalność. Jest na czym budować. Tylko jeszcze trzeba "tylko" wygrać tę wojnę...

 Naddniestrze

Jakieś niepokojące pomruki w tym zapomnianym przez Boga i ludzi skrawku ziemii, gdzie czas się częściowo zatrzymał, a wielu mieszkańców to by chciało żeby się cofnął. Od dawna wskazywane jako kolejny region zapalny. Teraz putinowskie tajne służby zaczynają działać. Wg mnie sytuacja mocno niejasna. OK, były jakieś akcje dywersyjne, ostrzał jakiegoś budynku, wysadzenie masztów stacji radiowych szerzących propagandę Kremla. Zdaje się bez ofiar. Wersja jednej strony że to działania spod znaku "false flag" służb rosyjskich. Żeby zasiać ferment, może dać pretekst do interwencji. Wersja druga że to dywersja Ukraińska. Co o tym myśleć? Nie wiem. Ale zawsze mogę powiedzieć co mi się wydaje. Po pierwsze wydaje się że ten region jest trochę w sytuacji Białorusi. Owszem, jest prorosyjski. Ale coraz bardzej powiązany ekonomicznie z Mołdawią a przez nią z EU. I oni to wiedzą.  Naddniestrze stworzyła głównie miejscowa oligarchia postsowiecka. I w dużej mierze to były motywy finansowe a nie polityczne. I nie do końca chcą ginąć za Putina, tak jak Białorusini. Oczywiście Kreml nie chce tracić wpływów. Oczywiście gdyby udało się z Ukrainą to jest duża szansa że cała Mołdawia by była następnym kąskiem. No ale się nie udało. I to dość spektakularnie nie udało. Lokalnej elicie chyba na tej wizji ruskego miru średnio zależy. Zwłaszcza że jednak trochę liznęli już miru europejskiego. Ludność też mocno mieszana, praktycznie po 1/3 mołdawskiej (w zasadzie rumuńsko-języczna, pewnie bliska sercem Rumunii w razie czego), rosyjskiej ale i ukraińskiej. Gdyby coś tam eskalowało nikt nie wie jak by się ten mix zachował. Być może wcale nie po myśli Kremla. Jest jeszcze co prawda kontyngent rosyjski, ale teraz odcięty od macierzy. Niezbyt duży, raczej niezbyt groźny sam w sobie. Może być bazą dla większych sił, tylko skąd by je mieli brać putinowcy? Zabrać z Donbasu? No chyba nie bardzo. Sama Mołdawia bardzo by chciała do EU, tutaj kierunek jest jasny, i mocno to Kreml zdenerwowało.  Mają mocną motywację. Tylko niestety kraj maleński, słaby, i co wręcz niewiarygodne biedniejszy od nawet Ukrainy. W razie jej upadku skazany chyba na totalną porażkę vs Rossija. Nawet by się nie bronili.  A wracając do zamachów to oczywiście może to być działanie spec służb Putina żeby trochę ukraińców postraszyć, jakieś siły przyblokować na wszelki wypadek przed wysyłką do Donbasu. Trochę NATO postraszyć, może wywołać nowe ognisko zapalne dla Europy. Odciągnąć uwagę od Ukrainy.  Ale tak między nami to równie dobrze faktycznie mogło by też działanie SBU. Pozbyli się żródła propagandy, a i wiedzą że ruskim nikt teraz nie wierzy, więc mogą spokojnie zwalić akcję na "false flag". I też chyba wiedzą że zagrożenie realnie nie jest jakieś duże raczej z tej strony. Choć różne zielone ludziki będą coś kreować.

 Bellingcat

Jeśli ktoś jest milośnikiem książek z gatunku sensacji, szpiegowskich, wojny wywiadów a jeszcze nie czytał materiałów z Bellingcat to bardzo polecam (https://www.bellingcat.com/category/news/). Zwłaszcza ich opisy śledztw to genialna literatura sensacyjna, tyle że nie bazująca na faktach a takimi faktami naprawdę będąca. Czyta się to świetnie, wciąga lepiej niż książki bo to się zdarzyło naprawdę. Teraz tematy często związane z Ukrainą. Sczególnie ciekawe było ich śledztwo gdzie rozpracowali całą super tajną top jedostkę GRU która przeprowadziła zamachy na magazyny amunicji w Czechach i właściieli firm które tę amunicję chciały dostarczyć Ukrainie (hej Nowiczok!). To się nadaje na scenariusz zajebistego filmu. Jak ktoś szuka inspiracji do polecam.  Natomiast mnie zafascynowało, oprócz samej hsitorii jak z filmu, jeszcze jedno. Otóż to jak w dzisiejszym cyfrowym świecie zostawiamy po sobie cały ocean danych. Tak jak kiedyś dochodziło się do sprawcy po odciskach palców to teraz można to w genialny sposób zrobić śledząc cyfrowe ślady działalności. Wyszukując w bardzo inteligentny dane, zbiory danych, bazy i łącząc to wszystko wiemy nagle wszysko. I to nie o byle Kowalskim. Można dorwać i rozpracować najgłebiej zakamuflowanych agentów najlepszej służby specjalnej słynnego ze swoich służb mocarstwa. Można dojść gdzie byli, gdzie i jakim lotem lecieli, jakie mają paszporty, fałszywe tożsamości, adresy, jakie mają samochody, zdobyć ich zdjęcia i nawet ich rodzin. Wszystko na podstawie tysięcy strzępów informacji, cyfrowych okruchów danych rozsianej w setkach róznych baz danych. Część dostępna publicznie (np rejestry hipoteczne, facebooki itp), część za niewielką opłatą (rejestry dłużników), część upubliczniona przez jakieś wycieki i ataki hakerskie, inne do kupienia za grosze w dark necie. Jak się jest renomowanym dziennikarzem śledczym i ma dojście do odpowiednich osób ktore mają dojscia do baz rządowych to już można wszystko. Nawet rozpracować najtajniesze operacje GRU i  jej agentów. (https://www.bellingcat.com/news/uk-and-europe/2021/04/26/how-gru-sabotage-and-assassination-operations-in-czechia-and-bulgaria-sought-to-undermine-ukraine/). 

To jest niesamowite. I też jednak trochę przerażające. Jeśli tak łatwo rozpracować GRU to jak łatwo rozpracować nas? Bo pewnie nawet 1% poziomu uwagi GRU nie mamy na te sprawy, bezpieczeństwo, kontrolę naszych danych osobowych. Takie śledztwo pokazuje jak bardzo jestesmy zagrożeni w tej nowej domenie życia. Ku przestrodze. W internecie nic i nikt nie ginie.   

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

     

26 kwietnia 2022   Dodaj komentarz
rosja   ukraina   wojna  

Dzień Sześćdziesiąty Pierwszy

Wypalanie traw

Wypalania traw nie pochwalają ekolodzy. Strażacy też nie są tym zachwyceni. Zwłaszcza Ci rosyjscy mają przez to ostatnio kupę roboty. Co za idioci wypalają trawy w pobliżu rosyjskich fabryk powiązanych z produkcją rakiet? Chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe. Ludzie nic się nie uczą na błędach. Ostatnio to już plaga. Trzy fabryki spłonęły jendego dnia. A już tych debili co wypalali trawy w okolicach składów paliw w rosyjskim Briańsku to powinni na dożywocie na Syberię zesłać. No jak tak można? Greenpeace się tym powinien tym zainteresować, ile to dwutlenku węgla poszło w atmosferę z tych tysięcy ton paliw które przez głupotę ludzką spłonęły?  Oj nieekologiczne to.  A jeszcze ten cały syf który do morza trafia. Nie dość że krążownik "Moskwa" cały, to jeszcze z całym ładunkiem rakiet, być może nawet jakieś nawet głowice jądrowe? No i jeszcze obok wraku okrętu, jakby było mało tego śmiecia, spoczął jeszcze wrak helikoptera. Nie szanujemy oceanu światowego. Ale spoko, właśnie ruszyła akcja ratownicza. Orki wysłały do ratowania "Moskwy" swój najlepszy sprzęt. Cud techiniki ratownictwa morskiego. Najbardziej zasłużony w historii ludzkości (tak tak, serio) okręt  ratowniczy  "Kommuna".  No ale latwo być tak zasłużonym sprzętem jeśli służy się już od ponad 107 lat.... Tak, okręt flagowy floty czarnomorskiej będzie teraz ratowany (a dokładniej to raczej tylko jego uzbrojenie i tajne systemy) przez ponad 100 letni zabytek, z 1915 roku, czyli który pamięta czasy  carskie, 1WŚ, rewolucję bolszewicką, 2WŚ, zimną wojnę, upadek ZSRR, pojawienię się Rosji, a teraz jeszcze zalicza wojnę z Ukrainą. Piękna historia. Piękna ta flota Rossiji...Taka ... mocno klasyczna i bardzo tradycyjna. No ale od dawna wiadomo że tradycja na morzu to rzecz ważna. 

Koniec Ery

 Największa wojna od czasu ostatniej największej wojny to z reguły czas rewolucji w wojskowości. Czas w którym nowe bije stare. Armie zmieniają się na zawsze. Stare koncepcje umierają, rodzi się nowe. Nowa technika, nowa taktyka, nowa strategia. Pierwsza wojna światowa to była pierwsza wojna uprzemysłowiona. O wyniku zdecydowały cuda rewolucji przemysłowej poprzedniego wieku. Karabiny maszynowe, nowoczesna artyleria, nowinki techniczne w rodzaju czołgu, samolotu, samochody, okręty podwodne, łączność radiowa, sterowce (to akurat ślepa uliczka), czy też broń chemiczna. Druga wojna dopracowała te technologie, zwlaszcza broń pancerną, samoloty, w tym odrzutowe, era lotniskowców i na koniec wielka kulminacja, atomowe wielkie BUM. Zakończyła się era konia, zwyciężyła mechanizacja. Wojna na Ukrainie dla części osób jest końcem ery czołgów, i początkiem ery dronów. Trwa zażarta dyskusja czy w czasie ogromnego nasycenia wojsk bardzo skuteczną bronią przeciwpancerną, tymi wszystkimi Javelinami, NLAWami, Stugnami, laserowo kierowaną amunicją preczyjną i milionem innego badziewia, w tym latającego,  czołgi mają jeszcze jakiś sens. Dwa obozy mają oczywiście przeciwstawne opinie i argumenty na ich poparcie. Wszystkie argumenty, za i przeciw mają sens, więc nie jest łatwo się opowiedzieć za żadną ze stron. Dlaczego to ma interesować kogoś kto to czyta? I nie jest zawodowym wojskowym? No po pierwsze dlatego że od tego może zależeć nasze bezpieczeństwo i życie. Kiedyś, w przyszłości. Poza tym to też decyzja polityczna, na co wydamy nasze podatki. Jaki będzie tego efekt. Czy wydamy nasze cięzko zarobione miliony i będziemy bezpieczniejsi czy skończymy z kupą złomu będacego ćwieczeniem strzeleckim dla wroga. Bo na przykład właśnie wydajemy kilka ładnych milardów dolarów z naszych podatków na zakup najnowszego modelu jebnego z najlepszych czołgów świata, Abramsa. Czy to dobrze wydane pieniądze? Ogólnie większość dobrze obeznanych w temacie fachowców twierdzi że na skreślenie czołgu jest za wcześnie. Że wciąz mają zdolności których nie zastępują żadne inne systemy uzbrojenia. I że systemu uzbrojenia nie ocenia się po tym jak łatwo go zniszczyć tylko po tym jakie zdolności daje. Bo inaczej piechur z karabinem dawno by stracił rację bytu. Niby tak. Ale osobiście uważam że taie wnioski trochę wynikają z tego że wciąż patrzymy na tę wojną przez filtr starych schematów.  Wciąż chyba nie potrafimy wyobrazić sobie jak by wygladała ta wojna gdyby całkowicie odwrócić proporcje. Nie tysiące czołgów z dodatkiem paru dronów ale parę czołgów i tysiące dronów. Może nawet dziesiątki tysięcy. Drony mogą być relatywnie tanie. Zniszczenie drona nie zabija z reguły operatora. Czy wtedy te czołgi faktycznie by miały sens? Czy by były cokolwiek w stanie zdziałać, przebić przez ten stalowy grad z powietrza?  Mam wątpliwości.  Chociaż pewnie wkrótce pojawią się już też czołgi-drony. Może pojawi się skuteczna broń zwalczania dronów... nie wiadomo.  Ale w sumie tak się wszyscy na tych czołgach skupili że wg mnie przegapili potrzebę dyskusji być może o końcu ery innego typu broni: helikoptera bojowego.  Na Ukrainie spotyka je jakaś masakra. Te wszystkie ręczne wyrzutnie praktycznie uniemożliwiają im działanie. Helikopter lata póki starcza mu pułapek termicznych. A i to tylko pod warunkiem że akurat nie trafi na Starstreaka. Jak tylko kończą się pulapki obrywa, płonąca kula ognia spada na ziemię. Przeżywalność załóg gorsza niż w samolotach, tam przynajmniej można mieć nadzieję na katapultowanie. Nagrania helikopterów strzelajacych w przerażeniu dziesiątkami flar są fascynujące.  Flary się kończą i bach. Wygląda na to że jedyna w miarę bezpieczna metoda ich wykorzystania to salwy pośrednim ogniem niekierowanymi rakietami. Taktyka zwana "spray & pray". Właściwie pray^2  bo po pierwsze moldisz się żeby w coś trafić, a po drugie żeby ciebie nie trafili. Totalny bezsens, warte miliony helikoptery sprowadzone do roli wyrzutni GRADów. Tylko jescze mniej celne. Bo tak to trafić cięzko im w Charków. A nasz wielki strateg Mariusz właśnie planuje wydanie kolejnych milardów na top class helikoptery szturmowe.... Czy my właśnie nie chcemy kupić dla naszej kawalerii nowej wspaniałej rasy koni z najlepszej hodowli..?            

 

 

25 kwietnia 2022   Dodaj komentarz
rosja   ukraina   wojna  
< 1 2 ... 18 19 20 21 22 ... 26 27 >
Mjot23 | Blogi